Nikaragua: Sześciu zabitych w kolejnych antyrządowych protestach
Co najmniej sześć osób zginęło, a 34 zostały ranne w mieście Masaya na południu Nikaragui, gdzie we wtorek czasu miejscowego doszło do kolejnych starć między siłami bezpieczeństwa a uczestnikami antyrządowych protestów – poinformowali obrońcy praw człowieka.
W Masai, gdzie protestujący od ponad dwóch tygodni okupują komisariat policji, zatrzymanych zostało też ponad 20 kobiet. Ponadto w jednej z dzielnic stolicy kraju Managui, Ticuantepe, obrażenia podczas antyrządowych wystąpień odniosło 36 osób – poinformował w nikaraguańskiej telewizji Alvaro Leiva, szef Stowarzyszenia na rzecz Praw Człowieka (ANPDH).
To kolejne ofiary śmiertelne protestów kontynuowanych po zawieszeniu w poniedziałek rozmów między stronami. Uczestniczący w rokowaniach przedstawiciele organizacji obywatelskich, żądający rozpisania przedterminowych wyborów, zawiesili swój udział w rozmowach, dopóki prezydent Daniel Ortega nie zaprosi do kraju międzynarodowych obserwatorów.
„Nie ma sensu rozmawiać o przyspieszonych wyborach, dopóki ludzie giną na ulicach” – powiedział lider jednej z tych organizacji, Juan Sebastian Chamorro.
Nikaragua jest pogrążona w najgłębszym od lat 80. kryzysie społeczno-politycznym. Od połowy kwietnia dochodzi tam do antyrządowych manifestacji i starć ich uczestników z policją.
Prezydent Ortega, który w 1979 roku przejął władzę w kraju po obaleniu dyktatury i sprawował ją do lat 90., by ponownie stanąć na czele władz Nikaragui w 2007 roku, jest dziś jednym z najbardziej znienawidzonych polityków. Opozycja zarzuca mu ograniczanie swobód obywatelskich, zapędy dyktatorskie i nadmierną koncentrację władzy.
Protesty uliczne zostały sprowokowane planami reformy systemu opieki społecznej, która przewidywała zwiększenie składek na ubezpieczenie społeczne i jednoczesne obniżenie emerytur, jakie przedstawiła rządząca partia, Front Wyzwolenia Narodowego im. Sandino (FSLN).
Po zatwierdzeniu reformy przez rząd w połowie kwietnia na ulice wyszły setki emerytów. Wkrótce przyłączyły się do nich tysiące studentów i pracowników sektora publicznego. Manifestujący żądali dymisji Ortegi i jego żony, wiceprezydent Rosario Murillo, a także poprawy warunków życia i wolności słowa.
Pod naciskiem gwałtownych protestów prezydent pod koniec kwietnia zrezygnował z niepopularnej reformy, ale do starć dochodzi nadal. Według ANPDH zginęło w nich dotąd 215 osób, a ok. 1400 zostało rannych; według władz protesty pociągnęły za sobą śmierć 173 osób, w tym 11 nieletnich.
PAP/RIRM