Niech MEN przyzna się do błędu

PiS zgłosiło wczoraj do laski marszałkowskiej projekt ustawy o nauczaniu
historii w liceach, technikach i gimnazjach. Jest to – zgodnie z zapowiedziami –
odrębna ustawa, która ma uregulować i zabezpieczyć wymiar i sposób nauczania
historii w polskich szkołach. – Chcemy zatrzymać tę destrukcyjną operację, która
oznacza tak naprawdę drastyczne ograniczenie nauczania historii w szkołach
ogólnokształcących, ale także w gimnazjach – deklarował poseł Kazimierz M.
Ujazdowski (PiS).

– Mamy nadzieję, że pod presją społeczną projekt ten będzie przedmiotem
poważnych prac parlamentarnych. Nasze rozwiązanie służy uratowaniu edukacji
historycznej – podkreślają posłowie opozycji. A Ujazdowski apelował do MEN i
rządu, aby naprawili swój błąd. – Warto przyznać się do błędu, tym bardziej że
resort już raz wycofał się z przymusowego wysyłania sześciolatków do szkół,
wycofał się z budowy systemu informacji o uczniach. Jeśli można wycofać się z
dwóch pierwszych błędów, to można również wycofać się z trzeciego błędu –
tłumaczył Ujazdowski. – Chodzi o to, by w życie nie weszło to szkodliwe
rozporządzenie minister edukacji narodowej – podkreślała Elżbieta Witek (PiS),
która jest nauczycielem historii z prawie 30-letnim doświadczeniem.

180 godzin rocznie

Ustawa ma zagwarantować 180 godzin historii rocznie na każdym etapie
edukacyjnym, czyli dwie godziny tygodniowo. Dla uczniów, którzy wybiorą historię
na maturze, wymiar ten będzie wyższy. Witek zaznaczyła, że opinia publiczna jest
dezinformowana przez MEN deklaracjami zwiększenia wymiaru nauczania historii i
poprawienia jego jakości. – My mówimy, że historii będzie mniej, a MEN – więcej.
Chcę rozwiać tę wątpliwość. Każdy nauczyciel wie, że młodzież przychodzi do
gimnazjów z różnym poziomem nauczania. Nie ma mowy, by w kilka miesięcy
kapitalnie opanować kurs historii – akcentowała Elżbieta Witek.
Jak deklarują wnioskodawcy, projekt ustawy zakłada integralność i kompletność
kursu historii oraz jego obowiązkowy charakter dla wszystkich uczniów gimnazjów
i szkół ponadgimnazjalnych. – Wykluczy to proceder stosowany przez ministerstwo
edukacji, zastępujący tradycyjny kurs historii blokami tematycznymi, które nie
mają nic wspólnego z nauczaniem historii – zauważył poseł Ujazdowski.

Protesty zmobilizowały posłów

Pomysł odrębnego zagwarantowania wymiaru godzin nauki historii w szkołach
pojawił się po tym, jak w Krakowie, a potem w Warszawie i obecnie w Siedlcach
grupa byłych działaczy pierwszej "Solidarności", podziemia i Niezależnego
Zrzeszenia Studentów urządziła protest głodowy w obronie szkolnictwa ogólnego i
nauczania historii. Podjęli się takiej formy protestu ze względu na zupełny brak
zrozumienia racji wszystkich tych, którzy już od prawie dwóch lat protestowali,
ostrzegali i nie godzili się na kolejne eksperymenty w polskiej szkole. Już w
2009 r. specjalny list w obronie nauczania historii wystosowali wybitni
historycy, m.in.: Andrzej Nowak, Ewa Thompson, Wojciech Roszkowski, Andrzej
Paczkowski czy nieżyjący już dzisiaj Paweł Wieczorkiewicz. Jak wtedy
podkreślali, proponowany przez MEN przedmiot pod nazwą "historia i
społeczeństwo", który ma w liceach i technikach zastąpić kurs historii, jest
jedynie hybrydą, która nie zastąpi prawdziwego nauczania historii. Tym bardziej
że nie będzie to przedmiot obowiązkowy, a uczyć się go będą tylko ci, którzy się
na niego zdecydują.

