Hiszpańskie władze obawiają się zamachów
W następstwie piątkowych ataków terrorystycznych we Francji, Tunezji i Kuwejcie alert antyterrorystyczny w Hiszpanii podniesiono z trzeciego na czwarty w pięciostopniowej skali – oświadczył minister spraw wewnętrznych Hiszpanii Jorge Fernandez Diaz.
Szef hiszpańskiego MSW zwrócił uwagę na to, że do ataków doszło w „bliskim sąsiedztwie” Hiszpanii oraz, że zbiegają się one z przypadającą w poniedziałek 29 czerwca rocznicą ogłoszenia przez dżihadystyczne ugrupowanie Państwo islamskie (IS) kalifatu pod tą samą nazwą na zdobytych przezeń terenach w Iraku i Syrii.
Decyzja w Madrycie została podjęta na podstawie informacji, w posiadanie których weszły służby specjalne, ale minister nie chciał ujawniać szczegółów – pisze agencja AFP.
„Mamy do czynienia z wojną barbarzyństwa przeciwko cywilizacji” – oświadczył minister Diaz. Sprecyzował, że decyzja o podniesieniu alertu został podjęta po spotkaniu najwyższych funkcjonariuszy służb wywiadowczych i do spraw walki z terroryzmem.
Zwiększony poziom alertu wiąże się z większą obecnością policji na ulicach i zwiększeniem specjalnego nadzoru w miejscach szczególnie zagrożonych zamachami oraz w obrębie wrażliwych obiektów takich jak elektrownie jądrowe i inne, dworce kolejowe i autobusowe.
Wśród ofiar piątkowych zamachów nie ma Hiszpanów.
W piątek w odstępie kilku godzin doszło do zamachów o motywach islamistycznych we Francji, Tunezji i Kuwejcie. W Tunezji śmierć poniosło 37 osób, a 36 zostało rannych. W Kuwejcie zginęło 25 osób, a 202 odniosły obrażenia. We Francji jedna osoba zginęła, a co najmniej dwie zostały lekko ranne.
Tego dnia doszło również ataku islamistów z powiązanej z Al-Kaidą organizacji Al-Szabab na bazę sił Unii Afrykańskiej w Lego w Somalii. Jak donosi agencja AFP, zginęły dziesiątki żołnierzy, w większości z Burundi.
PAP/RIRM