Degrengolada

Gdyby się zastanowić, co jest miernikiem degrengolady polskiej polityki,
to odpowiedź nasuwa się sama: polityczne transfery, czyli skakanie z kwiatka na
kwiatek na cztery miesiące przed wyborami. W tym kontekście szczególnie
charakterystyczny jest przypadek Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Ta posłanka
zaliczyła w tej kadencji Sejmu już trzy kluby parlamentarne.

Z równym emocjonalnym zaangażowaniem namawiała rok temu do głosowania na
prezesa Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich i była główną twarzą
tej kampanii w obozie Jarosława Kaczyńskiego. Później twierdziła, że tworzy
formację PJN, która ma być "alternatywą dla PiS", i że będzie z tą formacją bez
względu na sondaże. Natomiast obecnie opuściła PJN i nie ukrywa nienawiści do
PiS, partii, w której przez lata działała i była nawet ministrem. Fotografuje
się z Donaldem Tuskiem i namawia do głosowania na PO pod hasłem, "by nie
dopuścić do władzy PiS". Rodzi się oczywiste pytanie, kiedy oszukiwała wyborców,
czy przedwczoraj, czy wczoraj, a może dzisiaj?
Joanna Kluzik-Rostkowska ma poglądy lewicowe, socliberalne. Jest to
zideologizowany zestaw postoświeceniowych, uproszczonych myśli o świecie, które
są bardzo promowane przez media mainstreamowe. Stąd karierą tej posłanki tak
bardzo interesuje się "obóz postępu i demokracji". Patologia systemu partyjnego
w Polsce polega na tym, że jest tworzony nie tyle na zasadach merytorycznych, a
więc na bazie rzeczywistych różnic ideowych i programowych, ile na doraźnej
koniunkturze i grze personalnej. Joanna Kluzik-Rostkowska z tymi swoimi
"politycznie poprawnymi" poglądami równie dobrze mogłaby być w każdej z obecnych
partii zasiadających w Sejmie. I nikt by się nie zdziwił.
W PiS już była. I nawet jako minister pracy przygotowała "autorski"
lewicowo-liberalny program "polityki rodzinnej", sprzeczny z programem tej
partii z 2005 roku. Jego istota polegała na zagnaniu kobiet do pracy zawodowej i
rodzenia dzieci, a ich wychowaniem, a właściwie hodowlą, miało się zamiast
rodziców zająć państwo. Jako szefowa PJN firmowała projekt nowelizacji ustawy
dyskryminującej media katolickie i społeczne. W PO zasila lewe skrzydło tej
partii, a więc zwolenników in vitro oraz legalizacji konkubinatów
homoseksualnych i heteroseksualnych. W PSL też by się zmieściła, ale ludowcy by
jednak jej nie przyjęli, bo swój rozum mają. SLD czeka na nią z otwartymi
rękoma, zwłaszcza gdy nie dostanie na listach PO upragnionej "jedynki" i np.
stwierdzi, że jej serce zawsze biło po lewej stronie.
Joanna Kluzik-Rostkowska swoim egzaltowanym "szukaniem miejsca na scenie", w
czerwonym kostiumie, w którym występowała u boku Jarosława Kaczyńskiego, a
obecnie u boku Donalda Tuska, zapewne niechcący ośmieszyła system partyjny w
Polsce. Obnażyła jego fasadowość i obłudę. Jej rozpaczliwa próba załapania się
do następnego Sejmu unaoczniła także relatywizm moralny i hipokryzję życia
publicznego. Nieważne, czy ma się ukształtowane poglądy, nieważna uczciwość,
szacunek do wyborców, nieważne, że to, co się robi dziś, przeczy temu, co się
mówiło wczoraj, nieważne deklaracje, nieważny szacunek do samego siebie,
nieważna wiarygodność, ważne jest parcie na mandat za wszelką cenę i liczenie na
to, że "ciemny lud" i tak to kupi.
Paradoksalnie została oczyszczona scena polityczna. Wyszło szydło z worka –
Prawo i Sprawiedliwość ma znakomity argument o V kolumnie we własnych szeregach.
Teraz już nikt nie powinien mieć wątpliwości, że była koniem trojańskim. PJN
stanie się bardziej wiarygodna dla tych centroprawicowych wyborców, którzy nie
popierają PiS, a odejście niedawnej szefowej tej partii otwiera drogę do
integracji PJN z różnymi pozaparlamentarnymi środowiskami prawicowymi. PO jest
też zadowolona, bo zamieszanie z Joanną Kluzik-Rostkowską odwróciło uwagę od
bieżących problemów i niekompetencji rządów tej formacji. Poza tym wzmocnione
zostało lewe skrzydło tej partii. Dzięki temu w następnej kadencji parlamentu
łatwiej będzie zacieśnić współpracę z SLD, uchwalić in vitro oraz przepchnąć
zrównanie prawne konkubinatów homoseksualnych i heteroseksualnych z
małżeństwami.

Jan Maria Jackowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl