Min. A. Zalewska o zarzutach oświatowej „S”: Są już nieaktualne
Zarzuty stawiane mi przez oświatową „Solidarność” są już nie aktualne, pochodzą z maja – od tego czasu wiele się zdarzyło – powiedziała w poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Wymieniła podwyżki i wycofanie się z regulaminów kryteriów oceny pracy.
Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w maju tego roku przyjęła stanowisko z zadaniem odwołania minister edukacji. Wymieniła w nim – jak to określiła – „grzechy Zalewskiej” m.in. wprowadzenie niekorzystnych dla nauczycieli przepisów dotyczących oceny pracy, zwiększenie biurokracji w szkołach, oraz brak godnych podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli.
W poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie oświatowa „Solidarność” powtórzyła swoje zarzuty.
Minister poproszona przez dziennikarzy o komentarz powiedziała: „To są grzechy z maja. Sporo się wydarzyło od maja. Po pierwsze, nie ma już regulaminów i nie ma tych szczegółowych kryteriów, a pracujemy nad zapisami, które będą satysfakcjonować związkowców”.
Anna Zalewska zapowiedziała też powołanie zespołu, który przeanalizuje przepisy pod kątem biurokracji i zmniejszenia jej.
„To nie są zdarzenia, które mogą się zadziać w ciągu jednego tygodnia. Mam nadzieję, że te rekomendacje będą już gotowe w pierwszym semestrze” – powiedziała szefowa resortu.
Mówiąc o podwyżkach przypomniała, że ostatnia podwyżka za rządów PO-PSL była w 2012 r.
„To było 3,8 proc. wypłacane z pieniędzy samorządowców” – powiedziała Anna Zalewska.
Zaznaczyła, że obecnie „odpowiedzialnie subwencja oświatowa rośnie, jak nigdy jeszcze nie rosła – 4 mld zł w ciągu roku i dziewięciu miesięcy”. Jak mówiła minister edukacji, w związku z tym nauczyciele dostali podwyżkę w kwietniu tego roku, a następną dostaną w styczniu. Anna Zalewska podkreśliła, że łącznie te dwie podwyżki – kwietniowa i styczniowa dają wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 10,35 proc.
„To są już spore pieniądze” – oceniła szefowa MEN.
Przypomniała, że na styczeń 2020 r. zaplanowano kolejną podwyżkę – łącznie te trzy podwyżki mają dać wzrost wynagrodzeń o 15,8 proc.
PAP/RIRM