Prof. M. Ryba: Protest rolniczy jest szansą, żeby potrząsnąć całą elitą unijną oraz warszawską i wezwać do opamiętania
Jeśli w imię ekologistycznych absurdów Unia Europejska zlikwiduje własne rolnictwo, w tym rolnictwo polskie, to w jaki sposób zapewnić sobie bezpieczeństwo żywnościowe? Wszak jej analitycy już od jakiegoś czasu wprost mówią, że wcześniej czy później przyjdzie wojna do Europy, a jeśli przyjdzie wojna, to nie tylko jest ważna broń, nie tylko są ważne siły zbrojne, ale fundamentalne jest bezpieczeństwo energetyczne i bezpieczeństwo żywnościowe – mówił prof. Mieczysław Ryba, politolog, wykładowca akademicki, w felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” w TV Trwam.
W Polsce trwają protesty rolników. Blokowane są drogi, szlaki komunikacyjne, a także granica z Ukrainą. Jak wskazał prof. Mieczysław Ryba, strajki rolników dotyczą między innymi sytuacji związanej z napływem ukraińskiego zboża do Polski.
– Doprowadziło to do załamania cen tego produktu, a więc i do niesamowitego kryzysu na wsi, u tych, którzy taką produkcją się zajmują. Dotyczy to nie tylko zbóż, ale okazuje się, że również innych produktów rolnych, a cała rzecz jest oparta też o wielkie koncerny międzynarodowe, które zainwestowały na Ukrainie i mając prawdopodobnie różne układy w Berlinie czy w Brukseli, spowodowały, że nie ma w tej chwili blokad celnych czy tak istotnych opłat celnych – podkreślił prof. Mieczysław Ryba.
Dodał, że Polska, która graniczy z Ukrainą, cierpi na tym najbardziej. Stąd – jak zaznaczył – taka złość i gniew rolników. Prof. Mieczysław Ryba zwrócił uwagę, że strajk rolników dotyczy także polityki Brukseli.
– Polityka Unii Europejskiej to zniesienie ceł. W jakimś sensie musiało to wygenerować konflikt między Warszawą a Kijowem. Być może Berlinowi zależy na tym, by ten konflikt podsycać i wygrywać, tak jak niejednokrotnie Niemcy wygrywali różne inne konflikty na Wschodzie. W ich interesie nie jest jakiś sojusz polsko ukraiński, ale konflikt, na bazie którego oni mogą osiągać pewne cele – zaznaczył politolog.
Strajki rolników odbywają się w całej Europie, m.in. w Holandii, we Francji czy w Niemczech.
– Samobójcza polityka Unii też dotyka tamtych rolników, ponieważ ona nie jest tylko związana z polityką celną w stosunku do Ukrainy. Ta polityka jest związana też z tzw. Zielonym Ładem, gdzie obciąża się produkcję rolną ogromnymi ciężarami, redukując ją i zawężając do bardzo minimalnych rozmiarów. A to wszystko po to, by „walczyć o ochronę klimatu” – wskazał felietonista.
Ocenił, że działania Unii Europejskiej prowadzą do gigantycznej katastrofy.
– Jeśli w imię ekologistycznych absurdów Unia Europejska zlikwiduje własne rolnictwo, w tym rolnictwo polskie, to w jaki sposób zapewnić sobie bezpieczeństwo żywnościowe? Wszak jej analitycy już od jakiegoś czasu wprost mówią, że wcześniej czy później przyjdzie wojna do Europy, a jeśli przyjdzie wojna, to nie tylko jest ważna broń, nie tylko są ważne siły zbrojne, ale fundamentalne jest bezpieczeństwo energetyczne i bezpieczeństwo żywnościowe – podkreślił wykładowca akademicki.
Prof. Mieczysław Ryba wskazał, że samobójczym działaniem jest uzależnienie się od importu produktów z zagranicy.
– W tym sensie ten protest rolniczy jest jakąś szansą, żeby potrząsnąć całą elitą unijną i warszawską, i wezwać do opamiętania. W przeciwnym razie rzeczywiście kierunek, który Bruksela obrała, ten rzekomo zielony kierunek, wprost będzie nas prowadził ku przepaści – podsumował politolog.
radiomaryja.pl