Rzecznik KSP: działanie policjantów pod Pałacem Prezydenckim – adekwatne do zagrożenia
Działanie policjantów w trakcie manifestacji pod Pałacem Prezydenckim było adekwatne do zagrożenia – powiedział w piątek PAP rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak. Część osób protestujących była bardzo agresywna; atakowanie policjantów jest czystym bandytyzmem – ocenił.
Jak dodał, jeżeli pojawiła się chmura gazu, o której piszą w internecie dziennikarze, to jednoznacznie pokazuje to, że gaz został użyty wobec policjantów. W związku z tym zagrożeniem – poinformował – jeden z funkcjonariuszy użył gazu.
Podczas prowadzonego zabezpieczenia policjanci byli opanowani, profesjonalni i nie dawali się sprowokować części osób, które swoim zachowaniem próbowały doprowadzić do eskalacji konfliktu, dążąc do starcia fizycznego i wulgarnie odnosząc się do funkcjonariuszy #stopfakenews pic.twitter.com/yxgWX0ANFM
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) July 27, 2018
W czwartek wieczorem przeciwnicy zmian w sądownictwie protestowali przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Krytykowali podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustaw m.in. o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze.
https://twitter.com/PolskaPolicja/status/1022737128340549632
Po formalnym zakończeniu zgromadzenia około godz. 23.00 część manifestantów została przed Pałacem. Jedna z uczestniczek stała na betonowym podwyższeniu obok policji z flagą „NAPAD”, z megafonów wokół rozlegał się dźwięk syren. Inny z manifestujących stał między funkcjonariuszami z transparentem, kolejny z flagą.
Grupa skandowała niecenzuralne słowa pod adresem prezydenta. Vis a vis kościoła przy Pałacu Prezydenckim doszło do użycia gazu łzawiącego.
„Zrobił się prawdziwy kocioł, policja miała kogoś zatrzymać, chciano temu zapobiec. Policja użyła gazu, ostatecznie chyba wszystkich puścili wolno” – relacjonował PAP jeden z uczestników. Na miejsce przyjechała wezwana przez manifestujących karetka.
Do informacji o użyciu gazu odniósł się w piątek rzecznik komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak.
„Jeżeli pojawiła się chmura gazu, o której w internecie piszą dziennikarze, to jednoznacznie pokazuje, że gaz został użyty wobec policjantów. W związku z tym zagrożeniem jeden z funkcjonariuszy użył gazu. Działanie policjantów było adekwatne do zagrożenia” – podkreślił.
„Policjant użył gazu Hi-MAX RMP, którego zastosowanie nie powoduje pojawienia się jakiejkolwiek chmury gazu. Jest tylko strumień”- dodał Marczak. Zapowiedział, że stołeczna policja zamierza to udowodnić, prezentując na swoim Twitterze działanie tego gazu.
Na portalu https://t.co/iAwULhijqN red. Wojciech Czuchnowski przytacza relację dziennikarza Jacka Rakowieckiego, który twierdzi, że policjanci zostali otoczeni przez protestujących. "Nagle od policji poszła chmura gazu". Jak działa miotacz gazu posiadany przez funkcjonariuszy: pic.twitter.com/Tba8BPiRZy
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) July 27, 2018
„Atakowanie policjantów jest czystym bandytyzmem, nie można tego inaczej nazwać. Część osób protestujących była bardzo agresywna. Padały liczne wulgaryzmy, pluto na policjantów, drapano ich, kopano” – opisywał kom. Sylwester Marczak.
Poinformował, że w czwartkowy wieczór nikt nie został zatrzymany. Osoby zachowujące się agresywnie miały być tylko wylegitymowane. Policja kompletuje teraz materiały dotyczące czwartkowej manifestacji.
PAP/RIRM