Meksyk: w referendum większość głosujących za pozostaniem prezydenta na stanowisku

Około 90 proc. głosujących poparło w niedzielę w bezprecedensowym referendum prezydenta Meksyku, Andresa Manuela Lopeza Obradora. Ze względu na niską frekwencję wynik plebiscytu nie jest wiążący, ale potwierdza polityczną dominację szefa państwa – skomentował Reuters.

Według państwowego instytutu wyborczego INE frekwencja wyniosła 17-18 proc., czyli znacznie mniej niż próg 40 proc., który jest potrzebny, aby wynik miał moc prawną.

Pomysłodawcą pierwszego „referendum odwoławczego” we współczesnej historii Meksyku był sam Lopez Obrador, który – jak zauważył Reuters – chciał w ten sposób wzmocnić swój mandat, zmobilizować swój elektorat i sprawdzić swoje notowania przed wyborami gubernatorów w czerwcu.

Zarówno krytycy, jak i zwolennicy prezydenta uznawali jego zwycięstwo za przesądzone – wyjaśnił Reuters. Politycy opozycji aktywnie zniechęcali swoich zwolenników do wzięcia udziału w plebiscycie. Wielu potępiało samą inicjatywę, uznając, że ma na celu odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów kraju.

Jak napisał Reuters, referendum podsyciło spekulacje, że szef państwa będzie chciał wykorzystać wynik referendum do wydłużenia kadencji prezydenckiej, czemu Lopez Obrador zaprzeczył. W Meksyku głowa państwa może sprawować tylko jedną sześcioletnią kadencję.

Od czasu objęcia urzędu w grudniu 2018 r. Lopez Obrador nie spełnił obietnic dotyczących ograniczenia brutalnej przestępczości i pomocy gospodarce, a zaostrzył kontrolę państwa nad zasobami naturalnymi i energią. Jego popularność wzmocniły jednak udane wprowadzenie programów pomocy społecznej oraz promowanie narracji, w której prezydent przedstawia się jako uczciwy obrońca biednych przed skorumpowaną elitą – skomentował Reuters.

PAP/TV Trwam News