Peru: w zamieszkach po odwołaniu prezydenta Castillo zginęło już 20 osób

W trwających ponad tydzień zamieszkach w Peru, wszczętych przez zwolenników odwołanego prezydenta Pedro Castillo, zginęło już 20 osób. Demonstranci domagają się jego uwolnienia i przywrócenia na urząd głowy państwa.

Z cytowanych przez peruwiańską rozgłośnię RPP danych policji i służb medycznych wynika, że tylko podczas minionej doby śmierć w zamieszkach poniosło 11 osób.

W Peru, z którego z powodu zamieszek wyjechać nie może ponad 6 tys. turystów zagranicznych, służby medyczne potwierdzają co najmniej 60 rannych. Według RPP trzy osoby przebywają na oddziałach intensywnej terapii.

Komentatorzy odnotowują, że nasilenie się starć ze służbami porządkowymi miało miejsce po ogłoszeniu w czwartek przez Sąd Najwyższy w Limie, że Castillo, któremu zarzuca się m.in. udział w spisku, pozostanie w areszcie przez najbliższych 18 miesięcy.

Według szacunków policji w piątek w całym kraju zablokowanych jest około 100 dróg. Część manifestantów utrudnia pracę kolei oraz paraliżuje pracę lotnisk.

Zamieszki w Peru wybuchły krótko po tym, gdy służby zatrzymały 7 grudnia prezydenta Castillo po próbie rozwiązania przez niego parlamentu. Niebawem Kongres przegłosował odwołanie szefa państwa.

Na miejsce Castillo wskazana została dotychczasowa wiceprezydent Dina Boluarte, która zgodziła się stanąć na czele państwa i wkrótce została zaprzysiężona na najważniejszy urząd.

Wprawdzie Boluarte ogłosiła w poniedziałek, że w najbliższych dniach zwróci się do parlamentu, aby wyznaczył na kwiecień 2023 r. wybory parlamentarne, ale informacja ta nie uspokoiła manifestantów.

PAP