Utworzenie tzw. lasów społecznych ograniczy pozyskiwanie drewna
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada utworzenie tzw. lasów społecznych. Mają one funkcjonować w okolicach dużych aglomeracji, a na ich terenie praktycznie całkowicie ograniczone będzie pozyskiwanie drewna.
Lasy społeczne mają powstać w całej Polsce, ale głównie w okolicach dużych metropolii, takich jak Warszawa czy Trójmiasto.
– Są to lasy w czternastu lokalizacjach, które były często elementem sporów lokalnych – wskazała minister klimatu i środowiska, Paulina Henning-Kloska.
Minister klimatu przyznała wprost, że „lasy społeczne” mają uzupełnić wyłączone na początku roku z użytkowania tereny leśne. Resort do dziś nie przedstawił konsekwencji tej decyzji – przypomniał poseł PiS, Paweł Sałek.
– Minister Dorożała obiecał i mówił o tym, że są zrobione analizy społeczno-gospodarczo-przyrodnicze dla decyzji ze stycznia. Po raz kolejny apeluję, żeby te dokumenty przekazać – podkreślił poseł Paweł Sałek.
Resort klimatu nie informuje też o kosztach i konsekwencjach przekształcenia lasów gospodarczych w te społeczne. Wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała przedstawił za to dość ogólne założenia.
– Pole rażenia lasów społecznych wokół aglomeracji może wynosić 20, 30, a nawet 60 km od dużego miasta – wskazał wiceminister Mikołaj Dorożała.
Ekonomista Marek Giergiczny, który przygotował dla resortu analizę rzekomych zysków z utworzenia „lasów społecznych”, przedstawił bardzo optymistyczną wizję.
– Wizyta w lesie dostarcza korzyści, które średnio można wycenić na 12 złotych. Jeżeli uwzględnimy czas, to wtedy wartość rekreacyjna zwiększa się do 18 złotych – mówił prof. Marek Giergiczny.
Nie wiadomo jednak, jak realnie te środki miałby zasilić Polską gospodarkę i być alternatywą dla sprzedaży drewna. Jeszcze dalej idzie reprezentująca aktywistów doradzających resortowi klimatu, Marta Jagusztyn.
– Na razie nie mamy badań, na ile wartości regulacyjne, kulturowe i inne, przekładają się na pieniądze. Wychodzą sumy znacznie wyższe niż coroczne przychody Lasów Państwowych – powiedziała prezes organizacji Lasy i Obywatele, Marta Jagusztyn.
Wyłączenie gospodarki leśnej w tzw. lasach społecznych pozbawi ich atrakcyjności i ograniczy wzrost bioróżnorodności – przypomniał dr inż. Stefan Traczyk.
– Bierna ochrona lasu, czyli nicnierobienie, powoduje, że zmniejszamy bioróżnorodność – zaznaczył prezes Stowarzyszenia Leśników i Właścicieli Lasów, dr inż. Stefan Traczyk.
Do tego chce doprowadzić resort klimatu kontynuując pracę nad wyłączeniem z użytkowania aż 20 proc. powierzchni Lasów Państwowych. To będzie katastrofa – przyznał Zbigniew Kuszlewicz z leśniczej „Solidarności”.
– Około 100 tys. pracowników może stracić pracę. Małe zakłady przetwórstwa drzewnego mogą zakończyć swoją działalność. 20 proc. wyłączenia z użytkowania, to jest tak duża liczba drzew, że nie ma możliwości, żeby utrzymać rentowność zakładów – zwrócił uwagę przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych i Ochrony Środowiska NSZZ „Solidarność”, Zbigniew Kuszlewicz.
To, jakie negatywne konsekwencje może przynieść nagłe wyłączenie z użytkowania, pokazało bezprawne moratorium ministerstwa z początku roku, które dotyczyło zaledwie 1,5 proc. terenów. Decyzja doprowadziła do protestów.
Teraz resort, aby uniknąć krytyki, pozoruje konsultacje społeczne. Leśnicy są zmuszani do proponowania jeszcze większych wyłączeń – zaalarmował poseł PiS, Dariusz Piontkowski.
– Zmuszają, aby odstąpili od tego, czym się zajmują od wielu pokoleń, czyli sadzenia lasu, jego pielęgnacji, a potem pozyskania drewna na potrzeby ludności – zwrócił uwagę polityk.
W konsultacjach społecznych może jednak wziąć udział każdy i zgłosić swoje zastrzeżenia do propozycji ministerstwa. Wystarczy zgłosić je do Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, Gdańsku, Krośnie, Radomiu i Wrocławiu.
TV Trwam News