Poznańscy profesorowie wciąż atakowani
Prof. Stanisław Mikołajczak i prof. Stefan Zawadzki po raz kolejny są atakowani. Tymczasem zarówno premier, ministerstwo nauki jak i media milczą.
Z kolei wtorkowy incydent na Uniwersytecie Warszawskim silnie odbił się w przestrzeni publicznej, tak jak oblanie farbą biura Joanny Senyszyn. Profesorów Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu szkalowali aktywiści środowisk homoseksualnych. Sprawcy określają się jako „Akcja hemoterapia”.
Na drzwiach gabinetów profesorów z Akademickiego Komitetu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego zamieszczono wulgarne hasła i swastyki.
– To jest próba nasilenia procesu zmian kulturowych w Polsce, do czego są wykorzystywane środowiska homoseksualne. Przypisywanie nam swastyki to jest po prostu tworzenie pewnego kontekstu, który jest zdecydowanie nam obcy. Nie mamy nic wspólnego z faszyzmem, homofobią, bo nas te sprawy zupełnie nie interesują – wyjaśnił prof. Stanisław Mikołajczak.Poza tym na wydziałach poznańskiej uczelni pojawiły się wyzywająco poubierane pary, które chodziły i powołując się na prof. Zawadzkiego zachęcały studentów i pracowników uczelni do wypełnienia ankiety z wulgarnymi pytaniami.
Prof. Stanisław Mikołajczak i prof. Stefan Zawadzki poparli stanowisko prof. Krystyny Pawłowicz ws. tzw. związków partnerskich.
Tymczasem w związku z atakiem na profesorów władze uczelni odsyłają do oświadczenia rzecznika prasowego, w którym pisze, że żaden z listów, który podpisali naukowcy nie jest stanowiskiem uczelni. Rektor Uniwersytetu zganił jedynie list broniący sejmowych wypowiedzi prof. Krystyny Pawłowicz o normalnej rodzinie.
– Oświadczenie rektora było absolutnie niepotrzebne, a szkodliwe w tej racji, że nie odcinając się od listu 40, mogło sugerować, że on się zgadza z treściami tamtego listu – dodał prof. Stanisław Mikołajczak.RIRM