Kielce. Ponad 1000 osób w biegach upamiętniających Żołnierzy Wyklętych

„Czcimy pamięć jednego z najtragiczniejszych pokoleń w historii naszego kraju” – powiedział w niedzielę w Kielcach podczas V Biegu Tropem Wilczym upamiętniającym Żołnierzy Wyklętych wiceprezydent miasta Andrzej Sygut.

„To co dzisiaj obserwujemy jest bardzo krzepiące i budujące. Ci młodzi ludzie, którzy mają emblematy na koszulkach wiedzą, że nie biegną tylko dla zdrowia. To budowanie naszej tożsamości i pełnej historii Polski” – powiedział Sygut.

Wiceprezydent Kielc dodał, że biorąc udział w biegu czcimy pamięć jednego z najtragiczniejszych pokoleń w historii naszego kraju.

„To było pokolenie, które miało do wyboru: albo trafić do pobliskiego więzienia i po strasznych torturach spocząć w lesie zgórskim, albo się bić, aż do śmierci. Oni wybrali tę drugą drogę” – podkreślił wiceprezydent stolicy regionu świętokrzyskiego.

Biegacze rywalizowali w Kielcach na dwóch dystansach. Trasa biegu głównego liczyła dziesięć kilometrów. Krótszy wynoszący 1963 metry nawiązywał do roku śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego Józefa Franczaka „Lalka”. W obu biegach wzięło udział ponad 1000 osób.

„Cieszę się podwójnie. Z tego, że udało mi się wygrać ten bieg i z możliwości uczczenia pamięci tych ludzi, którzy walczyli o wolność naszego kraju” – powiedział zwycięzca biegu głównego Łukasz Woźniak.

„Bieg był bardzo ciężki. W połowie trasy miałam ogromny kryzys. Ale wiedziałam, że muszę ukończyć ten bieg, aby choć w ten sposób oddać hołd Żołnierzom Wyklętym” – dodała najlepsza wśród kobiet Sabina Jarząbek.

Sławomir Majchrzak za Starachowic w biegu upamiętniającym Żołnierzy Wyklętych wziął udział już po raz czwarty.

„Nie udało mi się wygrać, ale to nie jest istotne. Przyjeżdżam co roku, aby uczcić pamięć ludzi, o których przez wiele lat nie mówiono, a jeśli już to bardzo źle. Takich biegów powinno być więcej” – podkreślił mieszkaniec Starachowic.

PAP/RIRM

drukuj