Strajk generalny na Białorusi. Protestowały uczelnie, zakłady państwowe oraz prywatne firmy
W nocy upłynął termin ultimatum postawionego Aleksandrowi Łukaszence przez opozycję. Z tego powodu na Białorusi odbył się strajk generalny. Protestowały uczelnie, zakłady państwowe oraz prywatne firmy. W ramach solidarności wielu Białorusinów wyszło na ulice.
Za nami 11 weekend pod znakiem protestów na Białorusi. Demonstracje rozpoczęły się 9 sierpnia, po tym jak wyniki wyborów prezydenckich zostały sfałszowane, a prezydentem został Aleksander Łukaszenka.
– Co tu ukrywać. Przez 2 miesiące trzeba było wychodzić na ulice i ludzie są zmęczeni. Natomiast teraz, to jest jakby nowe życie, nowy tlen dla tego, co się dzieje na Białorusi – powiedział prof. Mikołaj Iwanow, politolog.
Mowa tu o strajku generalnym, który wybuchł po tym, jak Aleksander Łukaszenka zlekceważył termin ultimatum postawionego mu przez Swiatłanę Cichanouską i całą opozycję.
– Żądali jego ustąpienia, zaprzestania represji i uwolnienia osób prześladowanych do dnia wczorajszego, pod groźbą właśnie strajku generalnego – zaznaczył Jarosław Komorniczak, politolog.
Mińsk. Studenci Mińskiego Państwowego Uniwersytetu Lingwistycznego skandują „Azot jesteśmy razem z wami”. Wyrazjac swoją solidarność z robotnikami grodzieńskiego przedsiębiorstwa pic.twitter.com/UFsSJMRCp9
— Andrzej Poczobut (@poczobut) October 26, 2020
„Azot jesteśmy z wami”- tak studenci jednej z białoruskich uczelni skandowali wspierając strajkującą fabrykę Grodno Azot. Takich demonstracji było więcej. Strajkowały fabryki, uczelnie oraz małe przedsiębiorstwa. Swiatłana Cichanouska wzywała, by solidarność okazały też prywatne zakłady.
– W odbiorze opozycji to jest praktycznie powstanie narodowe. W odbiorze Łukaszenki i jego otoczenia żadnego strajku w ogóle nie ma – stwierdził prof. Mikołaj Iwanow.
– Po raz pierwszy w historii nie są to już protesty niewielkiej grupy opozycjonistów mieszkających w stolicy, ale protesty obejmują cały kraj i mają charakter masowy – podkreślił Jarosław Komorniczak.
W wielu miastach obywatele wychodzą na ulicę. Jak w każdy poniedziałek na ulicę Mińska wyszli emeryci. Tym razem dołączyli do nich studenci.
Mińsk. Wspólna akcja emerytów i strajkujących studentów pic.twitter.com/1n3NX6agbx
— Andrzej Poczobut (@poczobut) October 26, 2020
Po dzisiejszych strajkach zostało zatrzymanych ponad 150 osób. Jednak opozycjonistka Swiatłana Cichanouska zapewniła, że strajk to kolejny krok Białorusinów ku wolności, zaprzestaniu przemocy i nowym wyborom. Dziś Europejska Partia Ludowa opublikowała w Parlamencie Europejskim listę blisko 90 białoruskich urzędników państwowych, zaangażowanych w oszustwa wyborcze i przemoc wobec demonstrantów.
– Wczoraj w nocy zakończyło się ultimatum dla ludzi Aleksandra Łukaszenki. Najwyższy czas, by pokazać pełne poparcie dla demokratycznej opozycji na Białorusi i czujność wobec tego, co dzieje się w tym kraju – napisał na Twitterze Manfred Weber, szef frakcji EPL w PE.
Partia, chce by osoby, które znalazły się na liście, zostały objęte sankcjami. Do tej pory UE nałożyła sankcje na 40 osób odpowiedzialnych za represje wobec pokojowych demonstrantów, członków opozycji i dziennikarzy, a także za fałszerstwa w wyborach.
TV Trwam News