Prezydent Andrzej Duda: Jakże ważna jest Polska, skoro życie za nią oddało tylu ludzi

Jakże ważna jest Polska, skoro warto było, żeby życie za nią oddało tylu ludzi – mówił prezydent Andrzej Duda podczas poniedziałkowych uroczystości na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Podczas ceremonii wręczył on pośmiertnie awanse generalskie i admiralskie.

Prezydent nominował pośmiertnie na stopień generała broni Władysława Jędrzejewskiego; na stopień generała brygady – Władysława Liniarskiego i Mariana Orlika. Stanisław Artur Mieszkowski został mianowany na kontradmirała. Uroczystość, podczas której akty mianowania z rąk prezydenta odebrały rodziny awansowanych, odbyła się przed Pomnikiem Poległych w 1920 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Szef MON Antoni Macierewicz podczas uroczystości przyznał z kolei wyższe stopnie wojskowe. Pośmiertnie na stopień kapitana awansował Alfonsa Olejnika „Babinicza”, a na stopień pułkownika Lucjana Antoniego Szymańskiego.

Prezydent w swym wystąpieniu zaznaczył, że Cmentarz Wojskowy na Powązkach, to miejsce narodowej pamięci. Tu – jak mówił – spoczęli bohaterowie wojny polsko-bolszewickiej, po nich ci, którzy zginęli w 1939 r., następnie ci, którzy polegli w Powstaniu Warszawskim.

Andrzej Duda podkreślił, że patrząc na groby poległych polskich żołnierzy ma pewność, iż „tutaj unosi się specyficzny, niezwykły duch wolnej Polski, duch siły naszego narodu, duch Polski niezniszczalnej”. Dodał, że kiedy II wojna światowa oficjalnie się zakończyła, to w Polsce byli dzielni żołnierze, którzy cały czas walczyli z „komunistycznym zniewoleniem”. Jak zaznaczył, ci żołnierze nie chcieli się zgodzić na Polskę niesuwerenną.

„Oni też tutaj, na tym cmentarzu leżą i na szczęście w ostatnich latach udaje się im zapewniać godny pochówek” – mówił prezydent.

„Jakże ważna jest Polska, skoro warto było, żeby życie za nią oddało tylu ludzi” – podkreślał Andrzej Duda. Według niego, Cmentarz Wojskowy na Powązkach to jedno z miejsc, gdzie człowiek to sobie uświadamia.

„Dziś mamy to wielkie szczęście, że możemy z uśmiechem radośnie obchodzić kolejne Święto Wojska Polskiego, kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej, dziś mamy to wielkie szczęście, że możemy realizować nasze zobowiązania budowy silnego państwa, wzmacniania polskiej armii, budowania morale polskiego żołnierza, zapewniania tego, by Polska była bezpieczna, byśmy my byli bezpieczni. Te plany są i będą realizowane” – deklarował prezydent. Jak dodał, Polska znowu jest krajem wolnym, który ma ambicje i który chce budować swoją siłę.

Minister obrony Antoni Macierewicz podkreślił, że dzisiaj „musimy się zastanowić nad niezbędnymi warunkami, które trzeba spełnić, aby Europa była niepodległa”.

„Aby Europie nic nie zagrażało, aby Polska, Europa, te państwa, które na powrót są na mapie świata, które na powrót są niepodległe – od Bałtyku aż po Morze Czarne – mogły cieszyć się wolnością i niepodległością” – wymieniał szef MON.

„Jednym z najważniejszych warunków jest właśnie to, by żołnierz polski miał wszystkie możliwości skutecznego rozwoju – by miał broń, by miał dowództwo, by miał za sobą niezmożone wsparcie narodu polskiego” – podkreślił Antoni Macierewicz.

Minister obrony szczególną uwagę zwrócił na udział w uroczystościach „przedstawicieli państw, które 97 lat temu stanęły wraz z Wojskiem Polskim w obronie cywilizacji zachodniej”. Witał ministra obrony Ukrainy Stepana Połtoraka. Jak mówił, jest on przedstawicielem wojsk, które razem „z nami walczyły w tamtym czasie, gdy wieczorem 14 sierpnia jeszcze wszystko wydawało się możliwe i drżała Europa ze strachu co się stanie, gdy nawała bolszewicka zajmie Warszawę”.

Jak ocenił, Bitwa Warszawska to „najważniejsza bitwa współczesnej historii”.

„Została przez żołnierza polskiego wraz z sojusznikami wygrana (…) odparto zagrożenie dla cywilizacji. Polska i inne kraje Europy Środkowej uzyskały możliwość rozwoju” – podkreślił Antoni Macierewicz.

Szef MON zaznaczył, że gdyby nie żołnierz polski nie byłoby niepodległej Litwy, Łotwy i Estonii, a Ukraina „nie miałaby możliwości sięgnięcia do tego okresu niepodległego państwa ukraińskiego, które wraz z wojskami polskimi na nowo odbudowywało Europę Środkową i niepodległy byt narodowy”.

Awansowany przez prezydenta Władysław Jędrzejewski był komendantem obrony Lwowa w 1919 r. i dowódcą jednej z armii podczas wojny polsko-bolszewickiej. Władysław Liniarski od 1941 r. był szefem białostockiego okręgu Armii Krajowej; w styczniu 1945 r. został komendantem białostockiego okręgu Armii Krajowej Obywatelskiej.

Marian Orlik był zatrzymany przez Informację Wojskową pod fałszywym zarzutem udziału w tzw. spisku w wojsku; został stracony w 1952 r. Stanisław Mieszkowski po wojnie był dowódcą Floty, aresztowany pod nieprawdziwym zarzutem szpiegostwa; stracony w 1952 r.

Awansowany przez szefa MON, Alfons Olejnik ps. Babinicz był w czasie II wojny światowej żołnierzem AK i Narodowych Sił Zbrojnych, a od listopada 1945 r. działał w Konspiracyjnym Wojsku Polskim na terenie powiatu wieluńskiego. Za swoją działalność skazany został w 1947 r. przez sąd wojskowy na karę śmierci. Lucjan Szymański walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Po 1939 r. w Związku Walki Zbrojnej, następnie w AK. Więziony i stracony przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

PAP/RIRM

 


Uroczysty Apel Pamięci przed Pomnikiem Poległych w 1920 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka

drukuj