Prywatyzacja nie dla rolników

Szerokie plany prywatyzacyjne rządu przewidują także sprzedaż państwowych spółek rolno-spożywczych. Klub Prawa i Sprawiedliwości zdecydowanie się jej sprzeciwia. Były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel wskazuje, że taka prywatyzacja może doprowadzić do utraty przez polski rząd wpływu na krajową politykę rolną. Rząd odpowiada, iż takiego niebezpieczeństwa nie ma, a udziały w prywatyzowanych firmach nabywać będą także rolnicy.

Powołany do życia 30 września 2008 r. przez Ministerstwo Skarbu Państwa specjalny zespół ekspertów opracował „Koncepcję prywatyzacji spółek rolno-spożywczych”. Państwo kontroluje 57 takich firm, ale MSP na pierwszej liście zamieściło 34 spółki i to ich dotyczy ministerialny plan. W pierwszej kolejności prywatyzacją zostaną objęte 4 stacje hodowli i unasienniania zwierząt oraz 8 hurtowych rynków rolnych (w tym największy w kraju Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy SA w Broniszach oraz giełdy m.in. w Legnicy, Radomiu i Wrocławiu). W dalszej kolejności resort skarbu zamierza przeprowadzić prywatyzację tak ważnych przedsiębiorstw, jak Krajowa Spółka Cukrowa i Elewarr (posiada 12 nowoczesnych elewatorów w całym kraju), który na razie nie został ujęty na liście 34 spółek przeznaczonych do prywatyzacji w pierwszym etapie.


Strategiczne na sprzedaż


Nie wszystkie spółki rolno-spożywcze, które zostały przez poprzednie rządy uznane za strategiczne, utrzymały ten status. „Niezbędne jest więc ponowne określenie polityki państwa odnośnie do spółek SP 'strategicznych’, w tym także określenie rzeczywistej liczby tych spółek, która zapewniłaby rozwój i unowocześnienie naszego rolnictwa” – napisano w koncepcji. Jednak ocena ta idzie dalej i dopuszcza nawet sprzedaż firm mających kluczowe znaczenie dla naszej gospodarki rolno-spożywczej. „Dla spółek tych powinny być wypracowane odpowiednie, dostosowane do ich specyfiki ścieżki prywatyzacyjne lub zaproponowane inne zasady funkcjonowania adekwatne do stosowanych w UE”. Natomiast zdaniem autorów koncepcji, wszystkie pozostałe przedsiębiorstwa powinny zostać prywatyzowane na zasadach ogólnych, tak jak inne firmy.

Tak rozumianej prywatyzacji sprzeciwia się Prawo i Sprawiedliwość. – Jesteśmy przeciwni prywatyzacji dobrze prosperujących spółek rolno-spożywczych o znaczeniu strategicznym. Mam tu na myśli m.in. spółki hodowli zwierząt, które są przeznaczone do sprzedaży w pierwszej kolejności w opracowanej przez rząd koncepcji – powiedział nam Krzysztof Jurgiel, poseł PiS, były minister rolnictwa. – Uważamy, że to państwo powinno mieć wpływ i odpowiadać za postęp w produkcji roślinnej i zwierzęcej. To jest odpowiedzialność za cały sektor polskiej gospodarki rolnej – zaznaczył poseł. Według opozycji, prywatne podmioty mogą znacznie podnieść ceny swoich usług i produktów, przez co wielu rolników zrezygnuje z zakupu np. zwierząt hodowlanych nowych ras.


Dla kogo akcje?


Ale MSP jest zdania, że prywatyzacja tych i innych spółek rolno-spożywczych jest niezbędna, ponieważ „znaczna ich część korzysta z dopłat budżetowych”. Jednocześnie użyto argumentu, że zgodnie z przyjętymi przez Polskę instrumentami Wspólnej Polityki Rolnej po roku 2013 państwowe spółki, a w szczególności spółki hodowli roślin i zwierząt, nie będą mogły korzystać ze wspomagania budżetowego. Opozycję zastanawia jednak fakt, że do prywatyzacji wyznaczono najpierw te podmioty, które są w najlepszej sytuacji ekonomicznej. – Do prywatyzacji wyznaczono najtłustsze kąski, czyli w pierwszej kolejności rząd zamierza sprzedać najlepsze spółki. Słabsze mają upadać, żeby je później ktoś mógł kupić za grosze – ocenia poseł Krzysztof Jurgiel. Ale przedstawiciele rządu odpierają zarzuty, twierdząc, że słabych firm i tak by nikt nie chciał kupić. Nie można też zapominać, iż ekipa Donalda Tuska wpływami z prywatyzacji chce załatać dziurę budżetową w 2010 r. i dlatego sprzedaje te firmy, za które może dostać w miarę dobrą cenę.

Jednocześnie resort skarbu przekonuje, że sprzedaż zakładów z sektora rolno-spożywczego będzie korzystna także dla samych rolników, którzy będą mogli kupować akcje od państwa na preferencyjnych warunkach. Ale oferta ta dotyczyć ma jedynie dużych producentów rolnych współpracujących ze spółkami oraz grup producentów rolnych i przedsiębiorstw rolnych. Akcje będą też obejmować pracownicy prywatyzowanych spółek. Ale w naszym rolnictwie działa niewiele grup producenckich, co oznacza, że większość rolników nie weźmie udziału w prywatyzacji. Chyba że zostaną jakieś wolne udziały, których nie obejmą wskazane wcześniej grupy, wtedy będą mogli je kupić indywidualni nabywcy. Zdaniem samych zainteresowanych, to tylko mydlenie oczu. – Ustawę o prywatyzacji spółek rolno-spożywczych z udziałem Skarbu Państwa reklamuje się jako prywatyzację w ręce polskie. Jednak w moim rozumieniu, ręce polskie to jak najszerszy ogół rolników, którzy ten majątek wypracowali, a nie – jak stanowi ta koncepcja – wąska grupa najbogatszych rolników – powiedział nam Zbigniew Dembowski, członek zarządu Podlaskiej Izby Rolniczej. Podobne opinie prezentują przedstawiciele innych samorządów rolniczych.

Krytycy planów rządowych obawiają się, że koncepcja prywatyzacji spółek rolnych zdąża w kierunku stymulacji rozwoju dużych gospodarstw rolnych z pominięciem tych mniejszych, rodzinnych. – Nie można stawiać jedynie na rozwój gospodarstw dużych, trzeba również, i to ze szczególną uwagą, pielęgnować rozwój małych gospodarstw rodzinnych – zaznaczył poseł Krzysztof Jurgiel.


Adam Białous
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl