fot. Marek Suszalski

[NASZ WYWIAD] M. Madejska: Śpiewanie to mój sposób na modlitwę, na uwielbienie, na spotkanie z Bogiem i dawanie świadectwa o Jego obecności w moim życiu

Teksty zawierają także refleksje nad moim życiem i Bożą obecnością w nim. Niektóre są odpowiedzią na konkretne wydarzenia. Są moją modlitwą, która pozwoliła mi przetrwać trudne chwile i przekuć trud w zaufanie do Boga, który wie najlepiej, czego mi potrzeba – powiedziała Marta Madejska, wokalistka, w rozmowie z portalem Radia Maryja.

 

Portal Radia Maryja: Kiedy odkryła Pani, że muzyka jest tym, czym chciałaby się Pani zajmować w swoim życiu?

Marta Madejska: Muzyka towarzyszy mi od dzieciństwa. Łączyła się zawsze ze świętami Bożego Narodzenia, kiedy spotykaliśmy się w dużym gronie rodzinnym i śpiewaliśmy kolędy. Jako dziecko poszukiwałam swojej muzycznej drogi. Przez krótki czas chodziłam na balet, potem miałam prywatne lekcji gry na keyboardzie, a gdy byłam nastolatką, rodzice kupili mi gitarę i mama nauczyła mnie podstawowych chwytów i bicia. Jednak najbardziej lubiłam śpiewać. Brałam udział w warsztatach muzycznych i prywatnych lekcjach śpiewu. Jako nauczyciel starałam się zarazić tą pasją moich uczniów. Uwielbiałam przygotowywać z nimi występy, prowadziłam szkolny chór. Wtedy też ukończyłam podyplomowe Studium Emisji Głosu przy Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, które pozwoliło mi się otworzyć i spełniło po części moje marzenie o szkole muzycznej.

Skąd pomysł, aby tworzyć muzykę chrześcijańską?

Od dziecka byłam zaangażowana w życie mojej parafii. Najpierw śpiewałam w chórku dziecięcym, który prowadził pan organista, a potem w Ruchu Światło-Życie. To tam odkrywałam piosenki chrześcijańskie, które chwytały za serce. Do tej pory jesteśmy z mężem animatorami muzycznymi w Domowym Kościele – gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie. Śpiewałam w różnych zespołach i chórach kościelnych, co stało się częścią mojego życia. Nie myślałam o tym, żeby być wokalistką. Śpiewanie to mój sposób na modlitwę, na uwielbienie, na spotkanie z Bogiem i dawanie świadectwa o Jego obecności w moim życiu. Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie bardzo poruszyło mnie wezwanie Ojca Świętego do działania. Zrozumiałam wtedy, że ciągle mogę się rozwijać i dawać z siebie więcej. Owocem tego spotkania były trzy lata nauki w Chrześcijańskiej Szkole Muzyków i Liderów Uwielbienia na kierunku wokalistyka i kompozycja. I choć już wcześniej tworzyłam własne piosenki w zespole T3 i 77FM, to ten czas spędzony w szkole dał mi nie tylko potrzebną wiedzę, ale też odwagę, żeby rozwijać się i pisać dalej.

Słuchając Pani utworów, uwagę przyciągają teksty, które niosą wartościowe treści. Skąd czerpie Pani inspiracje?

Teksty są często moimi rozważaniami na temat konkretnych fragmentów Pisma Świętego lub usłyszanych kazań. Jest refleksja nad spotkaniem Jezusa z kobietą przy studni, fragment o Królestwie Bożym, którego cząstkę nosimy w sobie, fragment psalmu 84, o tym że „lepszy jeden dzień w przedsionkach Pana niż innych tysiące” i z Izajasza 40,31 o tym, że „Ci, którzy zaufali Panu odzyskują siły”. Mój ulubiony 1 Tes 5, 16-18a „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie!” wybrzmiewa w ostatniej piosence na płycie. Teksty zawierają także refleksje nad moim życiem i Bożą obecnością w nim. Niektóre są odpowiedzią na konkretne wydarzenia. Są one moją modlitwą, która pozwoliła mi przetrwać trudne chwile i przekuć trud w zaufanie do Boga, który wie najlepiej, czego mi potrzeba.

Jak wyglądały pierwsze Pani kroki na scenie?

W muzyce chrześcijańskiej ciężko mówić o scenie, ponieważ rozbrzmiewa ona często w  kościele, gdzie czuję się jak w domu. Poza tym zwykle śpiewałam w chórach lub zespołach, a tam nawet jak się śpiewa solo, to odpowiedzialność za koncert lub modlitwę uwielbienia spoczywa w głównej mierze na liderze.

Takim pierwszym koncertowym projektem był zespół T3. Byłam wtedy studentką. Razem z oazowiczami z sąsiedniej parafii graliśmy chrześcijańską muzykę rozrywkową. Pisaliśmy też swoje piosenki, aranżowaliśmy kolędy i jeździliśmy na festiwale muzyki chrześcijańskiej. Zorganizowaliśmy swój własny festiwal o nazwie „Duchowa Rewolucja”. Braliśmy również udział w Zaduszkach Artystycznych i obchodach Dni Papieskich na Placu Biegańskiego (głównym placu w Częstochowie). Z czasem zainteresowaliśmy się też muzyką liturgiczną i chóralną.

