fot. PAP/Albert Zawada

W Zjednoczonej Prawicy trwa spór o Krajowy Plan Odbudowy

W obozie rządzącym rosną emocje wokół środków z Krajowego Planu Odbudowy. Solidarna Polska pyta polityków Prawa i Sprawiedliwości o koszty funduszu. Padają nawet zarzuty, że to lichwa. Po stronie PiS do dyskusji włączył się minister rozwoju i technologii, Waldemar Buda, i oskarżył koalicjantów o fake newsy.

Do rozmów premiera Mateusza Morawieckiego z ministrem sprawiedliwości, Zbigniewem Ziobro, doszło przed Świętami Bożego Narodzenia. Politycy rozmawiali o nowelizacji Ustawy o Sądzie Najwyższym. Z tym projektem wiąże się wypłata środków z KPO.

Solidarna Polska coraz głośniej mówi, że nikt w Unii Europejskiej nie da nam nic za darmo. Jak wskazuje minister sprawiedliwości, z KPO sytuacja jest podobna.

– To są pieniądze, które będą pochodzić ze środków, jakie Unia Europejska pozyskała w ramach kredytu, na który Polacy będą się składać przez kolejne 35 lat – zaznacza minister Zbigniew Ziobro.

Szef resortu sprawiedliwości podkreśla, że unijna składka Polski wzrośnie i to „co najmniej trzykrotnie”. Według Solidarnej Polski świadomie mówi się Polakom tylko o tym, ile mają otrzymać, a pomija to, ile sami zapłacimy. I właśnie tych liczb publicznie dopomina się Zbigniew Ziobro.

Minister Michał Wójcik przekonuje, że unijne środki własne to w praktyce nowy podatek od plastiku, wyższe wpływy z systemu ETS i wyższa składka członkowska. W środowisku Solidarnej Polski pada zarzut, że KPO to pożyczka lichwiarska, ale z tym nie zgodził się minister ds. europejskich, Szymon Szynkowski vel Sęk.

„Skoro KPO miałoby być tak niekorzystną pożyczką, dlaczego na skorzystanie z niej zdecydowały się wszystkie kraje członkowskie UE, a rynki na doniesienia o postępach w pozyskaniu KPO dla z Polski reagują natychmiastowym umocnieniem złotówki i spadkiem rentowności obligacji?” – stawia pytanie minister Szymon Szynkowski vel Sęk.

Minister ds. europejskich zaprzecza, by kwoty, jakie padają po stronie Solidarnej Polski, były prawdziwe. Odpowiada mu jednak wiceszef resortu rolnictwa, Janusz Kowalski.

„Jako uczestnik merytorycznego spotkania w dniu 23 grudnia 2022 r. z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem Sztmonem Szynkowskim vel Sękiem potwierdzam, że minister Michał Wójcik w punkt przytoczył kwoty, o których rozmawialiśmy w piątek” – podaje na Twitterze wiceminister Janusz Kowalski.

Kwoty miały wskazywać, że po 2028 roku zwrot za KPO będzie sięgał od 300 do 500 mld zł. I choć minister ds. europejskich się z tym nie zgadza, to nie podał swoich wyliczeń. Użył za to argumentu, że kwoty będą zależały od tempa naszego rozwoju gospodarczego.

W obozie władzy są ogromne emocje. Pokazał to wpis, po jaki sięgnął minister Waldemar Buda. On z kolei zarzuty Solidarnej Polski nazwał fake newsem.

„Kilka prostych faktów ws. KPO – to najtańsza pożyczka na rynku. Dzięki niej utrzymamy zaufanie inwestorów wobec Polski – przekonuje minister Waldemar Buda na Twitterze.

Pod tym wpisem rozgorzała ostra dyskusja z udziałem polityków Solidarnej Polski, ale też unijnego komisarza Janusza Wojciechowskiego. Wiceminister Janusz Kowalski żądał od polityków PiS, by podali kwotę, która określi koszty KPO. A europoseł Patryk Jaki sam przedstawił wyliczenia.

„Do 2058 r. tylko poprzez nowe zasoby własne i podwyższenie składki w odniesieniu do PKB zapłacimy od 143,77 do 153 mld euro” – wylicza europoseł Patryk Jaki.

Solidarna Polska po rozmowach premiera z ministrem Zbigniewem Ziobro czeka, by Mateusz Morawiecki spotkał się także z parlamentarzystami ugrupowania koalicyjnego.

TV Trwam News

drukuj