2 listopada w Hiszpanii
W Hiszpanii wciąż utrzymuje się tradycja, aby 1 bądź 2 listopada udać się na cmentarz, zapalić świecę i pomodlić za zmarłych. Jest ona silniejsza w mniejszych miejscowościach i wśród osób starszych. Dla młodszych pokoleń to okres wakacji, zabawy i Halloweenu. W panującej kulturze fakt śmierci został wyparty z przestrzeni publicznej. W wielu regionach Hiszpanii podtrzymywane są jednak zwyczaje związane z dzisiejszym dniem.
W Madrycie łatwiej jest dzisiaj dojechać na miejskie cmentarze. Wiele osób przyjeżdża, aby zapalić świecę na rodzinnym grobie, złożyć kwiaty i pomodlić się za zmarłych. Inni wracają do miejscowości, z których pochodzili ich rodzice bądź dziadkowie. Jednak systematyczne wypieranie choroby i śmierci z przestrzeni publicznej odbija się szczególnie na młodszych pokoleniach. Ponadto wysoki procent młodych deklaruje, że są niewierzącymi, a rzeczy ostateczne, o których mówi Kościół należą do przeszłości. Nic więc dziwnego, że na cmentarzach widać raczej osoby starsze.
Wciąż jednak żywe są tradycje związane z dzisiejszym dniem. Na Wyspach Kanaryjskich obchodzona jest tzw. „Noche de los Finaos”, czyli Noc Zmarłych. Zgodnie z tradycją rodzina i przyjaciele gromadzili się na całonocnym czuwaniu. Kiedy starsi wspominali zmarłych przodków i dyskutowali o aktualnych sprawach, to dzieci jadły typowe dla tego okresu kasztany, orzechy, jabłka i różnego rodzaju słodycze. Na ulicach słychać było muzykę i tańce.
Z kolei Katalonia obchodzi tradycyjną „Castanyadę”, której początki sięgają XVIII w. Nazwa pochodzi od pieczonych kasztanów (hiszp. „castañas”), którymi rodziny dzielą się wspominając swoich zmarłych.
W Sorii na jednym ze wzgórz wystawiana jest w nocy sztuka „Góra dusz”, której autorem jest XIX wieczny poeta Gustavo Adolfo Bécquer. Pełna jest ona zjaw, templariuszy i tańczących szkieletów.
W miejscowości Begígar koło Jaén, mieszkańcy zalepiają wszystkie zamki i szczeliny w domach w obawie przed złymi duchami.
o. Marek Raczkiewicz CSsR