fot. PAP/EPA

Afganistan/ AP: Rezydenci USA, którzy utknęli w Kabulu, skarżą się na organizację ewakuacji

„Okłamali nas, nic nie zrobili” – mówi agencji AP jeden z rezydentów USA, który utknął wraz z rodziną w Kabulu po zakończeniu ewakuacji z Afganistanu. Kierując się przesyłanymi przez służby USA wskazówkami, mężczyzna wielokrotnie próbował dotrzeć na lotnisko, ale nie udało mu się opuścić Afganistanu.

Dżawed Habibi od 2015 r. mieszka w Richmond w Wirginii. W USA ma prawo stałego pobytu (tzw. zieloną kartę), którą otrzymał na podstawie specjalnej wizy wydawanej afgańskim współpracownikom sił amerykańskich. Podobny status ma jego żona, państwo Habibi mają cztery córki, urodzona już w USA najmłodsza z nich jest amerykańską obywatelką.

Mężczyzna wraz z rodziną udał się z wizytą do krewnych w Afganistanie 22 lipca, planowali wrócić do USA 31 sierpnia. 15 sierpnia talibowie przejęli władzę nad Kabulem i niemal całym Afganistanem, a z kontrolowanego przez siły państw zachodnich kabulskiego lotniska rozpoczęła się masowa ewakuacja obcokrajowców i zagrożonych Afgańczyków.

Kilka dni później otrzymałem email od amerykańskich władz zapewniający, że cała moja rodzina zostanie wywieziona z Afganistanu – relacjonuje agencji Associated Press Habibi. W późniejszych wiadomościach polecono nam udać się na kabulskie lotnisko, ale nie mogliśmy się tam przedostać przez tłum zgromadzonych ludzi – opowiada mężczyzna.

Było bardzo niebezpiecznie, moja siostra omal nie została zadeptana przez tłum, musieliśmy zawrócić, odpisaliśmy, że nie możemy tam dotrzeć – mówi Madina, córka Habibiego. Zgodnie z poleceniami amerykańskich urzędników rodzina podejmowała jednak kolejne próby przedostania się na lotnisko; Habibiemu dwa razy udało się podejść na tyle blisko, że jego dokumenty sprawdzali żołnierze amerykańscy, ale odmówili mu wstępu – pisze AP.

Później otrzymywaliśmy telefony od władz amerykańskich, mówili, by czekać w domu, że wiedzą gdzie jesteśmy, powtarzali, że nas wyciągną, obiecywali nawet, że przyślą po nas samochód – mówi mężczyzna.

„Okłamali nas, nic nie zrobili” – dodaje.

Habibi wyjaśnia, że nie otrzymywał żadnych pogróżek ze strony talibów i nikt go nie niepokoił, ale boi się o siebie i rodzinę, a doniesienia w mediach utwierdzają go w przekonaniu, że talibowie go zabiją. Dodaje, że zna wiele rodzin, również amerykańskich rezydentów, które pozostały w Afganistanie.

Polecono nam udać się pod jedną z bram lotniska, ale z powodu tłumów i ciężkiego ostrzału talibów musieliśmy zawrócić; innym razem mieliśmy zostać odebrani w wyznaczonym miejscu o godz. 3 nad ranem, czekaliśmy do 9 rano, nikt po nas nie przyjechał – opowiada o swoich doświadczeniach AP inny uprawniony do ewakuacji Afgańczyk.

Od wycofania się w poniedziałek ostatnich oddziałów amerykańskich z lotniska w Kabulu i zakończenia lotów ewakuacyjnych przedstawiciele administracji USA zapewniają, że każdy amerykański obywatel i rezydent będzie mieć szansę na opuszczenie Afganistanu.

Skontaktowaliśmy się z wszystkimi obywatelami i rezydentami, którym nie udało się dostać na loty ewakuacyjne lub z jakichkolwiek innych powodów pozostali w Afganistanie; przekażemy im kolejne informacje, gdy tylko uda nam się opracować metodę ich wywiezienia – powiedziała podsekretarz stanu USA Victoria Nuland.

Według wcześniejszych szacunków sekretarza stanu Antony’ego Blinkena, w Afganistanie pozostało między 100 a 200 obywateli USA, którzy wyrazili chęć ewakuacji.

PAP

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl