Rząd Kenii ogłosił gotowość zorganizowania międzynarodowych sił pomocy dla Haiti
Rząd Kenii ogłosił, że gotów jest przyjąć na siebie inicjatywę zorganizowania międzynarodowych sił, które przyjdą z pomocą Haiti pogrążonemu od początku 2019 roku w całkowitym chaosie wskutek działalności band przestępczych terroryzujących ludność stolicy i wielu okręgów kraju.
Jak wynika z pierwszych reakcji na to oświadczenie, do inicjatywy mogłyby się przyłączyć m.in. Demokratyczna Republika Kongo i Somalia.
Zbrojne bandy nadal kontrolują nie tylko znaczną część interioru Haiti, lecz także wiele dzielnic stolicy kraju, Port-au-Prince.
Inicjatywa rządu Kenii jest odpowiedzią na niedawny apel sekretarza generalnego ONZ, Antonio Guterresa, który odwiedził Haiti i prośby o pomoc międzynarodową ze strony haitańskiego premiera, Ariela Henry’ego. Wezwali oni do zorganizowania międzynarodowego wsparcia militarnego oraz pomocy dla najuboższego kraju Ameryki Łacińskiej, nękanego wewnętrzną przemocą, nad którą nie są w stanie zapanować siły rządowe.
Sama Kenia deklaruje gotowość „skierowania na Haiti tysiąca policjantów i objęcia dowództwa nad siłami międzynarodowymi, których zadaniem byłoby przywrócenie normalnego funkcjonowania państwa haitańskiego pogrążonego w ekstremalnej przemocy” – oświadczył kenijski minister spraw zagranicznych, Alfred Mutua.
„Inicjatywa ta podyktowana jest solidarnością z wszystkimi ludami wywodzącymi się z Afryki” – dodał, nawiązując do pochodzenia ludności Haiti.
Proponowane przez kenijski rząd powołanie zbrojnych sił międzynarodowych w celu przywrócenia pokoju wewnętrznego i rządów prawa po blisko pięciu latach kryzysu władzy państwowej i szerzenia się rozbojów wymaga udzielenia jej mandatu przez Radę Bezpieczeństwa NZ.
W pierwszych komentarzach do kenijskiej inicjatywy latynoamerykańskie portale internetowe i stacje telewizyjne przynoszą nowe wstrząsające relacje dotyczące terroru zbrojnych band przestępczych, jakiemu poddana jest większość jedenastomilionowej ludności karaibskiego kraju.
W całym Haiti dziesiątki tysięcy rodzin musiały opuścić swe domy w ucieczce przed gwałtami i głodem, które są codziennością dla połowy mieszkańców kraju.
PAP