Tymczasem historia jest gwarantem formowania postaw patriotycznych i
obywatelskich, budowania narodu świadomego swojej wartości i przeszłości. "W ten
sposób destrukcji, a na pewno infantylizacji ulega historia jako zintegrowany,
wspólny przedmiot nie tylko przekazujący zestaw faktów czy umiejętności, ale
także współtworzący rdzeń obywatelskiej, patriotycznej edukacji" – apelowali
historycy do ówczesnej minister edukacji Katarzyny Hall. Bezskutecznie.

Głodujących w Krakowie, Warszawie i Siedlcach poparła m.in. NSZZ
"Solidarność", Rady Naukowe Wydziałów Historii i Politologii kilku wyższych
uczelni, w tym Uniwersytetu Jagiellońskiego, KUL, UKSW, Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika, a także fizycy z Polskiej Akademii Nauk oraz prawicowa opozycja: PiS,
Solidarna Polska i Prawica Rzeczypospolitej.

Sejm może naprawić błąd MEN

Jak podkreślał Kazimierz Ujazdowski, Sejm ma obecnie ostatnią możliwość, by
zatrzymać fatalne rozwiązania, jakie ministerstwo edukacji w spadku po
niepopularnej minister Katarzynie Hall chce zafundować młodym Polakom, ich
rodzicom i nauczycielom.

W opinii historyka posła Ryszarda Terleckiego (PiS), historia jest ważną
podstawą formowania postawy obywatelskiej. – Dlatego upominamy się o historię
najnowszą, bez jej znajomości funkcjonowanie w nowoczesnym państwie jest
niemożliwe – tłumaczył. Terlecki podkreśla, że program i podręczniki, które będą
decydowały, czego młodzież ma się uczyć, są niemal pozbawione informacji na
temat współczesnej historii Polski. – Druga połowa XX wieku to najwyżej 1/4 jego
objętości. Historii najnowszej jest bardzo mało, jest ona przeciążona historią
powszechną i historią Europy. Nie ma w nich praktycznie historii III RP. To już
20 lat, a jednak okres ten jest wstydliwie zbywany 2 godzinami lekcyjnymi –
zauważa historyk. Do tego dochodzi likwidacja możliwości zdawania przedmiotu
wiedza o społeczeństwie na maturze, a jak poinformował Terlecki, w planach jest
też likwidacja ogólnopolskiej olimpiady tematycznej poświęconej WOS. – Mamy
tutaj do czynienia z jakimś zaskakującym, niepokojącym regresem – komentuje
poseł.

Przypomnijmy, że nowe rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania w
szkołach publicznych ma wejść w życie od 1 września 2012 roku. Za zmiany
odpowiada obecna minister edukacji Krystyna Szumilas, która w styczniu tego roku
podpisała rozporządzenie w tej sprawie. Wiąże się ono jednak z rozpoczętą
jeszcze we wrześniu 2009 r. reformą edukacji i stopniowym wprowadzaniem nowej
podstawy programowej nauczania, którą przygotowała Hall. W liceum
ogólnokształcącym młodzież będzie musiała wybrać od dwóch do czterech
przedmiotów w zakresie rozszerzonym, przy czym co najmniej jednym z tych
przedmiotów musi być: historia, biologia, geografia, fizyka lub chemia. Uczeń,
który nie będzie realizował w zakresie rozszerzonym historii, będzie zobowiązany
wybrać przedmiot uzupełniający historia i społeczeństwo. Uczniowie technikum
będą zobowiązani realizować przedmiot uzupełniający historia i społeczeństwo.
Pewne więc jest, że od 16. roku życia prawdopodobnie większość młodych Polaków
nie będzie musiała się uczyć historii w takim wymiarze jak teraz, a wiedza z
zakresu historii najnowszej zostanie okrojona do minimum.

Maciej Walaszczyk

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl