Nadchodzą torysi

Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown potwierdził wcześniejsze
informacje, zgodnie z którymi wybory do parlamentu odbędą się 6 maja bieżącego
roku. Termin był już tak dobrze znany i oczekiwany, że szef brytyjskiego rządu
określił go „chyba najgorzej skrywaną tajemnicą ostatnich lat”. Parlament
zostanie formalnie rozwiązany 12 kwietnia, a w nowym składzie ukonstytuuje się
18 maja. Według ostatnich sondaży władzę straci Partia Pracy, a rządy na Wyspach
przejdą w ręce torysów.

Informując o terminie wyborów, premier Brown powiedział, że pod jego rządami
kraj znajduje się na dobrej drodze do uzdrowienia i zaapelował do swoich
rodaków, by wzięli to pod uwagę i nie narażali państwa na niepotrzebne ryzyko.
Lider opozycji David Cameron stwierdził, że czas laburzystów już się skończył i
to jego partia oferuje „nowy start” Wielkiej Brytanii, zaś szef liberałów Nick
Clegg, przekształcając hasło wyborcze amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy,
zaznaczył, że tylko jego ugrupowanie oferuje krajowi „prawdziwą
zmianę”.
Brown, dla którego będą to pierwsze wybory jako szefa rządu,
stwierdził, że chciałby otrzymać jasny sygnał od wyborców, iż chcą oni
kontynuacji jego pracy prowadzącej do naprawy gospodarki. W swoim 20-minutowym
przemówieniu przed pałacem Buckingham chwalił rządy lewicy przez ostatnie 13
lat, które według niego doprowadziły do znacznej zmiany i polepszenia wszelkich
usług publicznych. Jak dodał, nie pozwoli, aby ta praca została
zaprzepaszczona.
Torysi, którym sondaże dają największe szanse na zwycięstwo
w wyborach, podkreślają, że obecnie ich rodakom potrzeba nowoczesnej,
konserwatywnej alternatywy dla rządów lewicy. Cameron próbuje zyskać sympatię
wyborców dzięki sprawdzonym chwytom ze Stanów Zjednoczonych. Jak zaznacza,
głosowanie na jego partię to nie tylko wybór „nowego startu”, ale także poparcie
dla „nadziei, optymizmu i zmiany”. – To są najważniejsze wybory dla wielu
pokoleń – przekonuje Cameron. Krytykuje rządzących za to, że przez ostatnie 13
lat jedyne, co potrafili stworzyć, to gigantyczny rząd.
Z kolei
przewodniczący Partii Liberalno-Demokratycznej Clegg apeluje, aby nie traktować
nadchodzących wyborów jako „wyścigu dwóch koni”. Jego zdaniem, społeczeństwo
potrzebuje obecnie „prawdziwej zmiany” i to właśnie jego ugrupowanie taką zmianę
gwarantuje. Jak wskazują sondaże, Clegg może mieć rację. Poparcie dla torysów
sięga blisko 40 proc., laburzyści odnotowują ok. 30 proc. głosów, zaś
liberałowie mogą liczyć na 20-procentowe poparcie. Medialne sondaże jednak
konsekwentnie milczą na temat szans Partii Niepodległości Zjednoczonego
Królestwa (UKIP), ugrupowania Nigela Farage’a. Nie wolno bowiem zapominać, że w
wyborach do Parlamentu Europejskiego UKIP zdobyła 16,5 proc. głosów,
przegrywając jedynie z torysami. Także wówczas wszelkie badania opinii
publicznej nie uwzględniały partii Farage’a.

Łukasz Sianożęcki

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl