Jak zmierzyć się z poronieniem?

Nagła śmierć oczekiwanego dziecka w każdym momencie jego życia jest dla rodziców na pewno wielką stratą, tragedią, szokiem. Różne są reakcje rodziców. Jedni chcą ukryć swoje cierpienie przed niezrozumieniem otoczenia i bliskich, inni natomiast odważnie próbują zmierzyć się ze swoim bólem, dając sobie czas i prawo do żałoby. Przecież są rodzicami, zmarło ich dziecko. Ból i cierpienie w takiej sytuacji są naturalne, a wręcz konieczne.

Kultura cywilizacji życia, o którą tak zabiegał Jan Paweł II, wyraża się również w naszym odniesieniu do śmierci. Nie zawsze wiemy, jak reagować na wiadomość o poronieniu, tak samo zresztą jak nie jesteśmy przygotowani na wieści o innych tragediach, które dotykają nas samych czy naszych bliskich. Każde cierpienie jest tajemnicą. Pułapką jest szukanie odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego nas to spotkało?”. Jeśli dotyka nas taki krzyż, możemy go jedynie w pokorze przyjąć i starać się go nieść z nadzieją, że po coś został nam dany. „Pokora wobec Tajemnicy Boga jak też wobec własnego bólu i bezsilności powinna charakteryzować samą rodzinę. Taka podwójna pokora umożliwia spojrzenie w prawdzie na doznaną stratę i pozwala przeżywać ją po chrześcijańsku; stanowi również konieczny punkt wyjścia na drodze do odzyskania wewnętrznego pokoju. 'Nadzieja pełna modlitwy’ może wyprowadzić w takie przestrzenie, jakich istnienia nie domyślają się ci, którzy chcą jedynie po ludzku ukoić ból i stawić czoła rozłące” – mówią księża biskupi w ostatnim dokumencie Episkopatu Polski „Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie”. Te słowa są ważną wskazówką dla rodziców, jak unieść krzyż utraty dziecka, a zarazem pokazują, że nie są osamotnieni w tym problemie, że Kościół niesie im pomoc w postaci modlitwy, a także rady i konkretnego wsparcia.

Mądre towarzyszenie bliskich

Bardzo ważne, by rodzice wiedzieli, że nie są osamotnieni w swoim cierpieniu. Potrzebna jest im świadomość, że bliscy są tuż obok, że się o nich troszczą. Ciepły przyjacielski uścisk, zapewnienie o modlitwie wyrażają więcej niż jakiekolwiek słowa. Zbędne są próby zajęcia uwagi rodziców czym innym, np. rozmową o sprawach banalnych. Mogą wywołać jedynie złość i poczucie, że ktoś nie rozumie ich cierpienia, że nie chce w tym uczestniczyć. Osieroconym rodzicom, którzy dopiero co utracili swoje dziecko, trudno skupić się na czymkolwiek innym, a poruszanie błahych tematów mogą uznać za lekceważenie ich nieszczęścia. Potrzebują wsparcia – nawet jeśli o tym nie mówią. Potrzebują wysłuchania bez osądzania, bez udzielania rad w kwestii tego, co sami powinni myśleć czy odczuwać. Każdy z nas jest inny, a więc i sposób opłakiwania straty bliskiej osoby bywa różny. Potrzebują przyjaciół, przed którymi mogą się wypłakać (także dosłownie) bez poczucia zażenowania. Jest to potrzebne; nie bez powodu mawia się, że łzy leczą. Trzeba się też nastawić, że smutek i żal po stracie dziecka mogą trwać długo, a pomoc i stałe wsparcie mogą się w tym czasie okazać nieocenione.