Potem przyszedł czas na zmianę stylu życia. Rozpoczęliśmy pracę zawodową i założyliśmy rodziny. Wtedy też zaczęłam śpiewać z moją ciocią, wujkiem i ich dziećmi w ich rodzinnym zespole Filipscy i Przyjaciele. Nagrałam z nimi dwie płyty i bardzo ciepło wspominam ten czas. Następnie zostałam zaproszona do  zespołu uwielbieniowego  77FM. Graliśmy m.in. koncerty uwielbieniowe „Dobry wieczór z Mocą” i „Ja Jestem”, który odbywał się co roku od kilku lat w Boże Ciało na Placu Biegańskiego. Nagraliśmy także płytę „W Tobie moc” z autorskimi piosenkami.  Kolejnym projektem  na mojej muzycznej ścieżce jest „Pieśń nad Pieśniami” skomponowana przez Agnieszkę Fiuk do tekstu w przekładzie Biblii Jerozolimskiej. Wykonujemy ją w Trio Eufonia z Agnieszką Fiuk i Marcinem Kupczykiem oraz w dużym – ponad dwudziestoosobowym – zespole wokalno-instrumentalnym Eufonia pod batutą Łukasza Wilczury. Za każdym razem jest to dla mnie niesamowite spotkanie ze Słowem! Aż w końcu przyszedł czas na solowy projekt. Płyta „Po Twoich śladach”. Ukazała się ona dopiero 20 października br. i zagraliśmy raptem dwa koncerty. Jednak już nie mogę doczekać się kolejnych! Wielka w tym zasługa cudownych muzyków, którzy są ogromnym wsparciem i z którymi po prostu fantastycznie się śpiewa oraz modli!

Obserwując Pani twórczość, można dostrzec, że w rozwijaniu pasji wspiera Panią mąż. Jaka jest jego rola w tworzeniu muzyki?

Tak, mam to wielkie szczęście, że mój mąż nie tylko podziela moje pasje, bo z zawodu jest muzykiem, ale wspiera mnie przez  bardzo konkretne działania. Przede wszystkim jest głównym organizatorem i to na jego głowie spoczywają wszystkie sprawy niezwiązane z muzyką. Jako że jest człowiekiem wielu talentów, przygotował także zachwycającą grafikę płyty i był odpowiedzialny za teledyski do piosenek, a ten do piosenki  „Niebo” nakręcił i zmontował samodzielnie! Jeśli chodzi o same utwory, Darek jest zawsze moim pierwszym krytykiem, a ponieważ zna się na rzeczy, bo sam komponuje, bardzo liczę się z jego zdaniem. Jest dla mnie oparciem w chwilach zwątpienia i jak nikt potrafi zmobilizować mnie do działania.

Niedawno ukazała się Pani płyta. Proszę powiedzieć kilka słów na temat tego, jak powstała.  

Jest to moja pierwsza solowa płyta. Praca nad projektem rozpoczęła się w listopadzie dwa lata temu od spotkania w nowopowstałej kawiarni „Niebo”, w mieście Częstochowa, gdzie zaprosiłam naszego przyjaciela i muzyka Michała Trąbskiego, żeby pokazać mu to piękne miejsce i zaproponować tam koncert. Przeżywałam wtedy trudny czas, a pisanie piosenek dawało mi ukojenie. Napisałam utwór „Niebo” i pomyślałam, że to będzie idealne miejsce, żeby go wykonać. Michał zaproponował: zamiast przygotowywać się do jednego koncertu, nagrajmy całą płytę! I od razu zadzwoniliśmy, zapraszając kolegów do współpracy. Przez prawie dwa lata pisałam teksty, wymyślałam do nich melodie i bardzo prostą harmonię, a następnie razem z Michałem Trąbskim (produkcja, realizacja, aranżacja, bas, key), Danielem Pomorskim (aranżacja, piano, trąbka), Darkiem Bafelowskim (gitary) i Filipem Filipskim (perkusja) spotykaliśmy się w studio, gdzie nadawaliśmy im ostateczny kształt. To był niesamowity czas! Bardzo dużo się nauczyłam. Do współpracy zaprosiłam też wspaniałe wokalistki: Anię Szaję i Justynę Kopiszkę oraz kwartet smyczkowy w składzie: Paulina Kula, Agnieszka Leciak-Bawor, Martyna Susek i Sylvia Ostalska.

Skąd pomysł, aby płyta była zatytułowana „Po Twoich śladach”?

„Po Twoich śladach” to także tytuł singla, który niejako zwiastował płytę. Dużo w tekstach jest o drodze. Mój mąż Darek trochę się ze mnie śmieje, że w jednej piosence idę wąską ścieżką, w drugiej ciemną doliną, w kolejnej biegnę za horyzont, a w jeszcze innej płynę w nieznane. Jest w niej dużo o pójściu za Jezusem, zaufaniu Bogu i o tym, co to dla mnie znaczy i z czym się wiąże. Dlatego tytuł „Po Twoich śladach” wydawał nam się najbardziej adekwatny.

Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów muzycznych oraz kolejnych wydanych płyt.

Marta Madejska – częstochowianka, z wykształcenia anglistka, na co dzień nauczyciel tego języka w Zespole Szkół Muzycznych w Częstochowie. Absolwentka Podyplomowego Studium Emisji Głosu na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Przez trzy lata uczestniczyła w sesjach Centrum Szkolenia Muzyków i Liderów Uwielbienia w zakresie emisji głosu, pisania tekstów, kompozycji i harmonii. Od wielu lat zaangażowana w rozmaite projekty muzyczne. Obecnie związana z zespołem uwielbieniowym 77FM oraz projektem „Pieśń nad Pieśniami”. Napisana wspólnie z mężem Darkiem piosenka „Młode serca” wygrała ogólnopolski konkurs na Piosenkę Roku 2018/2019 Ruchu Światło-Życie. 20 października 2021 ukazała się jej pierwsza solowa płyta „Po Twoich śladach”.

Marta Klimczak/ radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl