Coraz bliżej strajku w gliwickiej fabryce Opla

Związkowcy z gliwickiej fabryki Opla skierowali list z żądaniami do prezesa firmy. Domagają się, by natychmiast wycofał zmiany do regulaminu pracy m.in. rozszerzające tydzień pracy do 6 dni, łącznie z niedzielami i świętami.

Związkowcy podkreślają, że zarząd regionalny łamie zasady dialogu społecznego i prawa pracownicze. Jak wskazują, pracodawca jednostronnie i z naruszeniem przepisów prawa pracy, wprowadza niekorzystne rozwiązania dla pracowników. Nie uznaje trwającego w zakładzie sporu zbiorowego, lekceważy apele o podjęcie merytorycznych rozmów.

Brak reakcji zarządu i strony rządowej na sytuację w firmie zmusza do zaostrzenia działań. 7 dni czekamy na odpowiedź prezesa – mówi Mariusz Król, przew. ”S” w General Motors Manufacturing Poland.

 – Dlaczego 7 dni i dlaczego do prezesa pismo jest wystosowane do zarządu europejskiego. Otóż dlatego, że zarząd lokalny nie chce z nami rozmawiać. Ta sytuacja spiętrzyła problemy od kilku lat. Pracodawca jednostronnie robił zmiany do regulaminu bądź też dla działu jakości wprowadzał system sześciodniowego tygodnia czasu pracy, gdzie Państwowa Inspekcja Pracy twierdziła, że on jest niezgodny z regulaminem pracy. Mimo to pracodawca stosował te zmiany do zapisu regulaminu, łamiąc w ten sposób regulamin pracy i polskie prawo pracy, nic sobie z tego nie robiąc – zaznaczył Mariusz Król.

Związki zawodowe skierowały pismo z prośbą o interwencję ws. sytuacji w zakładzie do wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego. Jednak do tej pory nie ma reakcji.

RIRM