fot. PAP/EPA

[TYLKO U NAS] Dr I. Maj o rosyjskich zbrodniach na Ukrainie: Powracają upiory z przeszłości, bo równo 80 lat temu powstał niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci w Łodzi. Nie spodziewaliśmy się, że w XXI wieku będziemy mieli do czynienia z tak potwornym złem

Można powiedzieć, że powracają upiory z przeszłości, bo równo 80 lat temu powstał niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci w Łodzi. To było straszne miejsce, piekło na ziemi (…). Jeszcze kilka tygodni temu nie spodziewalibyśmy się, że Ukrainę spotka tak tragiczny los, iż tuż przy naszej granicy będą cierpiały dzieci (…). Okazuje się, że dzieci są mordowane i gwałcone. To straszne obrazy, które docierają zarówno do nas, jak i byłych więźniów obozu, który funkcjonował tyle dekad temu w Łodzi. Nie spodziewaliśmy się, że w XXI wieku będziemy mieli do czynienia z tak potwornym złem – powiedział dr Ireneusz Maj, dyrektor Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu w Łodzi, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Na Ukrainie cały czas trwa wojna rozpoczęta przez Władimira Putina. W ostatnich dniach światem wstrząsnęły dramatyczne zdjęcia z Buczy. Tymczasem w Irpieniu znaleziono ciała dzieci poniżej 10. roku życia ze śladami gwałtów i tortur.

– Można powiedzieć, że powracają upiory z przeszłości, bo równo 80 lat temu powstał niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci w Łodzi. To było straszne miejsce, piekło na ziemi. Wśród nas żyją jeszcze byli więźniowie, którzy w rozmowie ze mną użyli sformułowania, że powracają do nich upiory z przeszłości. Jeszcze kilka tygodni temu nie spodziewalibyśmy się, że Ukrainę spotka tak tragiczny los, iż tuż przy naszej granicy będą cierpiały dzieci (…). Teraz okazuje się, że dzieci są mordowane i gwałcone. To straszne obrazy, które docierają zarówno do nas, jak i byłych więźniów obozu, który funkcjonował tyle dekad temu w Łodzi. Nie spodziewaliśmy się, że w XXI wieku będziemy mieli do czynienia z tak potwornym złem. Zło uderza w najbardziej bezbronne istoty, wśród których najbezbronniejszymi są sieroty – mówił dr Ireneusz Maj.

Gość Radia Maryja podkreślił, że Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu w Łodzi robi wszystko, aby pamięć o niemieckim obozie koncentracyjnym dla dzieci w Łodzi była obecna.

– W tym momencie staramy się jako Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu w Łodzi leczyć rany, których zagojonych i niezagojonych jest ciągle bardzo dużo. Rozmawiamy z ocalałymi. Cały czas zadają nam pytania, dlaczego tak późno, kiedy ich została już jedynie garstka. Staramy się ocalić od zapomnienia wszystkie najdrobniejsze elementy strasznej historii, żeby przekazywać informacje współczesnym, aby świadomość okropieństw miała przełożenie na obecną sytuację polityczną. Musimy rozumieć, że to, co miało miejsce 70-80 lat, równie dobrze może się wydarzyć teraz. Musimy być do tego jak najlepiej przygotowani – podkreślił dyrektor Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu w Łodzi.

– Świadomość o takich miejscach jest bardzo niewielka. Nie należy się obawiać rozszerzania świadomości, bo pojawiają się głosy, że niepotrzebne są kolejne informacje dotyczące martyrologii, a kolejna instytucja mówiąca o tym jest zbędna (…). Świadomość strasznych czasów nie dociera tam, gdzie rzeczywiście powinna. Powinno się o tym mówić na całym świecie, a przede wszystkim na Wschodzie. To tam głos powinien być jak najbardziej słyszalny – dodał.

III Rzesza miała sprawnie działających aparat propagandowy. Podobną skutecznością propagandy i cenzury może pochwalić się Federacja Rosyjska.

– Tak jak podczas II wojny światowej Niemcy skonstruowały aparat propagandy i cenzury (…), tak podobne zjawiska i taką samą machinę propagandy i cenzury wprowadzają władze Federacji Rosyjskiej. Historia zatoczyła koło. Nam jako Polakom leży na sercu to, żeby krzywda, która dotyczyła polskich dzieci, nie wiązała się współcześnie z losami kolejnych dzieci. Musimy zrobić wszystko w tym kierunku – zaakcentował dr Ireneusz Maj.

Pomocą w wojennej rzeczywistości była i jest modlitwa.

– Rzeczywistość polskich dzieci, które trafiły do obozu przy ulicy Przemysłowej, była okrutna i zupełnie inna od wspomnień, jakie posiadały, a które wiązały się z bezpieczeństwem rodzinnego domu. Mali więźniowie za wszelką cenę próbowali radzić sobie na różne sposoby. Okazuje się, że dzieci zdołały przetrwać w nieludzkiej obozowej rzeczywistości dzięki modlitwie. Dokumenty, do których teraz docieramy, pokazują, że praktyki religijne były dodatkowym pretekstem do kolejnych brutalnych kar, które były stosowane w obozie. Dzieci śpiewające „Boże, coś Polskę” czy odmawiające litanię w języku polskim, były karane, wyprowadzane na dwór nocą bez odzieży i zmuszane do ciężkich ćwiczeń. Wiele dzieci umierało na skutek bicia – powiedział gość „Aktualności dnia”.

Po tym, co widzimy, można wysunąć wniosek, że ludzkość nie odrobiła lekcji wypływających z historii.

– Pomimo tego, że informacje dotyczące realiów i skutków wojny pojawiają się w szkołach, programach nauczania i bardzo dużo się o tym mówi (…), to widać, iż ciągle jest tego za mało. Musimy docierać do świadomości. Nie jest to rola jedynie szkół i innych instytucji państwowych, ale to dom rodzinny kształtuje młodego człowieka. Słyszy się teraz gdzieniegdzie, że młodzi ludzie zastanawiają się nad tym, czy gdyby doszło do konfliktu zbrojnego, czy stanęliby w obronie ojczyzny. Są tacy, którzy jasno deklarują, że broniliby ojczyzny, ale część młodzi ludzi mówi, iż raczej szukaliby dla siebie oparcia na przykład na Zachodzie. Przed nami bardzo dużo pracy, którą musimy wykonać – podsumował dr Ireneusz Maj.

Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem dr. Ireneusza Maja można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj