Red. A. Fedorska: Jeśli kraj, który jest najbardziej centralnie położony w Europie wprowadza jednostronnie powrót do kontroli granicznych, to coraz trudniej jest mówić o wolnym przepływie ludzi w strefie europejskiej
Największy problem będziemy mieli z tym, że Niemcy powrócą do dawno już zapomnianego rozumienia granicy, bo granica to nie jest tylko budka, gdzie dochodzi do kontroli, gdzie pokazujemy nasze paszporty. W okresie przed Schengen granica posuwała się w głąb kraju, to był pas przygraniczny i właśnie tym są Niemcy zainteresowani – mówiła red. Aleksandra Fedorska, redaktor naczelny Radia Debaty, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Niemcy zaczęli w poniedziałek wzmożone kontrole na wszystkich swoich granicach. To de facto oznacza zamknięcie strefy Schengen i tranzytu przez największy kraj w Europie. [czytaj więcej]
Od poniedziałku Niemcy wprowadzają wzmożone kontrole na wszystkich swoich granicachhttps://t.co/me8n5JHnwf
— Radio Maryja (@RadioMaryja) September 15, 2024
– To jest głęboki szok dla strefy Schengen. Jeśli kraj, który jest najbardziej centralnie położony w Europie wprowadza jednostronnie powrót do kontroli granicznych, to coraz trudniej jest nam mówić o wolnym przepływie ludzi w naszej strefie europejskiej – podkreśliła red. Aleksandra Fedorska.
W związku z tą sytuacją mogą pojawić się kolejki na granicy, które – jak wskazała redaktor naczelny Radia Debaty – mogą być uciążliwe dla regionów stricte przygranicznych.
– Największy problem będziemy mieli z tym, że Niemcy powrócą do dawno już zapomnianego rozumienia granicy, bo granica to nie jest tylko budka, gdzie dochodzi do kontroli, gdzie pokazujemy nasze paszporty. W okresie przed Schengen granica posuwała się w głąb kraju, to był pas przygraniczny i właśnie tym są Niemcy zainteresowani. Na pasie przygranicznym, wzdłuż całej swojej granicy mogą legitymować wszystkie osoby, które (…) mogłyby po prostu nie mieć odpowiednich papierów czy uprawnień do przebywania w Niemczech – zwróciła uwagę gość Radia Maryja.
W ramach zawieszenia strefy Schengen część nielegalnych migrantów ma być wydalana z Niemiec za granice, czyli do krajów sąsiednich. Warto zaznaczyć, że Niemcy już wcześniej przerzucali nielegalnych migrantów przez granicę do Polski. Przymusowa relokacja jest częścią paktu migracyjnego, któremu sprzeciwia się opozycja w Polsce.
Red. Aleksandra Fedorska wskazała, że migranci często nie mają przy sobie dokumentów i ciężko zidentyfikować ich pochodzenie, ponieważ – jak dodała – często przedstawiają też inną historię swojego pochodzenia.
– Ich dużym plusem na terenie Europy jest to, że mogą zmieniać swoją tożsamość, że mogą na przykład spróbować dotrzeć do Niemiec, a jeśli to się nie uda, to mogą spróbować dotrzeć do Francji i za każdym razem przedstawiać inną tożsamość i inną historię. Bardzo często jest tak, że ci ludzie przedstawiają inną historię swojego pochodzenia i oczywiście starają się jak najkorzystniej dla siebie przedstawić swoją sytuację – mówiła redaktor naczelny Radia Debaty.
Gość Radia Maryja dodała, że najczęściej mieszkańcy regionów przygranicznych dokumentują przypadki wydalania nielegalnych migrantów przez granicę i widzą – jak wskazała gość audycji – że nie są przekazywani w ręce polskiej Straży Granicznej.
– Takich przypadków mamy bardzo dużo. Mieszkańcy zaczęli to dokumentować, za co jestem bardzo wdzięczna. Zdobywam bardzo wiele informacji i w takim przypadku piszę do niemieckiej policji, co się wydarzyło i pytam, dlaczego nie było polskiej Straży Granicznej. Na to strona niemiecka mi od odpowiada, że polska Straż Graniczna nie miała możliwości personalnych, aby tych ludzi odebrać. (…) Jeśli takie coś jest możliwe, że są wydalenia bez obecności polskich służb granicznych, to musimy stwierdzić, że tak naprawdę nie mamy pełnej kontroli nad liczbami – podsumowała red. Aleksandra Fedorska.
Całość rozmowy w audycji „Aktualności dnia” można wysłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl