Brytyjski sąd skazał na śmierć 12-letnie dziecko

Nie żyje 12-letni Archie Battersbee z Wielkiej Brytanii. Dziecko na śmierć skazały sądy, które nie zgodziły się na kontynuowanie leczenia.

Rodzice Archiego Battersbee wykorzystali wszystkie możliwości prawne, by ratować życie swojego dziecka. Jako ostatni drogę zamknął im Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Sądy zdecydowały o zaprzestaniu leczenia chłopca.

Zrobiły to wbrew argumentacji, jaką przedstawił jeden z wybitnych brytyjskich neurologów dziecięcych. Lekarz wskazał na liczne przypadki powrotu do zdrowia osób ze zdiagnozowaną wcześniej śmiercią pnia mózgu. Pod uwagę nie wzięto relacji rodziców, którzy mówili, że Archie w pewnym momencie chwycił rękę matki.

Pierwszy wyrok w sprawie chłopca mówił o tym, że „prawdopodobnie zmarł”. Mimo to już wtedy zapadła decyzja o zaprzestaniu leczenia. Państwo stało się arbitrem w sporze o życie dziecka; i to arbitrem wprost wybierającym cywilizację śmierci – w taki sposób całą sytuację na antenie Radia Maryja oceniali prof. Robert Ptaszek z KUL-u oraz prof. Paweł Skrzydlewski, rektor Akademii Zamojskiej.

Sąd zabrał rodzicom nawet prawo do tego, by przewieźć chłopca do hospicjum. Matka chłopca nie kryła łez.

– Jestem najdumniejszą mamą na świecie. Piękny, mały chłopiec walczył do samego końca – mówiła Hollie Dance, mama 12-letniego Archiego.

Dwie godziny po odstawieniu leków Archie pozostawał stabilny. Zmarł, gdy odłączona została aparatura.

– Nie ma absolutnie nic godnego w obserwowaniu, jak ktoś nam bliski lub dziecko się dusi. Nikt nie powinien przejść przez to, przez co my przeszliśmy. To barbarzyństwo – oceniła Ella Carter, przyjaciel rodziny zmarłego chłopca.

Dramat Archiego Battersbee pokazuje główne przesłanie współczesnej cywilizacji śmierci. Przedstawia ona człowieka jako istotę, którą – jeśli nie może w pełni korzystać z życia – można pozbawiać prawa do tego życia. Wcześniej przez podobny dramat przechodzili najbliżsi m.in. Alfiego Evansa i Charliego Garda.

TV Trwam News