Ciągła obecność, jakkolwiek miałaby się przejawiać, będzie ich stale podtrzymywać na duchu w dążeniu do odzyskania równowagi. Warto sobie zdać sprawę z tego, jakie słowa i gesty w trudnych chwilach mogą pomóc osieroconym rodzicom, a jakie mogą jedynie rany zaognić. Catherine M. Sanders w swojej książce „Jak przeżyć stratę dziecka” przestrzega przed użyciem szablonowych niezgodnych z prawdą zwrotów typu: „Wiem, co czujesz”. Tego rodzaju uwagi są niestosowne, szczególnie w wypadku śmierci dziecka, kiedy jedynie Bóg wie, co przeżywają sami rodzice i rodzina. Te emocje na pewno różnią się od emocji wielu osób, które mogą sobie jedynie wyobrażać, co odczuwają rodzice zmarłego dziecka. I o tym należy pamiętać: okazywać sympatię, wyrażać gotowość do pomocy, dawać komunikaty w rodzaju: „Wiem, że się szamoczesz. Zdaję sobie sprawę, że przechodzisz ciężki okres, ale nie jestem tobą. Ja nie muszę tego wszystkiego przeżywać, ty – tak. Pomogę ci, jeśli zechcesz”. Sanders w swojej książce doradza, by wyrazić swój ból: „Cierpię razem z tobą. Widzę twój ból i wiem, jak się męczysz. Choć nie znam dokładnie twoich uczuć, to zdaję sobie sprawę, że twoja rozpacz jest najcięższa z możliwych. Będę z tobą, żeby cię wspierać. Nie mam zamiaru cię osądzać. Będę cię przez cały ten czas kochać, szanować twoje zmaganie się z losem, podziwiać odwagę i w miarę możliwości dodawać ci sił. Nie masz wyboru, musisz przez to przejść, ale dzielenie się z drugą osobą swoim bólem pomaga. Nie będę udzielać ci rad, chyba, że o nie poprosisz – a i wtedy będą one zupełnie niezobowiązujące”.

To jeden ze sposobów, by pomóc osieroconym, szczególnie tuż po śmierci bliskiej im osoby. Na pewno dużym wsparciem będzie szczere zainteresowanie i sama propozycja pomocy. W dalszej perspektywie można zaproponować pomoc w konkretnych czynnościach, jak powiadomienie znajomych o tym wydarzeniu, przygotowanie posiłku, jakiegoś specjalnego dania, spędzanie wolnego czasu ze znajomymi, zrobienie zakupów, zaopiekowanie się młodszymi dziećmi itp. Po pogrzebie na pewno mile będzie odebrane zaproszenie rodziców na kawę czy herbatę albo propozycja wspólnego odwiedzenia cmentarza, a nade wszystko stałe, życzliwe zainteresowanie.

Ważne znaki

Duże znaczenie w przeżywaniu żałoby mają zarówno organizowane corocznie 15 października Dni Dziecka Utraconego czy Światowy Dzień Palenia Świec, jak też i symboliczne groby dzieci. Te dni stają się czasem pamięci, modlitwy i zadumy nie tylko dla osieroconych rodziców, ale też dla całego społeczeństwa. Dają wyraz cierpieniu, emocjom osieroconych rodziców, ale każdy z nas wyciąga z tego naukę – to czas, który uczy nas szacunku do życia, do drugiego człowieka. Odprawiane w tym czasie Msze św. uświadamiają też prawdę, że przedwcześnie zmarłe dzieci doświadczają chwały Nieba. Cenne są inicjatywy, podejmowane np. przez nieliczne szpitale w Polsce, organizowania pochówku dzieci pozostawionych w szpitalach. W Szpitalu Świętej Rodziny w Warszawie na 3,5 tys. porodów rocznie około 30 zmarłych dzieci nie jest zabieranych i chowanych przez rodziny. Sytuacja ta dowodzi, jak niedostateczna jest świadomość rodziców w kwestii możliwości zabrania ze szpitala utraconego dziecka. Mało jest szpitali, które informują rodziców dotkniętych utratą dziecka o możliwości pogrzebu i zabrania dziecka. Tymczasem szpital powinien wystawić zaświadczenie o martwym albo żywym urodzeniu oraz kartę zgonu, a USC wydaje rodzicom albo szpitalowi odpowiednie dokumenty. Jeszcze kilka lat temu taka procedura była w szpitalach utrudniana przez samych lekarzy. Jednak w opinii prof. Bogdana Chazana, dyrektora Szpitala św. Rodziny w Warszawie, są to już bardzo rzadkie sytuacje.

Coraz częściej wypowiadają się też na ten temat hierarchowie, np. ks. bp Wiktor Skworc, który wystosował list do kapelanów, pracowników i dyrektorów szpitali w diecezji tarnowskiej z prośbą o stosowne traktowanie rodziców w sytuacji poronienia. Ordynariusz diecezji tarnowskiej zaapelował o wyjątkową wrażliwość i uszanowanie rodzicielskich uczuć. Zaznaczył, że „rodzice mają niezbywalne prawo, aby pożegnać, opłakiwać i pochować swoje dziecko. Gwarantuje to ustawodawstwo polskie, które zezwala na wydanie karty zgonu, bez względu na czas trwania ciąży, a tym samym uznaje prawo do godnego pochówku”.

