Dzieciątko Jezus w każdym urzędzie, a dla dzieci czekolada – Boże Narodzenie w Peru
Peru jest wielkim krajem, cztery razy większym od Polski i ma bardzo bogatą kulturę. Inaczej przeżywa się Boże Narodzenie na wybrzeżu, inaczej w górach i jeszcze inaczej w dżungli. Tam, gdzie posługują księża i siostry zakonne Święta przeżywane są bardziej religijnie, natomiast tam, gdzie ich brakuje – są spłycone. 85 proc. stanowią katolicy, ale dużo zależy od pracy misyjnej.
Odmienność miedzy poszczególnymi regionami wyraża się w Peru poprzez stroje ludowe, przyrządzane potrawy, tańce, uliczne fiesty czy festiwale kolęd na cześć narodzonego Jezusa.
– Bardzo są widoczne wpływy wierzeń przedchrześcijańskich szczególnie w strojach tancerzy, bogatych w kolory i w maskach, które zakładają. Tańce wyrażające radość z wyzwolenia z niewoli zła, które przynosi Syn Boży, tak jak niegdyś otrzymali wolność niewolnicy, przeważnie pochodzący z Afryki, żyjący w Peru – tłumaczy ks. Jan Miedzianowski posługujący w Peru od 9-ciu lat.
W Oxapampa, mieście powiatowym położonym w centralnej części Peru, 40 dni przed Bożym Narodzeniem organizuję się tzw. posady.
– Członkowie grup modlitewnych odwiedzają rodziny z figurką Matki Bożej odmawiając różaniec. To upamiętnia oczekiwanie Maryi na narodzenie jej Syna i poszukiwanie domu, miejsca, gdzie mógłby się narodzić – dodaje ks. Jan, który pracuje w tej parafii.
Po Pasterce, nazywanej w Ameryce Południowej Misa de Gallo – Msza o pianiu koguta, którą odprawia się tutaj przeważnie przed północą rozpoczyna się uwielbienie Boga w Nowonarodzonym Synu Bożym poprzez taniec, adorację Dzieciątka Jezus w przygotowanych w kościołach żłóbkach.
– Z wielką czułością przez ucałowanie, dotkniecie ręką, spojrzenia, obecność wyraża się miłość do Jezusa. W każdym domu, zakładzie pracy, w szkołach przygotowuje się szopki. Ustawia się figurki Świętej Rodziny otoczonej pasterzami, zwierzętami, w różnorodnej scenerii zależnej od regionu Peru. Wyraża to miłość i wiarę do Jezusa, który się narodził – zaznacza ks. Jan Miedzianowski.
W Peru, podobnie, jak np. w Ekwadorze, Dzieciątko Jezus otacza się szczególną czcią.
– Mocną tradycja panującą w tym kraju jest to, że od uroczystości Bożego Narodzenia, aż do Środy Popielcowej odprawiane są Msze św. z figurkami Nowonarodzonego. Każda rodzina, urząd, wspólnota, szkoła mają swoją własną figurkę. Przychodzą z nią na Mszę św., gdzie ma miejsce błogosławienie jej. To jest szczególne i piękne – podkreśla ks. Dariusz Flak posługujący w peruwiańskich górach od 2012 roku, obecnie w Salcabamba.
– Tutaj, co jest bardzo pozytywne, ludzie wierzący nie wstydzą się swojej wiary i jest to bardzo naturalne, że przynoszą figurki Dzieciątka Jezus, Maryi i św. Józefa do poświęcenia każdego roku w czasie świąt, żeby odnowić przez to miłość do Boga i niejako „zabrać” Go do swojej rodziny, domu, do serca z tego parafialnego Betlejem, jakim jest Dom Boży – akcentuje ks. Jan Miedzianowski, misjonarz z Oxapampa.
W gronie rodzinnym spożywa się wieczerzę wigilijną, a może już raczej bożonarodzeniową.
– Po Mszy św. ma miejsce uroczysta kolacja. Kogo stać, to na stole pojawia się indyk, ale też kurczaki i świnki morskie. Podczas wieczerzy nie ma tradycji dzielenia się opłatkiem, jedynie składa się życzenia. W dzień Bożego Narodzenie do każdego, kogo się spotka, nie mówi się „Dzień dobry!” lecz „Wszystkiego dobrego!”, „Wesołych Świąt!” („Feliz Navidad!”) – to jest szczególne, ponieważ w tym przejawia się charakter chrześcijański miejscowych ludzi – mówi ks. Dariusz Flak z Salcabamba.
Inne bożonarodzeniowe zwyczaje przedstawia rodowity Peruwiańczyk – ojciec franciszkanin, proboszcz z Namipo.
– Na naszych terenach buduje się małe i duże szopki. Są miejsca, większe miejscowości, gdzie przygotowuje się bardzo duże stajenki ze Świętą Rodziną, np. w Limie czy Okopa. W tej ostatniej znajduje się ogromna szopka z żywymi zwierzętami. Jedną z tradycji jest używanie na Boże Narodzenie petard. Organizuje się też spotkania dla dzieci, daje się mały podarunek, najczęściej produkty żywnościowe, np. kawałek panteonu. Paneton to bułka z bakaliami, podobna do drożdżówki. Specjalnie produkuje się ją na Boże Narodzenie, chociaż w inne dni też można kupić – wyjaśnia proboszcz z peruwiańskiego Namipo.
Nie wszędzie jednak Boże Narodzenie w Peru wygląda tak uroczyście, jak w powyższych miejscowościach. Ks. Tomasz Cieniuch, od roku posługuje w peruwiańskiej dżungli wśród Indian Ashaninka. W tym tygodniu odwiedził jedną z wiosek, oddalonych o 4 godz. jazdy samochodem (nie mierzy się odległości w kilometrach), aby zawieźć miejscowym ludziom odzież.
– Pytam: „Czy kiedyś był u was ksiądz?” Pada odpowiedź: „Nigdy”. „Ale jesteście katolikami, protestantami?”. „Nie, katolikami!”. To jest ciekawe – nie są ochrzczeni, a czują się katolikami. Nie potrafię jeszcze powiedzieć, z czego to wynika – zaznacza ks. Tomasz Cieniuch.
Jak tu wygląda Boże Narodzenie?
– Na wioskach zupełnie inaczej to wygląda. Brakuje jedzenia i odzieży, dlatego organizuje się pomoc dla miejscowej ludności. Dla dzieci, ale nie tylko, przygotowujemy tzw. „Chocolatade”- spotkanie, podczas którego rozdajemy gorącą czekoladę, drobne prezenty. Mają tutaj tylko jukę, banany, pomarańcze itp. Święta są doskonalą okazją, by zbliżyć się do tych ludzi, ponieważ nie jest to takie proste – podkreśla misjonarz posługujący
w Peru – ks. Tomasz Cieniuch.
RIRM