Kalisz aż skakał w fotelu

Z posłem Arturem Górskim (PiS), członkiem Komisji Administracji i Spraw
Wewnętrznych, rozmawia Anna Ambroziak

Sejm uchwalił w piątek ustawę Prawo prywatne międzynarodowe. Jakie ryzyko
niesie ze sobą nowe prawo?

– Jest to de iure wprowadzenie tylnymi drzwiami do polskiego porządku prawnego
legalizacji układów homoseksualnych. Ustawa przewiduje, że jeśli w prawie
jakiegoś państwa istnieje możliwość zawierania związku osób tej samej płci,
zrównująca prawnie taki związek z prawdziwym małżeństwem, to Polska, przyjmując
tę ustawę, jednocześnie uznaje takie związki i godzi się na konsekwencje prawne
z tym związane. W praktyce oznacza to tyle, że osoby tej samej płci, które zawrą
prawny związek w państwie, gdzie jest to możliwe, w Polsce będą musiały być
traktowane jak małżeństwo ze wszystkimi tego konsekwencjami. Już sobie wyobrażam
turystykę homoseksualną z Polski do takiej Holandii, a później roszczenia tych
osób w Polsce i dochodzenie przez nie przed sądami wszystkich praw przynależnych
małżonkom, z adopcją dzieci włącznie. Mało tego, przyjęcie tej ustawy spowoduje,
że środowiska jednopłciowe, powołując się na to prawo, zaczną domagać się pełnej
legalizacji swoich związków w Polsce, ze zmianą Konstytucji włącznie.

Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło poprawkę wprowadzającą do projektu zapis, że
małżeństwem w rozumieniu ustawy jest związek mężczyzny i kobiety oraz że nie
stosuje się na terytorium RP przepisów prawa obcego regulującego związki osób
tej samej płci. Poprawka została jednak odrzucona.

– Zaledwie jednym głosem. Zdecydowały głosy posłów PO, których większość
głosowała przeciwko naszej poprawce, i oczywiście głosy lewicy. Myślę, że
niektórzy politycy PO doskonale wiedzieli, o co toczy się walka, i świadomie
odrzucili naszą propozycję, ale inni zagłosowali przeciwko poprawce tylko
dlatego, że zgłosiło ją Prawo i Sprawiedliwość. Pamiętam po ogłoszeniu wyników
głosowania konsternację posła Jarosława Gowina i szaloną radość posła Ryszarda
Kalisza. Poseł Gowin zaraz po głosowaniu pobiegł do pracowników Sejmu, którzy
czuwają nad przebiegiem głosowania, by sprawdzić jego wyniki. Natomiast poseł
Kalisz wręcz skakał w swoim fotelu z radości, wymachując rękoma. Widziałem także
przygnębienie naszych posłów. Wiedzieliśmy, jak wysoka była stawka tego
głosowania. A przecież tak niewiele brakowało, by dać odpór homoseksualnemu
lobby w Sejmie.

Posłowie PiS próbowali jeszcze doprowadzić do reasumpcji głosowania, ale ten
wniosek został odrzucony na Konwencie Seniorów. Dlaczego?

– Jednej z posłanek PiS nie zadziałała karta i nie wzięła udziału w głosowaniu,
a inny poseł uznał, że został wprowadzony w błąd i źle zagłosował. Mieliśmy
także sygnały, że kilku posłów PO zagłosowałoby inaczej, gdyby wiedzieli, nad
czym głosują. W związku z powyższym złożyliśmy pisemny wniosek, poparty
podpisami wymaganej liczby posłów, o reasumpcję głosowania. O reasumpcji
powinien zadecydować cały Sejm w głosowaniu, ale w regulaminie Sejmu jest zapis,
że w takich kwestiach o zasadności głosowania może rozstrzygać marszałek,
którego decyzja jest wiążąca. I marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zadecydował,
że głosowanie nie będzie powtórzone, gdyż nie ma do tego podstaw. Myślę, iż on
po prostu nie chciał, aby było powtórzone. Jestem przekonany, że gdyby
marszałkiem Sejmu był przedstawiciel PiS, polskie rodziny otrzymałyby drugą
szansę, by nie zostać prawnie zrównane ze związkami jednopłciowymi.

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski przekonywał z sejmowej
mównicy, że zarówno polska Konstytucja, jak i kodeks rodzinny i opiekuńczy
przesądzają, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, a ustawa Prawo
prywatne międzynarodowe nic w tym zakresie nie zmienia.

– Minister starał się uspokoić sumienia posłów PO. I miał rację w tym sensie, że
wciąż w Polsce osoby tej samej płci nie będą mogły zawierać związków prawnie
uznanych. W tym aspekcie Konstytucja RP obowiązuje nadal. Problem polega na czym
innym. Dokonał się mianowicie niebezpieczny wyłom prawny, że będziemy
funkcjonowali w Polsce w dwóch równoległych, teoretycznie wykluczających się
porządkach prawnych – jednym zgodnym z Konstytucją RP i drugim sprzecznym z
polską Ustawą Zasadniczą. To może przynieść w przyszłości nieprzewidywalne dziś
konsekwencje.

Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że sprawa znajdzie swój finał w Trybunale
Konstytucyjnym. Co jeszcze można zrobić?

– Najpierw chcemy powalczyć w Senacie. Nasi senatorowie złożą stosowną poprawkę,
odrzuconą w Sejmie. Jeśli senatorowie PO będą głosowali zgodnie ze swoimi
sumieniami, to być może poprawka zostanie przyjęta i ustawa wróci do Sejmu, a
tutaj mamy jednak szansę tę senacką poprawkę przyjąć. Ale jeśli otrzymają
polityczną dyspozycję odrzucenia poprawki i nie wyłamią się z dyscypliny
partyjnej, już nie naprawimy tej ustawy. Będzie to doskonały test na to, czy
senatorowie z rekomendacji PO potrafią myśleć samodzielnie, czy są tylko
narzędziem w rękach liderów partii. I jeśli ustawę podpisze prezydent – a nie
mam wątpliwości, że Bronisław Komorowski to zrobi – faktycznie pozostanie nam
tylko odwołanie się do Trybunału Konstytucyjnego. Problem polega na tym, że
obecny skład Trybunału zdaniem wielu nie gwarantuje dbania o interes Polski i
Polaków w porządku prawnym. Dlatego na Trybunał zbytnio bym nie liczył, ale
innych możliwości już nie będziemy mieli.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl