Z. Pupa: Komisja śledcza ds. podsłuchów będzie festiwalem politycznym, który przysłuży się PO

Szef PO, Donald Tusk, potwierdził, że pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej w sprawie inwigilacji w latach 2005-2021 są podpisy KO, Lewicy, PSL, Polski 2050, Konfederacji i Kukiz’15. Zdaniem senatora PiS Zdzisława Pupy jej powołanie przysłuży się jedynie opozycji, a nie rozwiązaniu istotnych problemów.

Zmiana stanowiska Koalicji Obywatelskiej, która niedawno złożyła w Sejmie własny wniosek o powołanie komisji śledczej (chodziło tylko o badanie kwestii wykorzystania Pegasusa) to m.in. efekt środowego spotkania Borysa Budki z Pawłem Kukizem.

Z kolei przewodniczący PO, Donald Tusk, przyznał, że do zmiany zdania skłoniła go postawa PSL. Paweł Kukiz proponował początkowo, by zakres prac komisji obejmował lata 2007-2021, jednak Polskie Stronnictwo Ludowe zaproponowało rozszerzenie tego zakresu na lata 2005-2006.

Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że nie było żadnych ustaleń Prawa i Sprawiedliwości z Kukiz’15 co do poparcia partii rządzącej dla powołania sejmowej komisji śledczej.

Zdaniem senatora PiS Zdzisława Pupy powołanie takiej komisji nie przysłuży się Pawłowi Kukizowi, ale opozycji.

– Faktem jest, że jeżeli opozycja z Donaldem Tuskiem poprze Pawła Kukiza w sprawie 16-letniego badania podsłuchu obywateli, to zdobędą większość i taka komisja ma realne szanse powstania. Co ta komisja osiągnie? Na pewno będzie festiwalem politycznym, który będzie służył bardziej Platformie Obywatelskiej, PSL, Lewicy niż Pawłowi Kukizowi, niż rozwiązaniu istotnych problemów w Polsce – zwrócił uwagę senator.

Paweł Kukiz wskazuje, że w sejmowej komisji ds. podsłuchów nie powinny mieć większości ani PiS, ani PO, a jej przewodniczący powinien być gwarantem bezstronności. Zadeklarował, że byłby gotowy podjąć się tej roli.

Zuzanna Dąbrowska/RIRM