fot. pixabay.com

Trwa dyskusja nt. wprowadzenia zamiennika dla wskaźnika WIBOR

Po tym, jak rząd wyszedł z inicjatywą, by odejść od wskaźnika WIBOR, rozgorzała dyskusja o jego następcy. Premier promował POLONIĘ, jednak w sektorze bankowym więcej entuzjazmu wzbudza wskaźnik WIRF (Warszawski Indeks Rynku Finansowego).

WIBOR to wskaźnik, w oparciu o który dziś obliczana jest rata kredytu hipotecznego. Gdy Rada Polityki Pieniężnej zaczęła podnosić stopy procentowe, także WIBOR zaczął wzrastać, nieraz bardzo gwałtownie. Jeśli umowa kredytowa jest oparta o WIBOR 3M lub 6M, to kredytobiorcy ponoszą już nie tylko koszty pieniądza, ale także płacą za to, czego spodziewa się rynek. Przykładowo, jeśli dziś stopa referencyjna jest na poziomie 6 proc., to WIBOR 3M zbliża się do 7 proc.; 6M to już 7,26.

– Jego wysokość odbiega od rzeczywistego kosztu pozyskania pieniądza przez instytucje finansowe na rynku bankowym – tłumaczy prof. Mariusz Andrzejewski, ekonomista z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. 

To główny zarzut, jaki kierują pod adresem WIBOR-u jego przeciwnicy. Oficjalna definicja tego wskaźnika brzmi, że to stopa procentowa, po jakiej banki udzielają pożyczek innym bankom. Dla wielu to jednak definicja fikcyjna. Banki rzadziej pożyczają pieniądze sobie nawzajem. Ten argument urósł w oczach kredytobiorców zwłaszcza teraz, gdy rosną raty. Stąd propozycja rządu, by znaleźć – w miejsce WIBOR-u – tańszy zamiennik. Premier zaproponował POLONIĘ. Konsultacje w tej sprawie zostały przeprowadzone przez GPW Benchmark.

– Wskaźnik WIRF wygrywa, ale nie będę przed Państwem ukrywać, że są to głosy głównie sektora bankowego – zaznacza Aleksandra Bluj, wiceprezes GPW Benchmark.

Krzysztof Kolany, główny analityk portalu Bankier.pl, mówi, że gdyby nie wysokie raty, nie byłoby w ogóle dyskusji na temat WIBOR-u. W jego ocenie próba odgórnego narzucenia bankom nowego wskaźnika to niebezpieczny precedens.

– Tak naprawdę w tym momencie każdą umowę rząd mógłby zmienić przy pomocy rozporządzenia czy ustawy. To jest w mojej ocenie bardzo niebezpieczna rewolucja i rewolucja zupełnie niepotrzebna – akcentuje Krzysztof Kolany.

W sektorze bankowym ultimatum rządu nie wywołuje entuzjazmu. Wręcz przeciwnie – słychać głosy krytyki i zarzuty, że tempo zmian, które mają wejść w życie od nowego roku, jest za szybkie i może wstrząsnąć instytucjami finansowymi. Krzysztof Kolany mówi, że nie ma dużej różnicy między WIBOR-em i wskaźnikami, jakie dziś są proponowane jako jego zastępnik. Problem – także z WIBOR-em 3M i 6M – może niebawem zniknąć.

– Gdy RPP przestanie podnosić stopy procentowe, te stawki się zrównają, a w pewnym momencie WIBOR-y – czy to 6-miesięczne czy 3-miesięczne – zaczną maleć w miarę tego, jak na rynku będą narastały oczekiwania na obniżki stóp w NBP – wskazuje Krzysztof Kolany.

Prof. Mariusz Andrzejewski nie wyklucza, że w momencie obniżek stóp to właśnie WIBOR będzie najkorzystniejszym wskaźnikiem z punktu widzenia kredytobiorców. W jego ocenie, przy kredytach hipotecznych potrzebna jest jednak większa przejrzystość. Trzeba znaleźć taki zastępnik, który będzie najbliżej realnego kosztu pieniądza na rynku.

– Dlaczego nie moglibyśmy wprowadzić jednak udzielania tych kredytów hipotecznych w oparciu o stawkę referencyjną, a więc tę, którą ogłasza NBP; tę podstawową stopę procentową – zaznacza prof. Mariusz Andrzejewski.

POLONIA to propozycja rządu, ale propozycja wstępna. Premier chce, by banki same wskazały zamiennik i wyszły z oficjalną propozycją.

TV Trwam News

drukuj
Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl