Na służbie Polonii

Z o. Zbigniewem Pieńkosem CSsR, dyrektorem chicagowskiej Centrali

Radia Maryja, rozmawia Maria Popielewicz


Jakie są początki istnienia Centrali Radia Maryja w Chicago?

– Centrala istnieje praktycznie od 1997 roku. Początki były trudne, ale z Bożą pomocą zaczęła się rozwijać. Szybko rozpoczął się przekaz Radia Maryja drogą satelitarną, coraz więcej ludzi w całych Stanach Zjednoczonych słuchało Radia. Pierwszym miejscem tu, w Chicago, gdzie odprawiano Msze św. dla Rodziny Radia Maryja czy w naszych stałych intencjach, był kościół Świętych Pięciu Braci Męczenników. Potem przybywały następne kościoły, gdzie modlili się słuchacze – św. Stanisława Biskupa i Męczennika, św. Błażeja, Cyryla i Metodego.

Ja przyjechałem do Chicago 21 sierpnia 2002 roku. Przede mną był m.in. o. Jan Zubel – przez 9 miesięcy. Od początku w Centrali pracują siostry loretanki – najpierw były to s. Luiza i s. Daniela, a obecnie – s. Brunona i s. Anastazja.


Czym zajmuje się Centrala?

– Ludzie mieli ogromną potrzebę, by tu, na emigracji, spotykać się, rozmawiać. W pierwszą niedzielę miesiąca spotkania o charakterze katechetycznym prowadziły siostry, a w trzecią niedzielę ojciec wyjaśniał zagadnienia z nauki społecznej Kościoła czy po prostu poruszane były sprawy związane z naszą Ojczyzną. Gdy zaczęła nadawać Telewizja Trwam, w Centrali powstało studio telewizyjne.


To w tym studiu powstaje program „Jak my to widzimy? Z daleka widać lepiej”…

– Tak, zapraszamy różnych gości i rozmawiamy o tym, co aktualnie dzieje się w naszej Ojczyźnie. Poruszamy wiele ważnych spraw, np. związanych z obroną życia, ale także rozmawiamy o pracy rządu itd.


Czy będą powstawać inne programy w chicagowskim studiu?

– Owszem, chcemy przygotowywać koncert życzeń, by Polacy tutaj mieszkający mogli pozdrawiać swoje rodziny mieszkające w Polsce. Chcemy także filmować wspomnienia weteranów, bo jeszcze ich trochę tutaj jest, by ocalić to, co przeżyli, to, co wnieśli w historię naszego Narodu. Niestety, inne media nie robią takich programów, często ci ludzie żyją w zapomnieniu, a szkoda, bo mają dużą wiedzę i wiele do przekazania.


Ale Centrala pragnie także pomagać Polakom w USA… Odbywają się spotkania z prawnikiem od spraw emigracyjnych… Dużo osób korzysta z tej pomocy?

– Ludzie bardzo chętnie przychodzą na te spotkania. Najbliższe odbędzie się 19 lipca. Poruszane są na nich kwestie związane z pobytem w USA, czyli z wizami, załatwianiem pozwoleń, przedłużaniem ich, zdobywaniem tzw. zielonej karty czy obywatelstwa. Te przepisy ciągle się zmieniają, a wielu po prostu ich nie zna.

Ale oprócz tego udostępniamy pomieszczenia dla Fundacji Zdrowie Plus.


Czym zajmuje się ta Fundacja?

– Jest ona prowadzona przez panią Małgorzatę Kiesz. Fundacja zajmuje się problemami kobiet z chorobą onkologiczną, najczęściej z rakiem piersi. W Centrali już było kilka spotkań, na które przyszli lekarze – bezpłatnie, jako wolontariusze – i przeprowadzali podstawowe badania. Przyjechał także autobus z mammografem. Zapraszamy na te spotkania także osoby, które mówią, jak ustrzec się raka, jak dbać o siebie, ale także jak żyć z chorobą nowotworową.


Dużo kobiet przychodzi?

– Na pierwszym spotkaniu przewinęło się około 800 osób.


Jaka jest struktura Polonii?

– Najlepiej uposażoną grupą są ci, którzy przyjechali zaraz po wojnie. Oczywiście ci, którzy przybyli wcześniej – też, ale ich potomkowie są już zamerykanizowani. Właśnie ta grupa, która przyjechała zaraz po II wojnie światowej, to są ludzie, o których można powiedzieć, że im się udało, wypracowali sobie jakiś dorobek, mają domy.

Następnie są emigranci z lat 60. Jest ich mniej, ale często prowadzą małe czy większe biznesy. Najliczniejszą grupę stanowią osoby, które wyemigrowały w latach 80. Często musiały wyjechać, bo otrzymały bilet w jedną stronę czy paszport pod warunkiem, że nie wrócą do Ojczyzny, bo były niewygodne. Niestety, wraz z nimi przyjechało dużo tych, którzy współpracowali z rządem komunistycznym – ubeków.


Mieli wpływ na polonijne środowisko?

– Niestety tak, dlatego że przyjeżdżali tutaj z pieniędzmi, mogli je zainwestować, i często inwestowali je w media – w gazety, wydawnictwa. Prowadzili często politykę rozbijania Polonii, skłócania jej. Na pewno ma to nadal miejsce, ale teraz odbywa się w bardziej zakamuflowany sposób.

Jest też grupa młodzieży, która przyjechała na wizę studencką, kończą studia i zostają, zakładają tutaj rodziny – w naszej parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Cicero mamy rocznie 80 ślubów, dwie trzecie z tego to polskie małżeństwa. Tej grupie – wykształconej, znającej dobrze język – całkiem nieźle się tu układa. Młodzież polska postrzegana jest jako bardzo zdolna, zawsze plasuje się w czołówce najzdolniejszych studentów.


Ilu Polaków jest w Chicago?

– Tych, którzy są oficjalnie zarejestrowani, jest w archidiecezji chicagowskiej około miliona, ale często się mówi, że może być ich nawet półtora miliona.


Z jakimi problemami najczęściej się borykają?

– Jeśli ktoś zostanie nielegalnie, a niestety, dużo jest takich osób, często te problemy emigracyjne spędzają im sen z powiek. Znam pewne małżeństwo, urodziło się im tu dziecko, które automatycznie otrzymało amerykańskie obywatelstwo. Mają numer ubezpieczenia społecznego, ale zdobyty w jakiś nieuczciwy sposób, to do jakiegoś czasu się udaje, ale może w każdej chwili się skończyć.


Ci ludzie żyją na pewno w nieustannym stresie. Jak to wytrzymują?

– Podejrzewam, że kosztuje ich to bardzo dużo nerwów, bo żeby tutaj mieszkać, trzeba mieć dom. Cena domu – w zależności od stanu itd. – to około 200-300 tys. USD. Takich pieniędzy nie mają, więc biorą kredyt. Pożyczka często jest rozłożona na 30 lat. Po 11 września był trend, że banki pożyczały pieniądze pod hipotekę bez sprawdzania dochodów, legalności pobytu itd. W momencie, gdy ci ludzie stracili pracę albo po prostu z jakichś powodów zmniejszył im się dochód (do USA napływa bardzo dużo Meksykanów, którzy są gotowi pracować poniżej najniższych stawek, co często zmusza Polaków także do zgadzania się na niższe pensje), stają się niewypłacalni, nie płacą rat, tracą dom, wynajmują mieszkania, często w basementach (piwnicach), które są najtańsze. Jest też grupa osób, które kupują mieszkania w blokach. One są tańsze, kosztują około 100 tys. USD. Takie mieszkania są tylko sypialnią, bo żeby tutaj coś osiągnąć, ludzie muszą pracować nawet po 12-14 godzin na dobę, a czasem i więcej.


Co daje ludziom w Ameryce słuchanie Radia Maryja?

– Wielu ludzi mówi, i nie wstydzi się tego, że Radio Maryja zmieniło ich życie. Często jest tak, iż ludzie żyją w zagonieniu, w zapracowaniu, z Panem Bogiem „mieli do czynienia” tylko, jeżeli w ogóle, w niedzielę. Natomiast po powrocie do domu nie mieli co z sobą zrobić i często bezmyślnie oglądali telewizję. Ale od kiedy jest Radio Maryja i dzieła z nim związane – Telewizja Trwam, „Nasz Dziennik”, ludzie zobaczyli, że można inaczej żyć, budują się tym, co słyszą na antenie Radia Maryja, świadectwami innych. Dzięki Radiu zaczynają pytać o sens własnego życia.


Dużo ludzi ogląda Telewizję Trwam?

– Coraz więcej. W Centrali rozprowadzamy zestawy do odbioru telewizji, wysyłamy je najczęściej do Chicago i w okolice, ale też do innych stanów. Można je również zamawiać indywidualnie przez internet. Ludzie bardzo doceniają to, że mogą zobaczyć naszą Ojczyznę, poznać piękne miejsca, posłuchać, co się dzieje w Polsce. Chętnie oglądają transmisje z uroczystości, by m.in. w ten sposób łączyć się z bliskimi wtedy, gdy Radio Maryja odwiedza ich parafie.


Czy Radio Maryja w Ameryce napotyka ataki? Czy raczej są to echa z Polski?

– Zdecydowanie echa z Polski, czasem w prasie pojawiają się jakieś przedruki polskojęzycznych gazet w czasopismach polonijnych. Ale tutaj ludzie chyba mają większą świadomość, widzą, że to wszystko, co jest wymierzane w Radio, jest szyte grubymi nićmi. Trzeba powiedzieć, że Radio tutaj cieszy się wolnością mediów, podobnie jak inne ośrodki.


Dziękuję za rozmowę.

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl