Lasy pełne grzybiarzy
Grzybobranie to jedno z ulubionych zajęć Polaków. W lasach cały czas można jeszcze znaleźć piękne okazy. Należy jednak pamiętać o tym, by zachować ostrożność.
Zbliża się połowa października – to ostatnie tygodnie na grzybobranie.
– Grzybów jest teraz masa, jest dobra jesień, były opady, grzybów jest bardzo dużo – mówi Mirosław Kobeszko.
Zbieranie grzybów to jedno z ulubionych zajęć Polaków w okresie jesiennym.
– Ta naturalna gimnastyka, w dobrych warunkach, w dotlenionych warunkach powoduje to, że sprawia nam to przyjemność, a jednak wykonujemy duży wysiłek – zaznacza Mirosław Kobeszko.
Bo jest co zbierać – mówi Maciej Chotecki z nadleśnictwa w Knyszynie.
– Grzybów jadalnych mamy w Polsce wiele – mówi się nawet o kilkuset gatunkach, ale popularnych gatunków mamy tylko kilka – podkreśla Maciej Chotecki.
Wśród nich podgrzybek, maślak, rydz, kurka i – najbardziej pożądany przez grzybiarzy – borowik szlachetny. Trzeba wiedzieć, gdzie szukać.
– Borowiki to dęby, podgrzybki również, maślaczki – bardziej taki otwarty, półcienisty teren, maślaki na przykład pod młodymi świerczynami, ale gdzie indziej też rosną – wskazuje Stefan Mazgaj.
Pan Stefan uczył się grzybobrania od dziadka. Potem sam uczył swoje dzieci zbierania grzybów.
– Suszymy je, przetwory z tego robimy, konserwowe, z octem na przykład – wyjaśnia.
Trzeba jednak uważać. Grzyby mogą być niebezpieczne. Każdego roku w Polsce dochodzi do kilkudziesięciu zatruć grzybami. Najłatwiej rozpoznać jadalnego grzyba po spodzie kapelusza.
– Pod spodem nie ma blaszek, lecz taką bardzo drobną siateczkę. Możemy być ona w kolorze białym, kremowym, żółtym – tłumaczy inż. Maciej Chotecki.
Niejadalne grzyby mają ponadto gorzki smak. Znacznie trudniej rozpoznać jadalne grzyby, które tak jak te trujące, mają pod kapeluszem blaszki. Popularny rydz mylony jest z mleczajem rudym, a kania – z muchomorem sromotnikowym. Początkiem miesiąca taka pomyłka kosztowała życie czterech mieszkańców Wrześni.
– To, co się zdarzyło ostatnio we Wrześni, to jest istny dramat wynikający z nieprzestrzegania przepisów – podkreśla dr Zbigniew Hałat, specjalista epidemiolog.
Ofiary kupiły grzyby od przypadkowej osoby. Zamiast kani, otrzymały muchomora. Wstępne objawy zatrucia trudno odróżnić od zwykłej niestrawności – mówi dr Zbigniew Hałat.
– Ale już wszelkie objawy mózgowe, halucynacje, zaburzenia widzenia i tak dalej, to wtedy jest oczywiste, że w pierwszej kolejności dzwonimy jak najszybciej po pogotowie i mówimy o tym, że w naszym jadłospisie były grzyby – zaznacza dr Zbigniew Hałat.
By uniknąć takiej sytuacji, warto stosować się do jednej, prostej zasady.
– Zbierajmy te grzyby, które znamy – wskazuje inż. Maciej Chotecki.
Jeśli mamy wątpliwości, warto skorzystać z porady leśniczego lub atlasu.
TV Trwam News