Burzliwe protesty przeciwko rzekomemu rasizmowi
W wielu europejskich miastach, ale i poza naszym kontynentem odbyły się protesty przeciwko rzekomemu rasizmowi. Podczas wielu demonstracji doszło do aktów wandalizmu. Musiała interweniować policja.
Londyn, Szwecja, Paryż, Madryt, Barcelona, Monachium, Praga, Frankfurt i Kopenhaga – to tylko niektóre miasta w których w weekend doszło do demonstracji przeciwko rzekomemu rasizmowi i brutalności policji. Dziesiątki tysięcy czarnoskórych osób wyszło na ulicę. Solidaryzowało się z nimi wielu mieszkańców miast.
– USA obrzydzają tym, co się tam dzieje. Policjanci stosują najbardziej obrzydliwe taktyki, strzelając przed ogłoszeniem. Strzelają do ludzi we własnych domach. Strzelają do niewłaściwych ludzi – powiedziała uczestniczka demonstracji.
To reakcja na śmierć czarnoskórego mężczyzny zastrzelonego przez białego policjanta w Stanach Zjednoczonych. W wielu miastach doszło do brutalnych starć z policją. W Brukseli w stronę funkcjonariuszy leciały ciężkie przedmioty. Demonstranci ustawiali też barykady i je podpalali. Niszczyli pomniki i plądrowali sklepy.
Policja, by stłumić bunty użyła pałek, armatek wodnych i gazu łzawiącego. Zatrzymała też tysiące osób.
– Jesteśmy tutaj, aby przekazać tą wiadomość Trumpowi: aby on przestał i aby inni przestali zabijać czarnych mężczyzn; aby przestali zabijać drugą część Stanów Zjednoczonych Ameryki – podkreśliła uczestniczka protestu w USA.
Protestujący skandowali hasło: „Czarne życie ma znaczenie”. Takim napisem zdewastowano m.in. pomnik Tadeusza Kościuszki w Warszawie i w Waszyngtonie.
TV Trwam News