Polacy ze Wschodu chcą wrócić do ojczyzny
Polacy z Mariupola kolejny raz apelują do polskiego rządu o pomoc w powrocie do ojczyzny. Deklarują, że za schronienie są gotowi nawet pracować społecznie.
Zarząd Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego pracuje nad listem skierowanym m.in. do premier Ewy Kopacz, prezydenta Andrzeja Dudy oraz posłów i senatorów z Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
Rodacy z Ukrainy są zawiedzeni, że polski rząd deklaruje chęć przyjęcia muzułmańskich uchodźców, a zapomniał o rodakach-katolikach z kraju ogarniętego wojną. Podkreślają, że nie mają wygórowanych wymagań i za „dach nad głową są w stanie sprzątać polskie ulice”.
To nie pierwszy tak dramatyczny apel, który powinien zawstydzić polskie władze – mówi Michał Dworczyk z Fundacji Wolność i Demokracja.
– Zdumiewające jest to, że polskie władze deklarując chęć przyjęcia kilku tysięcy uchodźców i emigrantów ekonomicznych w ogóle nie mając wyrzutów sumienia i nie chcąc podjąć działań związanych z pomocą stosunkowo nielicznej grupie Polaków, którzy mieszkają na wschodzie Ukrainy, na terenach, które mogą być zagrożone działaniami wojennymi. Wczoraj prezes Jarosław Kaczyński w swoim sejmowym wystąpieniu wskazywał, że czymś oczywistym i naturalnym jest, że państwo w pierwszym rzędzie zajmuje się swoimi obywatelami i rodakami za granicą. Dopiero później – jeśli pozwalają na to siły i środki – są to kolejne osoby potrzebujące – podkreśla Michał Dworczyk.
List jest reakcją na słowa premier Ewy Kopacz, która zapewniała, że nic nie wiedziała o apelach Polaków z Mariupola.
Natomiast Polacy z Mariupola bezskutecznie szukają pomocy w urzędach.
Tymczasem polski rząd deklaruje chęć przyjęcia 2 tys. i więcej uchodźców. Komisja Europejska chce, by Polska przyjęła 12 tys. muzułmańskich uchodźców.
RIRM