Konstytucyjny obowiązek

8 listopada, gdy odbywały się inauguracyjne posiedzenia Sejmu i Senatu
nowych kadencji, w niemieckim Lubminie świętowano oddanie do użytku gazociągu
Nord Stream. Kosztował 8 mld euro i stanowi sztandarowe przedsięwzięcie
polityczne i gospodarcze świadczące o ścisłej współpracy na osi Berlin – Moskwa.
Słusznie swego czasu Radosław Sikorski porównał to przedsięwzięcie do paktu
Ribbentrop-Mołotow.

Gazociąg Północny unaocznia, że tak zwana solidarność europejska jest fikcją,
a w Unii Europejskiej pogrążonej w strukturalnym kryzysie najsilniejsi grają pod
siebie. Francja jest osłabiona i robi wszystko, by nie doszło do obniżenia jej
ratingu, bo to powiększyłoby kłopoty gospodarcze tego kraju, a Niemcy realizują
konsekwentnie swoją politykę ekspansji wyrażoną w trzech złowieszczych dla
Polaków słowach: "Drang nach Osten". Celem Berlina jest dominacja w Unii
Europejskiej i wykorzystanie struktur brukselskich do swoich imperialnych celów
oraz stworzenie wspólnie z Rosją kondominium w Europie Środkowo-Wschodniej.
Wczorajsze Święto Niepodległości skłania do refleksji nad granicami naszej
suwerenności. W dzisiejszych realiach ważna jest autonomia w dwóch obszarach:
energetyce i bankowości. Tym bardziej że mamy kryzys gospodarczy, a Unia
Europejska jest w stanie przedzawałowym. Kryzys oznacza przede wszystkim
osłabienie tempa rozwoju gospodarczego i zmniejszenie konsumpcji, ponieważ
maleją możliwości nabywcze ludności i utrudniony jest dostęp do kredytów. Poza
tym nasila się inflacja, mamy nieustanne podwyżki i drożyznę mające zasadnicze
znaczenie dla rosnących kosztów życia. Po Nowym Roku zwiększą się podatki
lokalne i ceny usług komunalnych (transport, woda, śmieci), drastycznie wzrosną
ceny gazu i energii elektrycznej, paliwo będzie kosztowało prawdopodobnie
powyżej 6 zł za litr, wzrosną ceny żywności. Nasili się dramat bezrobocia.
Jeżeli nic się nie zmieni i nadal będzie realizowana polityka energetyczna UE,
wdrażana przez nią pod hasłami ochrony środowiska i pakietu klimatycznego, oraz
wasalna uległość rządzących wobec Brukseli, to Polska na trwałe zostanie
zdegradowana do statusu kraju półkolonialnego.
System bankowy w Polsce jest w ponad dwóch trzecich kontrolowany przez obcy
kapitał. Peryferia zawsze płaciły zwiększone koszty kryzysów. I w takiej
sytuacji jest dziś nasz kraj. Niektóre banki już transferują środki do swoich
macierzystych central za granicą oraz pożyczają pieniądze przede wszystkim
zagranicznym instytucjom finansowym, a nie podmiotom krajowym, co oznacza drenaż
rynku kapitałowego w Polsce. Sytuacja musi być fatalna, skoro Stefan Kawalec,
który jako wiceminister finansów nadzorował prywatyzację banków w latach 90.,
alarmuje, że ofiarą padną polskie przedsiębiorstwa odcięte od kredytu, co
oznacza dalsze pogłębienie kryzysu. Postuluje on swoistą renacjonalizację
sektora bankowego. Stwierdził niedawno: "Państwo powinno zapewnić zdolność
banków do finansowania gospodarki". To symptomatyczna wypowiedź świadcząca o
reorientacji części środowiska odpowiedzialnego za kierunek transformacji
gospodarczej w Polsce po 1989 roku. Ważne jest, aby również aktualnie rządzący
naszym krajem zrewidowali swoje działanie. Polskie władze mają odpowiednie
instrumenty, by zmniejszyć skutki kryzysu oraz wykorzystać zawałową sytuację w
UE do wycofania się ze szkodliwych dla Polski rozwiązań. To nie żadna łaska, ale
konstytucyjny obowiązek.
 

 

Jan Maria Jackowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl