fot. PAP/Rafał Guz

Oczy świata zwrócone na Warszawę

Wizyta prezydenta USA w Warszawie skupia uwagę międzynarodowych mediów oraz polityków. Eksperci podkreślają, że jest to okazja, aby pokazać, jak wielką pracę wykonała Polska w obliczu wojny na Ukrainie.

Dla mediów na całym świecie to Warszawa jest obecnie w centrum uwagi. O wizycie Joe Bidena rozpisuje się m.in. brytyjski tygodnik „De Spectator”. Czytamy w nim, że wojna Rosji z Ukrainą obnażyła bezsilność Zachodniej Europy, co z powodzeniem wykorzystuje Polska.

„Środek ciężkości przesuwa się na wschód, a Polska jest coraz mocniejszą przeciwwagą dla zachodniej dominacji w Unii Europejskiej. Wizyta Joe Bidena w Polsce jest postrzegana jako korekta nadmiernej dominacji zachodnich państw członkowskich w unijnej polityce” – wskazał brytyjski tygodnik.

Z kolei francuski dziennik „La Croix” podkreślił, że stosunki polsko-amerykańskie, które nieco się pogorszyły po wyborze Joe Bidena, poprawiły się po zmasowanej inwazji Rosji na Ukrainę. Francuscy publicyści mówią wprost – Zachód nie słuchał ostrzeżeń Polski odnośnie do rosyjskich zapędów imperialistycznych.

„Polacy nie są gotowi polegać na Francji, podejrzewanej o zbytnią pobłażliwość wobec Putina, ani na Niemczech, od których wciąż domagają się reparacji za II wojnę światową” – podkreślił „La Croix”.

Musimy dobrze wykorzystać rosnące zainteresowanie Polską wśród zagranicznych mediów – analizuje medioznawca, dr Wojciech Wciseł.

– To jest czas Polski, to jest nasz moment. Rola polski jest podkreślana bez względu na sympatie polityczne mediów – powiedział.

Postawę naszego kraju doceniła Giorgia Meloni. Premier Włoch gościła w poniedziałek w Warszawie.

– Polska jest tą granicą i to my musimy podziękować Polsce za tą absolutnie wyjątkową pracę, którą wykonuje na rzecz Ukrainy – zaznaczyła premier Włoch.

Do wizyty Joe Bidena odniosła się też minister spraw zagranicznych Niemiec, Analena Berbok.

– Nasza przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi rzadko była tak bliska, jak teraz. Wizyta prezydenta USA w Polsce jest dla nas ważna także dlatego, że Polska jako kraj sąsiadujący z Ukrainą odgrywa decydującą rolę we wspieraniu dostaw broni – mówiła Annalena Baerbock.

Tymczasem narracja Bundestagu mija się ze zdaniem większości niemieckich mediów. Tamtejsza gazeta „Frankfurter Rundschau” pisze, że Warszawa stała się nowym Berlinem.

„Biden leci nad Niemcami do Polski, aby wygłosić przemówienie na temat wojny. Tam, gdzie kiedyś John F. Kennedy i Ronald Reagan wygłaszali historyczne przemówienia, dziś prezydent USA wydawałby się raczej nie na miejscu” – wskazał „Frankfurter Rundschau”.

Dlatego amerykański przywódca za cel swojej podróży obrał Warszawę, a nie Paryż czy Berlin. Joe Biden podziękował w czasie spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą  Polsce za pomoc Ukrainie i umacnianie wschodniej flanki NATO.

– Stany Zjednoczone potrzebują Polski i NATO tak, jak NATO potrzebuje Stanów Zjednoczonych. To jest krytyczny, krytyczny związek dla Stanów Zjednoczonych. Dziękujemy wam za całą współpracę i pomoc – podkreślił prezydent Joe Biden.

We wtorek swoje orędzie wygłosił także prezydent Rosji, Władimir Putin. Lokator Kremla nie odniósł się bezpośrednio do wizyty Bidena w Polsce i powtarzał wszystkim już znane frazesy.

– To oni rozpoczęli wojnę. My użyliśmy i używamy siły, aby ją powstrzymać – mówił prezydent Rosji.

Orędzie Władimira Putina pokazuje, że nic się nie zmieni w sposobie prowadzenia wojny – mówi politolog, dr Marceli Burdelski.

– Można to skomentować „Nihil novi”. (…) Brednie i kalumnie, które Putin powtarza – zaznaczył politolog, dr Marceli Burdelski.

Wizycie prezydenta USA przygląda się Pekin. Chiny planują pogłębić współpracę z Rosją poprzez wysłanie jej broni. Chiński szef dyplomacji ostrzega Zachód przez dalszym ingerowaniem w ukraiński konflikt.

– Wzywamy niektóre kraje do natychmiastowego zaprzestania podsycania ognia i zaprzestania nakręcania dzisiejszej Ukrainy – mówił minister spraw zagranicznych Chin, Qin Gang.

– Pekin obawia się bardzo wyraźnej porażki ze strony Rosji i jej destabilizacji, a to niekoniecznie byłoby w jej interesie, bo to skutkowałoby destabilizacją w całym rejonie Azji Środkowej – powiedział politolog, dr Marcin Kędzierski.

Na środę przywódca komunistycznej partii Chin, Xi Jin Ping, zaplanował swoje orędzie. Wystąpienia trzech największych graczy na arenie międzynarodowej, w tak krótkim czasie to też konfrontacja, ale  w obszarze  retoryki, co nie pozostaje bez wpływu na realną politykę.

TV Trwam News

drukuj