Formalności

Zdarza się jednak, że rodzice nie są w szpitalach informowani o formalnościach niezbędnych do zorganizowania pogrzebu dziecka. Gdy rodzi się zdrowe dziecko, rodzice zwykle dostają w szpitalu kartkę z informacjami, jakie dokumenty są potrzebne do zarejestrowania dziecka w USC. Sami pozostają z dopełnieniem formalności, które często rodzą dodatkowy ból potęgowany niezrozumieniem personelu medycznego, od którego przecież oczekiwałoby się raczej empatii i wsparcia.

Do sporządzenia aktu urodzenia należy przedłożyć dowody osobiste oraz skrócony odpis aktu małżeństwa. Jeśli matka jest panną, przedkłada odpis aktu urodzenia; rozwiedziona – odpis aktu małżeństwa z adnotacją o rozwodzie lub sentencję wyroku rozwodowego; wdowa – odpis aktu zgonu małżonka; a dla uznania dziecka pozamałżeńskiego potrzebna jest obecność obojga rodziców. Po śmierci dziecka nie można uznać ojcostwa nawet wtedy, gdy ojciec dziecka tego chce. Jeśli matka nie ma rozwodu (np. jest w separacji), dziecko automatycznie dostaje nazwisko jej męża, nawet jeśli matka wraz z ojcem chcą nadać dziecku inne nazwisko. Akt urodzenia/zgonu jest potrzebny, by przygotować pogrzeb i by uzyskać z ZUS wypłatę połowy zasiłku macierzyńskiego. Niekiedy jest on również potrzebny do przedstawienia go pracodawcy. W przypadku rejestracji dziecka zmarłego przed narodzinami rodzice w szpitalu dostają wypis z aktu urodzin dziecka z adnotacją o zgonie, z którym następnie należy pojechać do USC. Tam najpierw należy zarejestrować narodziny dziecka i przy tym od razu wpisywana jest adnotacja o zgonie. Jeśli natomiast dziecko żyło choćby kilka minut, to po sporządzeniu aktu urodzenia należy sporządzić akt zgonu (często odbywa się to w innym pokoju). W akcie zgonu w rubryce „stan cywilny” wpisywane jest zwykle „kawaler” lub „panna”, choć są urzędy wpisujące w tym miejscu po prostu „dziecko”. W przypadku gdy rodzice nie chcą dziecka pochować, w jednych szpitalach mogą pozostawić ciało dziecka bez żadnych dodatkowych formalności, w innych muszą dziecko zarejestrować w USC i niekiedy napisać podanie do szpitala o pozostawienie ciała dziecka w szpitalu. Podobnie jest, kiedy rodzice chcą zabrać ciało dziecka urodzonego przed 22. tygodniem ciąży. Podstawą prawną do wydania ciała dziecka jest ustawa z dn. 29 września 1986 r. (Prawo o aktach stanu cywilnego DzU nr 36, poz. 180 ze zm.). W art. 38 ust. 2 ustawa ta wyraźnie stanowi, że „jeśli dziecko urodziło się martwe, zgłoszenie takiego zdarzenia powinno nastąpić w ciągu 3 dni. W takim wypadku sporządza się akt urodzenia z adnotacją w rubryce 'Uwagi’, że dziecko urodziło się martwe, aktu zgonu nie sporządza się”. Rodzice po stracie dziecka, mają prawo do:

– Rejestracji dziecka w Urzędzie Stanu Cywilnego. Szpital wystawia w takiej sytuacji tzw. pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka. Przysługuje ono każdemu dziecku, bez względu na czas zakończenia ciąży. W USC otrzymuje się wówczas skrócony akt urodzenia dziecka z adnotacją, że dziecko urodziło się martwe. Akt urodzenia z odpowiednią adnotacją jest jednocześnie aktem zgonu.

– Rejestracji także tych dzieci, które zostały poronione/urodzone w domu, czy poza granicami Polski, nawet jeśli państwo, w którym doszło do poronienia, ogranicza to prawo.

– Do urlopu macierzyńskiego (lub zasiłku macierzyńskiego, jeśli matka przebywa na urlopie wychowawczym). W przypadku narodzin martwego dziecka kobiecie przysługuje połowa wymiaru urlopu macierzyńskiego.

– Pochowania dziecka (jego ciała czy szczątków), bez względu na czas zakończenia ciąży. Szpital wydaje wtedy kartę zgonu. Dokument ten potrzebny jest na cmentarzu, by pochować dziecko.

– Uzyskania zasiłku pogrzebowego – bez względu na czas zakończenia ciąży. W ZUS należy przedstawić dokumenty potwierdzające prawo do świadczeń oraz akt zgonu. Jeśli akt zgonu nie został sporządzony (dziecko urodziło się martwe) przedstawia się akt urodzenia z adnotacją o martwych narodzinach.


Małgorzata Jędrzejczyk
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl