fot. PAP/Mateusz Marek

Prof. M. Ryba o śmierci A. Nawalnego: Nie jest to coś, co pokazuje, że W. Putin czuje się pewnie

Nie uznawałbym śmierci Nawalnego jako manifestacji siły Putina. Na pewno nie jest to coś, co pokazuje, że on się czuje pewnie – mówił w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca akademicki, komentator polityczny toruńskiej rozgłośni.

Nie żyje Aleksiej Nawalny, rosyjski opozycjonista. Pojawiają się pytania o konsekwencje jego śmierci dla Władimira Putina, narodu rosyjskiego oraz opinii międzynarodowej.

– Nawalny zginął jako przeciwnik polityczny Putina. Putin prowadzi wojnę – być może chce ją prowadzić jeszcze wiele lat i to nie tylko z Ukrainą, ale na różnych frontach, w tym z Zachodem, w związku z czym dyscyplinowanie i likwidowanie wszystkich przeciwników to jest jego reguła. Przypomnijmy los Prigożyna, wcześniej Niemcowa i wielu innych. Nawalny skończył w podobny sposób – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba.

Gość „Aktualności dnia” wskazał, że Aleksiej Nawalny wcale nie był demokratyczny ani prozachodni w naszym rozumieniu.

– Otóż on wcale nie był człowiekiem, który sprzeciwiałby się we wszystkim imperialnej polityce Rosji. Wręcz przeciwnie – ze zrozumieniem przyjmował aneksję Krymu czy wojnę w Gruzji, w związku z czym przez część elit mógł być traktowany jako alternatywa polityczna dla Putina, gdyby trzeba było grać w bardziej miękką grę w relacji do świata i ugrać jakieś zyski z tym związane – zauważył.

Historyk przypomniał przy tym, że już w czasach sowieckich stosowano podobną strategię, zaprowadzając co jakiś czas tzw. odwilże.

– Jeśli Putin przed wyborami prezydenckimi, jakie go czekają, decyduje się na likwidację człowieka, który był skazany na wiele lat – słabego, odizolowanego – (…) to moim zdaniem chce on przez to dać sygnał tym kręgom politycznym w Rosji, które są mu przeciwne (…), że będzie likwidował opór i chce sparaliżować przeciwników politycznych strachem. Krótko mówiąc nie uznawałbym śmierci Nawalnego, jego zamordowania jako manifestacji siły Putina. Na pewno nie jest to coś, co pokazuje, że on się czuje pewnie – ocenił rozmówca Radia Maryja.

Możliwe, że śmierć Aleksieja Nawalnego była wynikiem paranoi Władimira Putina. Jeśli rzeczywiście prezydent Rosji jest paranoikiem, to jest to – paradoksalnie – korzystne dla Polski, ponieważ nikt nie będzie chciał zawierać z nim sojuszu kosztem interesów naszego kraju.

Jeśli zaś o nie chodzi, to niewątpliwie kwestią najbardziej kluczową jest obecnie szeroko pojęte bezpieczeństwo. Można się spodziewać, że tego właśnie będzie dotyczyło zbliżające się spotkanie prezydenta USA, Joe Bidena, z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem. Stany Zjednoczone za rządów PiS rozpoczęły w Polsce szereg inwestycji, m.in. z zakresu zbrojeń, energetyki atomowej czy budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Obecna polityka Donalda Tuska szkodzi tym przedsięwzięciom, godząc zarówno w interesy polskie, jak i amerykańskie, a te są obecnie powiązane w dziedzinie bezpieczeństwa Polski.

– Jeśli Tusk decyduje się na takie czy inne działania – jakieś pseudoaudyty, spowalnianie, jeżdżenie po Paryżu, po Berlinie, to może to irytować nieco Waszyngton, który doskonale potrafi zdefiniować, co to znaczy interes amerykański w sferze obronnej i czysto gospodarczej – wskazał prof. Mieczysław Ryba.

Spotkanie prezydenta USA z najwyższymi polskimi władzami państwowymi ma stanowić dla Donalda Tuska komunikat, że Amerykanie nie życzą sobie, by ich wielkie inwestycje były przedmiotem politycznego konfliktu w Polsce.

– Mimo tego, że Tusk jest człowiekiem Berlina, musi się liczyć z Bidenem i Ameryką – stwierdził komentator polityczny Radia Maryja.

Premier usiłuje obecnie wprowadzić Polskę w struktury powstającego europejskiego superpaństwa, stąd jego proniemiecka i profrancuska postawa, godząca w polskie interesy.

Całość rozmowy z prof. Mieczysławem Rybą jest dostępna [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj