Upolityczniona prokuratura wycofała zarzuty wobec Romana Giertycha w śledztwie dotyczącym wyłudzeń ponad 92 milionów złotych ze spółki Polnord
Prokuratura w Lublinie wycofała zarzuty wobec Romana Giertycha w śledztwie dotyczącym wyłudzeń ponad 92 milionów złotych ze spółki Polnord. Według prokuratorów Adama Bodnara nie doszło do popełnienia przestępstwa.
W połowie października 2020 roku CBA próbowało zatrzymać mecenasa Romana Giertycha, jednak adwokat zemdlał i trafił do szpitala, a śledczym ostatecznie nie udało się go przesłuchać. Roman Giertych 21 razy nie stawił się na wezwania prokuratorów. Do wyborów w październiku 2023 roku ukrywał się we Włoszech.
Roman Giertych wrócił do Polski dopiero, gdy zdobył mandat poselski i ochronę immunitetową. Już jako parlamentarzysta stał się jednym z głównym rozgrywających w obszarze wymiaru sprawiedliwości i zajął się tzw. rozliczeniami rządów Prawa i Sprawiedliwości. Cały czas Roman Giertych miał postawione zarzuty. Zmieniło się to teraz, kiedy umorzono prowadzone przeciwko niemu śledztwo.
Były wiceminister sprawiedliwości, Marcin Warchoł, podkreślił, że w aferze Polnord nie wszystkie sprawy zostały jednak zamknięte.
– Po co umorzyli niektóre wątki? Ponieważ dali Giertychowi wyraźny sygnał – ruszaj do boju w internecie, ale już tak nie podskakuj, bo mamy na Ciebie haki, bo śledztwo jest dalej w toku i zawsze możemy rzucić papiery na stół – wskazał Marcin Warchoł, poseł PiS.
Jeden z zarzutów dotyczył nadużycia przez mec. Romana Giertycha zaufania i doprowadzenia do przywłaszczenia przez członków Zarządu Polnord S.A. ponad 72,5 mln złotych. Kolejne trzy zarzuty dotyczyły wyrządzenia spółce szkody w wysokości 4,5 mln złotych oraz prania brudnych pieniędzy w kwocie ponad 5 mln złotych.
Sprzyjające rządowi media lewicowo-liberalnej wskazały, ze Donald Tusk wściekł się na ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara, i zagroził mu, że jak nie przyspieszy rozliczeń, to dostanie Romana Giertycha na wiceministra.
TV Trwam News