Napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie
Na Bliskim Wschodzie niespokojnie. Izrael i Iran rozpoczęły kolejna falę wzajemnych bombardowań.
Wczoraj Izrael rozpoczął – jak sam określił – największą w historii operację wojskową. Operację pod kryptonimem „Powstający lew”.
– Celem operacji Izraela jest udaremnienie zagrożenia nuklearnego i balistycznego ze strony reżimu islamskiego dla Izraela – powiedział Benjamin Netanjahu, premier Izraela.
Izrael uderzył m.in. w najważniejszy ośrodek wzbogacania uranu i w znaczną część irańskiego arsenału rakiet balistycznych. Zbombardował bazy irańskich sił lotniczych. W atakach zginęli naukowcy zajmujący się energią jądrową oraz wysocy rangą wojskowi, w tym szef Sztabu Generalnego oraz dowódca Gwardii Rewolucyjnej. Są również ofiary śmiertelne wśród cywilów. Operacja ma być kontynuowana do skutku.
– Kontynuujemy działania z pełną mocą i w szybkim tempie, aby osiągnąć cele, które sobie wyznaczyliśmy – wskazał Eyal Zamir, szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela.
Iran jeszcze wczoraj rozpoczął działania odwetowe. W kierunku Izraela wystrzelił trzy serie rakiet balistycznych. Eksplozje słychać było w Jerozolimie i Tel Awiwie.
– Oni to zaczęli i wywołali wojnę. Nie pozwolimy im odejść bez szwanku z wielkiej zbrodni, którą popełnili – oświadczył Ali Chamenei, najwyższy przywódca Iranu.
Nad ranem Iran w kierunku Izraela wysłał kolejną salwę rakiet. W Tel Awiwie zawyły syreny alarmowe. Izraelska armia informuje, że pociski przechwytuje obrona przeciwlotnicza. Sama zaatakowała m.in. lotnisko Mehrabad w Teheranie, na którym stacjonują samoloty bojowe irańskich sił powietrznych. Na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ Iran oskarżył Stany Zjednoczone o współudział. Waszyngton zaprzecza.
– Izrael poinformował nas, że działanie to jest konieczne dla jego samoobrony. Każdy suwerenny naród ma prawo do samoobrony i Izrael nie jest wyjątkiem. Stany Zjednoczone zostały poinformowane o atakach z wyprzedzeniem, ale nie były zaangażowane militarnie w te ataki – wskazał McCoy Pitt, przedstawiciel USA w ONZ.
Polskie MSZ odradza wszelkich podróży do Izraela. Sytuacja na Bliskim wschodzie opóźniła wylot prezydenta Andrzeja Dudy z Singapuru. Pierwotnie prezydencki samolot wystartować miał wczoraj między godz. 17.00 a 18.00 czasu lokalnego. W Polsce to godziny południowe. Konieczna była zmiana trasy przelotu. Ze względów bezpieczeństwa nowa trasa nie została podana do publicznej wiadomości.
TV Trwam News