fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] Dr P. Wójtowicz: Chińczycy nie mogą otwarcie i wprost wspierać Rosji, niemniej na pewno robią i będą to robić w sposób nieoficjalny albo półoficjalny

Chińska gospodarka jest uzależniona od eksportu na Zachód, dlatego też Chińczycy nie mogą otwarcie i wprost wspierać Rosji, chociażby tak, jak to aktualnie robi Iran. Niemniej na pewno Chińczycy robią i będą to robić w sposób nieoficjalny albo też – można powiedzieć – półoficjalny. Z dużym prawdopodobieństwem należy sądzić, że ciche wsparcie militarne albo już nastąpiło, albo nastąpi – mówił w piątkowych „Aktualnościach dnia” politolog dr Przemysław Wójtowicz, wykładowca Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Dr Przemysław Wójtowicz przedstawił na antenie Radia Maryja swoją analizę szeroko pojętej sytuacji geopolitycznej wokół wojny ukraińsko-rosyjskiej. Bardzo ważna w tym kontekście jest kwestia Chin, które cały czas przyjmują ambiwalentną postawę wobec Rosji.

– Warto sobie uświadomić, że chińska gospodarka jest uzależniona od eksportu i najwięcej pieniędzy zarabia na eksporcie do krajów najbardziej zamożnych, czyli do szeroko pojętego świata Zachodu. Dlatego też Chińczycy nie mogą otwarcie i wprost wspierać Rosji, chociażby tak, jak to aktualnie robi Iran, wysyłając otwarcie sprzęt bojowy. Niemniej na pewno Chińczycy robią i będą to robić w sposób nieoficjalny albo też – można powiedzieć – półoficjalny – zwrócił uwagę dr Przemysław Wójtowicz.

Dalej będzie miało miejsce wspieranie przez Państwo Środka rosyjskiej gospodarki, ale – zdaniem politologa – na tym nie skończy się chińska pomoc udzielana Rosji.

Z dużym prawdopodobieństwem należy sądzić, że ciche wsparcie militarne albo już nastąpiło, albo nastąpi. Jest to powodowane jednym zasadniczym elementem – dla Chin współcześnie największym wrogiem są Stany Zjednoczone i wszystko, co działa przeciwko Stanom Zjednoczonym, co osłabia Stany Zjednoczone, z punktu widzenia Chińskiej Republiki Ludowej jest korzystne – wskazał gość „Aktualności dnia”.

Dlatego też dla Chin korzystna jest wojna ukraińsko-rosyjska. Angażuje ona bowiem wsparcie NATO, w tym USA.

– Stany Zjednoczone, państwa zachodnie, wysyłają sprzęt Ukrainie, a to – z punktu widzenia Chińczyków – osłabia Stany Zjednoczone, drenuje ich magazyny ze sprzętu itd. – wyjaśnił wykładowca AKSiM.

Przeciwko Rosji nie wystąpiły otwarcie również Indie, które w głosowaniach na forum ONZ w kwestiach wojny ukraińsko-rosyjskiej okazywały neutralność.

To też można zrozumieć, jeżeli się spojrzy na specyficzną postawę Indii i specyficzne relacje, które tworzą Indie z jednej strony ze światem Zachodu, a z drugiej strony z Rosją. Armia Republiki Indii jest bardzo nasycona rosyjskim sprzętem od wielu dekad (…). Jest również nasycona sprzętem proweniencji zachodniej, niemniej sprzęt rosyjski jest na wyposażeniu armii indyjskiej bardzo widoczny. To jest związane z tym, że oczywiście trzeba go cały czas utrzymywać w sprawności, mocno utrzymany jest przemysł kooperacyjny na linii rosyjskie zakłady zbrojeniowe – indyjskie zakłady zbrojeniowe. Z tego też względu Indiom bardzo trudno będzie w ciągu najbliższego czasu zerwać wszystkie powiązania kooperacyjne, gdyż to byłoby związane z jawnym opowiedzeniem się po stronie Zachodu – zwrócił uwagę dr Przemysław Wójtowicz.

Indie nie mogą sobie pozwolić na tego typu zerwanie współpracy z Rosją.

Dla nich oznaczałoby to osłabienie ich armii i mogłoby spowodować perturbacje na linii Indie-Chiny, albowiem dla Hindusów z kolei Chiny są mocnym regionalnym przeciwnikiem – zaznaczył dr Przemysław Wójtowicz.

