Poświeciła się, by ratować nienarodzoną córkę

Chora na raka Amerykanka Elizabet Joice nie podjęła chemioterapii, która groziłaby śmiercią jej nienarodzonemu dziecku. Sama zmarła kilka tygodni po porodzie.

Cztery lata temu Joice zachorowała na raka płuc. Dzięki chemioterapii rak się cofnął. Gdy nosiła już pod sercem córkę, choroba powróciła. Lekarze sugerowali, by matka w stanie błogosławionym poddała się aborcji. Elizabeth Joice odrzuciła możliwość zabicia swego nienarodzonego dziecka. Nie podjęła też terapii leczniczej, która prawdopodobnie miałaby taki sam skutek. Siedmiomiesięczna Lily przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie i jest całkowicie zdrowa.

Decyzja Elizabeth była podyktowana miłością do dziecka – wskazuje Antoni Szymański, członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski.

– W tej dyskusji – która toczy się w tej chwili w świecie – dotyczącej statusu dziecka poczętego, to jest bardzo ważny głos. Głos, który pokazuje, że kobiety zdają sobie sprawę, że noszą nie kogo innego, a dziecko. Ja sobie przypominam w tej sytuacji Agatę Mróz – siatkarkę, wybitną postać, która kilka lat temu zrezygnowała ze swojego leczenia, żeby dać życie – zdrowe życie – swojemu dziecku. Dziecko urodziło się, jest wychowywane przez ojca – mówi Antoni Szymański.

Elizabeth Joice zmarła kilka tygodni po porodzie. Miała 36 lat.

RIRM

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl