Wiosna w ulach

Wraz z nadejściem wiosny zaczyna się ruch w pasiekach. Pszczelarze sprawdzają czy zima nie zaszkodziła owadom. Pszczół ubywa z roku na rok, jednak w Polsce coraz więcej młodych ludzi interesuje się pszczelarstwem.

Zimowa aura, opryski pól, czy wirusy nie sprzyjają pszczelej populacji. W tym roku ze wstępnych danych wynika, że zginęło około 30 – 40 proc. owadów. Są tacy pszczelarze, którzy stracili całą hodowlę i powoli zaczynają ją odtwarzać. To jak podkreśla Czesław Trzciański, prezes Dolnośląskiego Związku Pszczelarzy proces długotrwały.

– W takim przypadku następuje odbudowa tych pasiek w ciągu całego roku. Wszyscy pszczelarze wiedzą, że jeżeli wystąpiły takie spadki, to potrzeba około dwóch lat, aby odbudować swoje pasieki – wyjaśnia Czesław Trzciański – Prezes Dolnośląskiego Związku Pszczelarzy.

W całym kraju zarejestrowanych jest ponad 50 tysięcy osób zajmujących się hodowlą pszczół. Polskie pszczelarstwo jest znacznie rozdrobnione, co niekorzystnie wpływa na ekonomikę całego sektora. W Polsce jest około 80 proc. hobbystów, którzy mają do 80 rodzin pszczelich. Pozostała część to zawodowcy.

Jedno gospodarstwo to zasadniczo ponad 140 pni pszczelich. Warunki hodowli, co podkreśla, Jan Biernacki, prezes Wrocławskiego Koła Pszczelarzy również w obecnych czasach uległy zmianie.

– Czasy się zmieniły, piętnaście lat temu, gdy jechało się na wieś, można było podziwiać w zbożach kwitnące maki, bławaty i chabry, dzisiaj tego niema Chemia spustoszyła środowisko, pszczół nie ma tak dużo, bo nie maja pokarmu. Musimy wiedzieć, że jedna rodzina pszczela, aby przeżyć rok, zjada 90 kilogramów miodu – akcentuje Jan Biernacki, prezes Wrocławskiego Koła Pszczelarzy.

Na Dolnym Śląsku zarejestrowanych jest około 1500 pszczelarzy i ponad 36 tysięcy rodzin pszczelich. Jak mówi Marek Biernacki, większość hodowców to osoby starsze, ale od dwóch lat można zaobserwować, że coraz więcej młodych ludzi zakłada własne gospodarstwa.

– Przynosi mi to satysfakcję. Jestem szczęśliwy, że to robię. Wykonuję ten zawód przede wszystkim dla siebie, ale też dla innych, ponieważ moje pszczoły zapylają kwiaty w całym Wrocławiu, na wszystkich okolicznych polach, gdzie możemy je wywozić – mówi młody pszczelarz Marek Biernacki.

Młodzi hodowcy mogą również otrzymać korzystne dopłaty z Unii Europejskiej.

– Pszczelarze otrzymują dopłaty nie do uli, ale w postaci sprzętu pszczelarskiego, zakupu pszczół, zakupu leków, badań miodów, zakup przyczep do przewozu uli – akcentuje Czesław Trzciański.

Warunki hodowli nie są łatwe, tym bardziej, że nie wszyscy włodarze miast przychylnie patrzą na te owady.

– Róże miasta mają swoje regulaminy, w niektórych obowiązuje zakaz trzymania pszczół. Teraz we Wrocławiu ten przepis został zmieniony i na dzień dzisiejszy na terenie miasta można trzymać te owady. Uwarunkowane jest to odległościami – podkreśla Jan Biernacki.

Popyt na miód ciągle wzrasta, dlatego właściwe wsparcie pszczelarstwa z pewnością przyczyni się do wzrostu liczby gospodarstw pszczelich.

TV Trwam News/RIRM

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl