Irak: 2 zabitych, 25 rannych podczas protestu w Bagdadzie
Dwie osoby zginęły, a 25 zostało rannych w piątek w Bagdadzie w starciach uczestników antyrządowego protestu z siłami bezpieczeństwa – podały źródła w policji. Również w piątek kilkadziesiąt tysięcy osób przemaszerowało ulicami stolicy przeciwko obecności żołnierzy USA w Iraku.
Policja użyła ostrej amunicji i gazu łzawiącego, by rozproszyć protest – przekazały źródła w policji i służbach medycznych, cytowane przez agencję Reutera. Wywołane trudną sytuacją społeczną i gospodarczą masowe protesty antyrządowe trwają w Iraku nieprzerwanie od 1 października.
Piątkowy marsz przeciwko obecności sił USA zwołał wpływowy szyicki duchowny Muktada as-Sadr po zabiciu na początku stycznia w amerykańskim nalocie w Bagdadzie irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Demonstrację zorganizowano z dala od miejsca antyrządowego protestu i ambasady amerykańskiej.
Nie ma oficjalnych szacunków dotyczących frekwencji na marszu, a organizatorzy podają różne liczby, jednak z pewnością nie był to zapowiadany przez as-Sadra „marsz miliona” – pisze AP.
„Nie chcemy ich wszystkich – Ameryki, Izraela, skorumpowanych polityków w rządzie” – powiedział cytowany przez agencję Reutera Raed Abu Zagra, który przyjechał do Bagdadu na marsz z miasta Samawa.
Protestujący podczas przemarszu machali flagami państwowymi i trzymali w rękach transparenty z hasłami wymierzonymi m.in. przeciwko prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi. Z głośników dobiegały hasła: „Nie, nie, Ameryko!”.
„Hej, Trump! Nie pozwolimy ci zrobić z Iraku pola bitwy!” – można było przeczytać na jednym z transparentów.
„Śmierć Ameryce, śmierć Izraelowi” – głosił plakat, trzymany przez obecne na marszu dziecko.
Niektórzy uczestnicy akcji byli ubrani na biało, co oznacza, że są gotowi umrzeć dla sprawy – pisze AP.
Według ekspertów piątkowa manifestacja stanowi próbę zbicia politycznego kapitału na antyamerykańskich nastrojach przez as-Sadra i pokazania, że ma on poparcie wśród Irakijczyków – zwraca uwagę AP. As-Sadr kieruje największym blokiem w irackim parlamencie – Sairun.
PAP