fot. PKWP

Bliski Wschód bez chrześcijan?

Po raz kolejny w drugą niedzielę listopada przypada Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku szczególna modlitwa i pomoc materialna skierowane są na Bliski Wschód, który stanowi krwawiącą ranę chrześcijaństwa. W Iraku od 2013 roku wspólnoty chrześcijańskie dramatycznie się zmniejszają. Jak podawały statystyki, było tam 1,5 miliona chrześcijan, dzisiaj jest to zaledwie kilkadziesiąt tysięcy. Syria od ponad 12 lat, nękana wojną, również dokumentuje drastyczny spadek populacji chrześcijańskiej.

Najnowsze doniesienia z Ziemi Świętej również napawają wielkim smutkiem. Brutalność, ostrzeliwanie miejsc świętych, zdjęcia dzieci pomordowanych, stanowią przerażający obraz pełen bólu i rozpaczy. Ojciec Św. Franciszek zachęca do modlitwy, i to jest jedyne, co my – ludzie wierzący – możemy w sposób racjonalny czynić. Można też pomagać materialnie (Irak – obozy dla uchodźców, Syria – odbudowa po trzęsieniu ziemi), co od wielu lat jako Polacy staramy się robić.

Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wraz z przywódcami Kościoła, z którymi blisko współpracuje, zebrało dowody na ludobójstwo chrześcijan i innych mniejszości, dokonane przez islamską grupę terrorystyczną Daesh (ISIS). Raporty ujawniły akty agresji dokonywane przez islamskich bojowników, będące urzeczywistnieniem ich zamiarów wyeliminowania chrześcijaństwa na obszarach znajdujących się pod ich kontrolą. Wnioski te potwierdził miejscowy rekonesans i ocena projektu przedstawicieli PKWP na wspomnianych terenach, szczególnie tych niedawno opuszczonych przez Daesh.

„Nie ulega wątpliwości, że Daesh dokonało ludobójstwa na irackich chrześcijanach. Nie była to tylko fizyczna eksterminacja. Popełnione zbrodnie spełniają warunki wynikające z definicji prawnej zawartej w Międzynarodowej Konwencji ONZ z 1948 roku” – ocenił ks. dr Andrzej Halemba, koordynator projektów PKWP na Bliskim Wschodzie.

Dziś wiadomo już, że na terenach zajętych przez Daesh od czerwca 2014 r. z Mosulem i pobliską Równiną Niniwy, regionami zamieszkiwanymi niegdyś przez znaczną liczbę chrześcijan i innych mniejszości, zrealizowano kompleksowy program wykorzenienia obecności Kościoła. Władze Daesh zwykle stawiały chrześcijan przed wyborem: islam, grzywna lub „śmierć od miecza”. W następstwie odpływ ludności spowodował niemalże zupełne zniknięcie chrześcijan. Podobnie systematycznie bezczeszczono kościoły. Niektóre zostały zniszczone, a inne przekształcone w bazy wojskowe, więzienia i zbrojownie. Zdewastowano ołtarze, pozbawiono głów posągi, pisano bluźniercze graffiti, a groby chrześcijańskie sprofanowano, rozrzucając ich zawartość – łącznie ze szczątkami zmarłych.

Miejscowa chrześcijanka Manal Matti opowiedziała PKWP o „zniszczeniach spowodowanych przez dżihadystów”, między innymi o profanacji kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Karakosz, ostatnim chrześcijańskim mieście w Iraku (przed jego zajęciem w lecie 2014 roku). Z jej relacji, „dżihadyści wykorzystali kościół jako strzelnicę, a figury jako cele”. W syryjskim kościele katolickim p.w. św. Jerzego w mieście utworzono prowizoryczną fabrykę bomb. Ekstremiści kreślili plany walk na murach kościoła.

Inny chrześcijanin, Louis Petrus, powrócił na początku stycznia 2017 roku do Karakosz po ucieczce przed inwazją Daesh w sierpniu 2014 roku.

„Terroryści Daesh zniszczyli wiele moich dóbr (…). Liczne domy zostały spalone, a nawet całkowicie zburzone” – relacjonował.

Gdy Daesh wycofało się z północnego Iraku pod koniec 2016 roku, zaczęły pojawiać się nowe wieści o chrześcijańskich prześladowaniach. 16-letni Ismail opisał, jak bojownicy Daesh grozili mu śmiercią za odmowę przejścia na islam i pobili go za noszenie krzyżyka na szyi. Jednym z niewielu chrześcijan, którzy nie opuścili Karakosz podczas okupacji Daesh, była starsza iracka chrześcijanka Zarefa, która pozostała, by pielęgnować umierającego męża. Po jego śmierci ekstremiści znaleźli krucyfiks i mierząc do niej z pistoletu, zmusili ją do plucia na krzyż. Następnie próbowali zmusić ją do nawrócenia, również pod groźbą śmierci przez rozstrzelanie.

Przemoc Daesh spowodowała masową migrację chrześcijan. Skala odpływu ludności grozi zniknięciem chrześcijaństwa z Iraku. Kościół, którego korzenie zgodnie z tradycją sięgają pierwszego wieku naszej ery, jest zagrożony wyginięciem nie tylko w wyniku przymusowych wysiedleń, ale także z powodu utraty poczucia bezpieczeństwa wśród pozostałych chrześcijan obawiających się o swoje życie.

Wiele przesiedlonych rodzin opuściło kraj uważając, że w Iraku nie ma przyszłości, a sytuacja pozostaje tak niestabilna, że trudno jest dokładnie oszacować liczbę chrześcijan pozostających w kraju. O ile tendencja ta się nie zmieni, wiele wskazuje na nieuchronny koniec chrześcijaństwa w Iraku, co może nastąpić nawet w ciągu najbliższych trzech lat.

„Kończy nam się czas na zapewnienie przyszłości dla przesiedlonych chrześcijan, którymi się opiekujemy. Podatność społeczności chrześcijańskiej na zniknięcie z Iraku jest ogromna” – przestrzegł koordynator programu pomocy dla archidiecezji chaldejskiej w Irbilu, Stephen Rasche.

 

Ks. dr Andrzej Paś, PKWP

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl