Kolumbia: w ataku rebeliantów zginęło pięciu żołnierzy, 16 zostało rannych
Prezydent Kolumbii, Gustavo Petro, zapowiedział w środę „zniszczenie” grupy rebeliantów, którzy zaatakowali konwój wojskowy, zabijając pięciu żołnierzy i raniąc 16 kolejnych w kluczowym dla przemytu kokainy regionie na południowym zachodzie kraju.
Do ataku doszło we wtorek wieczorem na wiejskim obszarze w pobliżu miejscowości Balboa, na zachodzie departamentu Cauca. Wśród zabitych jest dwóch podoficerów. Stan trzech rannych określono jako ciężki – wynika z komunikatów kolumbijskiej armii.
Minister obrony Kolumbii, Pedro Sanchez, określił incydent mianem ataku terrorystycznego i oskarżył o jego przeprowadzenie tzw. front Carlosa Patino, frakcję grupy znanej jako Sztab Centralny (EMC). Jest to jeden z odłamów Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), który nie złożył broni po zawarciu przez tę grupę układu pokojowego z rządem w 2016 roku.
„Zniszczenie kolumny handlarzy narkotykami Carlosa Patino jest dziś nakazem dla suwerenności Kolumbii” – napisał w serwisie X prezydent Petro, określając grupę jako „prywatną armię meksykańskich karteli” w dolinie rzeki Micay w departamencie Cauca.
Kanion Micay stał się w ostatnich latach bastionem rebeliantów z byłych FARC. Według mediów obszar ten ma kluczowe znaczenie dla produkcji i przerzutu kokainy do portów, z których wysyłana jest drogą morską m.in. do Ameryki Centralnej. Jest ważny także dla przemytu broni do Kolumbii.
PAP