Opozycja bojkotuje komisję ds. badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski
Opozycja nie zamierza zgłaszać swoich kandydatów do komisji do spraw badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski. Zgodnie z nowelizacją ustawy, którą złożył prezydent, w komisji mają zasiadać eksperci, a nie politycy. To rozwiązanie ma zagwarantować obiektywne zbadanie rosyjskich wpływów w Polsce.
Na początku zeszłego tygodnia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, na podstawie której powstanie państwowa komisja do spraw badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski. Później do Sejmu wpłynął prezydencki projekt nowelizacji ustawy.
– To cały szereg przepisów, które w tej ustawie regulują dodatkowo, albo zmieniają zagadnienia, które wzbudzają największe kontrowersje – oświadczył szef państwa polskiego.
Poprawki zakładają, że w komisji nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści, tylko eksperci, a odwołanie się od decyzji komisji będzie kierowane do sądów powszechnych, a nie do sądów administracyjnych. Z ustawy zostaną ponadto usunięte tzw. środki zaradcze nakładane na osoby podejrzane o działanie pod rosyjskim wpływem, czyli np. zakaz sprawowania funkcji publicznych. Pierwotne rozwiązania budziły kontrowersje i sprzeciw opozycji, która przekonywała, że komisja będzie wykorzystywana przez partię rządzącą do ataku na Donalda Tuska.
– Postanowiłem zrobić krok, który będzie swoistym „sprawdzam”, także wobec uczestników naszej sceny politycznej zarówno z obozu rządzącego, jak i z opozycji – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Mimo proponowanych zmian, opozycja nie zmienia zdania – i nadal bojkotuje komisję.
– Mówię to w imieniu Lewicy: my w tym bagnie pływać nie będziemy. Będziemy głosować przeciw wszystkiemu, przeciwko tej ustawie i złożyliśmy wniosek o uchylenie tej ustawy – wskazał Andrzej Szejna, poseł Lewicy.
– Wszyscy wiemy, że jedynym celem tej komisji jest wyeliminowanie Donalda Tuska – oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Prezydent stoi na stanowisku, że obiektywne zbadanie rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski – w kontekście wojny za naszą wschodnią granicą – jest potrzebne. Co do tego partia rządząca i opozycja są zgodne. Zamieszanie wokół powołania komisji wpisuje się jednak w kalendarz wyborczy – wskazuje politolog Piotr Siekański.
– Jeśli tylko opozycja będzie w stanie wykazać jakąś słabość, błąd, potknięcie obozu rządzącego, wtedy takie słabości będzie punktować. I za taką słabość uważa podpisanie pierwotnej ustawy o powołaniu komisji – mówił politolog.
Ustawa, w swoim pierwotnym kształcie, weszła już w życie. Nakłada więc uprawnienie i obowiązek.
– Z jednej strony uprawnienie dla klubu do zgłaszania kandydatur do komisji, z drugiej strony na Sejm wyboru składu osobowego komisji – zaznaczył Marek Ast, poseł PiS.
Niewykluczone, że Prawo i Sprawiedliwość przychyli się do jeszcze nieprzyjętej przez Sejm prezydenckiej nowelizacji i zgłosi do komisji ekspertów.
– W tym momencie komisja realizuje główne cele, czyli wyjaśnianie wpływów rosyjskich – podkreślił Marek Ast.
Ustawa weszła w życie 30 maja. Kluby parlamentarne mają 14 dni na zgłoszenie kandydatów do komisji, a więc do 13 czerwca. Po tym terminie Sejm powinien wyłonić zespół, i komisja – teoretycznie – powinna rozpocząć prace.
TV Trwam News