Atak rosyjskich dronów na Lwów
300 ton pomocy humanitarnej spłonęło po nocnym ataku dronów na Lwów. Dostarczenie systemów antyrakietowych jest kluczowym zadaniem dla zapewnienia bezpieczeństwa Ukraińcom – podkreślają Stany Zjednoczone.
Minionej nocy rosyjskie drony kamikadze uderzyły między innymi na Lwów. Jeden z nich trafił w magazyny polskiej firmy produkującej okna. Korzystała z nich także Caritas Ukrainy. Zniszczenie są ogromne – mówi ks. bp Edward Kawa z archidiecezji lwowskiej.
– Wskutek tego nocnego ataku wszystko zostało zniszczone, cała pomoc, ponad 15 tysięcy tirów pomocy, cała produkcja firmy Fakro. Wszystko spłonęło – zaznacza ks. bp Edward Kawa.
To ze Lwowa Caritas rozsyłała pomoc na całą Ukrainę, zwłaszcza na tereny przyfrontowe. Zakresem strat zaniepokojony jest mer Lwowa, Andrij Sadowy.
– Teraz trwają prace likwidujące szkody powstałe po ataku. Tu zajmowały się magazyny z pomocą humanitarną z Polski. Produkty żywnościowe, ubrania, chemia, generatory – wskazuje Andrij Sadowy.
Rosjanie minionej nocy zaatakowali także miejscowości w obwodach donieckim i chersońskim. Ataki z powietrza to najpoważniejsze zagrożenie dla całej Ukrainy. Dlatego kluczowe jest zapewnienie Ukraińcom obrony przestrzeni powietrznej – mówił w Ramstein na spotkaniu grupy kontaktowej ds. Ukrainy sekretarz obrony USA, Lloyd Austin.
– Obrona powietrzna ratuje życie. Wzywam zatem grupę do dalszego wzmocnienia naziemnej obrony powietrznej Ukrainy. Musimy zapewnić Ukrainie potrzebne jej systemy obrony powietrznej i myśliwce przechwytujące – akcentował Lloyd Austin.
Lloyd Austin poinformował, że od lipcowego spotkania grupy Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie dodatkowy pakiet pomocy wart 2 mld dolarów. Amerykanie zapowiadają dalsze wsparcie.
– Mam również przyjemność ogłosić, że czołgi M1 Abrams, do których realizacji zobowiązały się wcześniej Stany Zjednoczone, wkrótce wejdą na Ukrainę – poinformował sekretarz obrony USA.
76 miliardów dolarów – tyle wyniosła łączna pomoc państw sojuszniczych dla ukraińskiej armii. Wsparcie Zachodu pozwoliło Ukraińcom prowadzić kontrofensywę, która co prawda nie przebiega tak, jak oczekiwałyby władze w Kijowie. Mimo to w ostatnich dniach ukraińskiej armii udało się wyzwolić Kliszczijiwkę, co otwiera drogę do Bachmutu.
– Przygotowaliśmy się, wybraliśmy ludzi, przeanalizowaliśmy specyfikę sytuacji, w której się znaleźliśmy i przystąpiliśmy do wykonania zadania – relacjonował ukraiński żołnierz.
Zdobycie Kliszczijiwki czy Andrijiwki nie są spektakularnymi zwycięstwami, ale są małymi krokami armii ukraińskiej w stopniowym wyzwalaniu kraju.
TV Trwam News