W PE znów podniesiono kwestię Polski. Chodzi o KPO
W Parlamencie Europejskim ma miejsce kolejna debata o Polsce, tym razem wokół polskiego Krajowego Planu Odbudowy, który wciąż nie został zaakceptowany przez Komisję Europejską. Mimo tego, że – jak argumentowali europosłowie PiS – termin minął 1 sierpnia.
Komisja Europejska przyjęła Krajowe Plany Odbudowy przygotowane przez 23 państwa członkowskie. Holandia i Bułgaria jeszcze nie złożyły swoich planów przez sytuację wewnętrzną. Polska i Węgry wciąż muszą czekać na decyzję Komisji. Nawet jeśli Komisja ma zastrzeżenia do polskiego KPO, to nie są one oficjalnie znane. Stąd właśnie pojawiły się pytania, jakie w Parlamencie Europejskim stawiał europoseł Andrzej Halicki z PO.
– Czy prawdą jest, że ten dokument nie jest kompletny, nie spełnia wszystkich kryteriów i oczekiwań, zasad wypisanych w rozporządzeniu? – pytał polityk.
Właśnie w ten sposób działania Komisji Europejskiej uzasadniał unijny komisarz ds. gospodarki. Z jego ust padła sugestia, że zaakceptowane zostały te plany, które nie budziły zastrzeżeń.
– Nie możemy przystać na to, żeby niektóre kraje miały uniknąć wywiązania się ze swoich zobowiązań i realizacji swoich zaleceń – oznajmił Paolo Gentiloni, unijny komisarz ds. gospodarki.
Słowa unijnego komisarza pozostawiają wiele znaków zapytani, między innymi o to, czy blokowanie unijnych środków dla Polski nie jest próbą wymuszenia na Trybunale Konstytucyjnym werdyktu, że to unijne prawo jest ponad polską konstytucją.
– Przykładacie pistolet do głowy sędziego i każecie mu orzekać tak, jak wy chcecie. To są nowe standardy unijnej niezawisłości? – zwrócił uwagę eurodeputowany Solidarnej Polski, Patryk Jaki.
Leszek Miller z Lewicy stwierdził, że Komisja Europejska ma narzędzia, po które może sięgnąć, jeśli ma zastrzeżenia do polskiego KPO.
– Skoro są zastrzeżenia co do przestrzegania praworządności, to od 1 stycznia obowiązuje mechanizm warunkowości budżetowej. Parlament Europejski kilkakrotnie mobilizował Komisję do użycia tego mechanizmu – wskazał europoseł Lewicy.
Europosłowie PiS zwracali Komisji Europejskiej uwagę, że sama działa w sposób niepraworządny. Joachim Brudziński przypomniał termin, w jakim powinna była zapaść decyzja w sprawie polskiego KPO.
– 1 sierpnia upłynął termin. Co z tym prawem w Unii Europejskiej, Panie Komisarzu? – pytał Joachim Brudziński, europarlamentarzysta PiS.
Beata Szydło, europoseł PiS i była premier, podkreślała, że jedynym kryterium, po jakie może sięgać Komisja Europejska, są nieprawidłowości finansowe przy wydawaniu unijnych środków. Do Polski nie ma tutaj żadnych zastrzeżeń. Stąd wniosek, że dziś w Unii Europejskiej górę bierze polityka.
– Mam nadzieję, że Polska będzie wreszcie traktowana tak samo jak inne kraje i nasz plan odbudowy zostanie przyjęty zgodnie z zasadami – mówiła była premier.
Po wypłacie środków Polska może mieć do dyspozycji kwotę sięgającą blisko 60 mld euro.
TV Trwam News