Pomnik czterech śpiących nie wróci na warszawską Pragę
Prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz–Waltz powiedziała dziś w jednej ze stacji radiowych, że nie ma ku temu woli wśród radnych, a to leży przede wszystkim w ich kompetencji. Nie chcą tego też mieszkańcy.
Przypomnijmy, że przeciwko powrotowi pomnika Braterstwa Broni protestowało wiele środowisk patriotycznych i niepodległościowych.
Podnoszono m.in., że monument jest symbolem sowieckiej dominacji.
To dobre wieści, ale czekamy na działania – mówi Maciej Wasik, radny sejmiku województwa mazowieckiego.
– Bardzo się cieszę, że udało się doprowadzić do takiej sytuacji, kiedy protesty, listy, pikiety, projekty uchwał wreszcie przyniosły efekt w takiej postaci, że Hanna Gronkiewicz–Waltz została zmuszona do tego, aby tego pomnika nie przewracać. To jest dobra wiadomość, ale to jest pierwsza „jaskółka”. Czekam na konkretne działania Hanny Gronkiewicz–Waltz, tzn. na projekt uchwały. Taki projekt już jest złożony przez klub PiS–u, więc wystarczy go tylko podpisać, zgodnie ze statutem miasta przez Hannę Gronkiewicz–Waltz i skierować naradę. Tak, żeby ten pomnik nie wrócił do warszawskiej przestrzeni publicznej – podkreśla Maciej Wasik.
W 2011 r., kiedy w stolicy rozpoczynały się prace przy budowie centralnego odcinka drugiej linii metra, Rada Warszawy przyjęła uchwałę o zdemontowanie i oddany do konserwacji. Radni zdecydowali wówczas, że po remoncie wróci on na warszawską Pragę.
RIRM