Innym ważnym tematem związanym z geopolitycznym wymiarem wojny na Ukrainie jest ostatnie przemówienie Władimira Putina, które – choć było skierowane do Rosjan – odbiło się szerokim echem zwłaszcza wśród Ukraińców. Nazwano je m.in. „porcją absurdu”.

– Putin zakwestionował istnienie i funkcjonowanie narodu ukraińskiego oraz istnienie i funkcjonowanie państwa ukraińskiego. To zostało ostatnio medialnie rozgłoszone, ale jakby się przyjrzeć wcześniejszym wypowiedziom Putina i innych polityków rosyjskich, to można powiedzieć, że to nie jest nic nowego. Federacja Rosyjska, ale i wcześniej Związek Sowiecki, Rosja carów, konsekwentnie negowały istnienie państwa ukraińskiego, a zwłaszcza narodu ukraińskiego. Rosja, w jakiejkolwiek postaci historycznej by nie była, zawłaszcza sobie całkowicie istnienie tzw. Rusi Kijowskiej. Warto wskazać, że historia Rusi Kijowskiej współnależy równorzędnie do co najmniej trzech narodów, trzech współczesnych państw – oczywiście do Rosji, ale również i do Ukrainy, i do Białorusi – mówił politolog.

Najnowsze przemówienie prezydenta Federacji Rosyjskiej jest więc niczym innym jak utrzymywaniem konsekwentnej linii narracji historycznej. Rosja utrzymuje też narrację, że jej atak na Ukrainę jest w rzeczywistości obroną przed ukraińskimi prowokacjami. Powtarzane są też kłamstwa o „obronie swoich”, co można było zauważyć na pojawiających się od jakiegoś czasu w Rosji propagandowych plakatach i transparentach z hasłem „Swoich nie zostawiamy”. Dr Przemysław Wójtowicz zauważył, że podobną narrację Moskwa stosowała już wobec I Rzeczypospolitej, próbując „oswobodzić” jej tereny zamieszkane przez ludność prawosławną, rzekomo uciskaną przez Polaków. Nie było to prawdą, co pokazywało m.in. duże zaangażowanie prawosławnych Rusinów (przodków współczesnych narodów ukraińskiego i białoruskiego) w wojny z Moskwą po stronie Rzeczypospolitej.

– Tamtejsze społeczeństwo ruskie, czyli z dzisiejszego punktu widzenia białoruskie, ukraińskie, bardzo dobrze wiedziało, że ze strony władców Moskwy czeka ich zniewolenie, będą niewolnikami. Polski model społeczno-polityczny, związany z wolnością szlachecką, ze wspólnotą wyznaniową wówczas jak najbardziej im odpowiadał. Oni nie chcieli dostać się pod jakiekolwiek rosyjskie wpływy – podkreślał rozmówca Radia Maryja.

Podobną retorykę, jak Rosja wobec Ukrainy, stosują Chiny wobec Tajwanu.

– Nie jest tajemnicą, że Chińska Republika Ludowa od dawna ostrzy sobie zęby, jeżeli chodzi o zaatakowanie Tajwanu, który z punktu widzenia chińskich komunistów jest zbuntowaną prowincją. Aktualnie wiele wskazuje na to, że Chińczycy dobrze obserwują wojnę na Ukrainie, widzą problemy rosyjskiej armii, a warto wskazać, że co do ogólnych założeń chińska armia (…) funkcjonuje w podobnym modelu jak armia rosyjska. To znaczy z jednej strony są oczywiście doborowe, dobrze wyposażone oddziały, które są zawsze pokazywane w telewizji, świetnie wyglądają na paradach i – powiedzmy – są rzucane w lokalne konflikty, ale z drugiej strony jest masowa armia chińska. Jeżeli chodzi o drugorzutowe oddziały, to tam cały czas króluje posowieckie, stare wyposażenie. Funkcjonalność tych oddziałów może być teraz postawiona pod znakiem zapytania. Kierownictwo chińskie zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, także kwestia ataku na Tajwan powinna być w tej chwili rozpatrywana jako celowe zastraszanie Zachodu i Chińczyków mieszkających na Tajwanie – mówił dr Przemysław Wójtowicz.

Politolog zwrócił uwagę, że bardziej prawdopodobne od bezpośredniego ataku są działania hybrydowe. Niemniej – jak uważa gość „Aktualności dnia”- armia chińska bez wątpienia w przypadku wybuchu gorącego konfliktu z Tajwanem dałaby podobny pokaz barbarzyństwa co wojska rosyjskie na Ukrainie.

Całość rozmowy z dr. Przemysławem Wójtowiczem jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl