Hrabia w kapucyńskim habicie

Homilia JE ks. bp. Antoniego Dydycza, ordynariusza drohiczyńskiego, wygłoszona w 100-lecie śmierci Ludwika Górskiego w Ceranowie 11 kwietnia 2008 roku

Z pewnością zaskoczeniem było dla nas to, co usłyszeliśmy w pierwszym dzisiejszym czytaniu, gdy Ananiasz, mieszkaniec Damaszku, otrzymał polecenie ze strony Pana Boga, aby udał się do Szawła, powszechnie znanego jako wyjątkowego wroga chrześcijan. Pan Bóg wówczas powiedział: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”1.

W tym samym bowiem fragmencie Dziejów Apostolskich zostało podkreślone, że Szaweł udawał się do Damaszku, aby więzić i przyprowadzać do Jerozolimy wszystkich, którzy wyznawali Chrystusa. Jest tam mowa o mężczyznach i kobietach, co wskazywałoby, że chociaż niewiele upłynęło lat od Zmartwychwstania Pańskiego, to liczba chrześcijan musiała być znaczna.

Nieco dalej autor natchniony opowiada nam bardzo szczegółowo o tym, jak Bóg bogaty w miłosierdzie zawraca Szawła z tej niebezpiecznej drogi. Nieraz słyszymy i mówimy o nawróceniu się św. Szawła, ale tak naprawdę to Stwórca swoją łaską i bez jakiejś wyraźnej inicjatywy ze strony Szawła dokonał tego dzieła. Bez odwołania się do tajemnicy miłosierdzia ten fakt byłby mało zrozumiały. Kolejny raz widać, jak to Pan Bóg szuka człowieka. I dobrze się stało, że Szaweł, który staje się Pawłem, nie uciekał przed Bogiem, ale z pokorą przyjął Jego zaproszenie. A w przyszłości, właśnie dzięki temu, odważnie i z poświęceniem będzie pełnił misję, zleconą mu przez Stwórcę.

Niekiedy zastanawiamy się też i nad tym, dlaczego Pan Bóg skierował swoją łaskę w stronę Szawła, chociaż był niemal okrutnym prześladowcą wyznawców Jezusa Chrystusa? Odpowiedź nie jest chyba prosta, ale możemy się pokusić o jej sformułowanie. Szaweł był rzeczywiście wrogiem młodego Kościoła, ale czynił to z gorliwości o wierność dotychczasowemu Objawieniu. Szaweł nie był przekupnym wykonawcą czyjejś woli, daleką była mu myśl o jakiejkolwiek zdradzie. I z tego to względu można, chociaż z pewnymi zastrzeżeniami, i o nim powiedzieć to, co Pismo Święte mówi o Matce Najświętszej, że znalazł łaskę u Boga.


Ludwik Górski na Bożej drodze


Zatrzymaliśmy się nieco dłużej przy św. Pawle nieprzypadkowo. Świętujemy dzisiaj przecież setną rocznicę śmierci Ludwika Górskiego i patrząc na jego życie z pewnej perspektywy czasowej, możemy z całym przekonaniem powiedzieć, że Ludwik Górski także został wybrany przez Boga. Inne były początki, inna też była droga na spotkanie z wolą Bożą. Ten sam jednak Stwórca wybiera Ludwika, aby powierzyć mu, przeważnie za pośrednictwem ludzi, wiele zadań.

Ludwik Górski urodził się 1 maja 1818 roku w Końskich. W domu rodzinnym otrzymał solidne wychowanie religijne i patriotyczne. Bardzo szybko musiał stanąć do pracy, ponieważ jego rodzina nie słynęła z zamożności, jakkolwiek sam ród cieszył się szacunkiem wśród ziemiaństwa. Mając dwadzieścia lat, zaczyna administrować majątkiem Krasińskich w Woli Pękoszowej, za sześć lat przejmie Uleniec pod Grójcem. A jako mąż Pauliny z Krasińskich zajmie się od roku 1849 potrzebami rezydencji i całego majątku w Sterdyni. I wtedy to zacznie myśleć o mieszkaniu i kościele w Ceranowie, który wybudowano już pod koniec dziewiętnastego wieku. W nim to modlimy się dzisiaj, a w jego podziemiach Ludwik Górski i jego małżonka Paulina znaleźli wieczny spoczynek.


Patriotyzm w religię wpisany


Ludwik Górski był wspaniałym organizatorem, zwłaszcza w sferze gospodarczej i społecznej. Chętnie też zajmował się dziedziną kultury. Wreszcie całym sobą był włączony w sprawy Kościoła katolickiego.

Współpracując z Andrzejem Zamoyskim, przyczynił się do powstania i poprawnej działalności Towarzystwa Rolniczego. Należał do licznych komitetów i fundacji, zwłaszcza o charakterze dobroczynnym. Jego nazwisko widzimy wśród członków Komitetu Budowy Kolei Żelaznej i wielu innych inicjatyw. Nie miał temperamentu wojowniczego. Nie były mu bliskie pomysły o militarnym charakterze, ale dyskretnie wspomagał tych, którzy i taką drogą chcieli zdążać do niepodległości.

Wyjątkowo serdecznie współpracował z bł. Honoratem Koźmińskim, pierwszym Podlasianinem wyniesionym na ołtarze przed dwudziestu laty, oraz siostrami felicjankami. Ojca Honorata bronił przed władzami Kongresówki, a jednocześnie wspomagał finansowo jego wydawnictwa. Ludwik Górski wstąpił do tercjarstwa franciszkańskiego i pochowany został w kapucyńskim habicie. W sprawach natomiast zgromadzeń ukrytych kontaktował się ze Stolicą Apostolską. Praktycznie bowiem pełnił misję pośrednika pomiędzy biskupami z terenów Pierwszej Rzeczypospolitej a Watykanem. Z tego to względu został nagrodzony przez Papieża św. Piusa X Orderem bł. Piusa IX. Otrzymał również inne odznaczenia.

Założył osiem ochronek wiejskich, których prowadzenie powierzył siostrom felicjankom. W tym zaś celu w roku 1860 nawiązał współpracę z klasztorem Panien Benedyktynek w Łomży, proponując zajęcie się kształceniem ochroniarek. Bronił przed carskimi prześladowaniami nie tylko kapucynów, ale i inne zgromadzenia, a zwłaszcza siostry kanoniczki, szarytki i wyżej wspomniane felicjanki. Te ostatnie jedynie do czasu ich likwidacji przez zaborcę. Wspomagał w Warszawie dom Towarzystwa Pań Miłosierdzia św. Wincentego Paulo z siedzibą w okolicach kościoła Świętego Krzyża. Chętnie przyznawał stypendia niezamożnym studentom. W Rzymie wspierał Kolegium Polskie przy Piazza Remuria.

Wspomagał remonty i budowy kościołów. W pierwszym wypadku ma wielkie zasługi względem kościoła w Sterdyni, a w drugim – chodzi o tutejszy dom Boży i świątynię w Zembrowie. Jemu także zawdzięczamy to, że mimo nacisków Rosji nie doszło do wprowadzenia języka rosyjskiego do nabożeństw kościelnych. Ludwik Górski był także wybitnym publicystą. W roku zaś jego śmierci wyszedł w druku „Zbiór pism” pana na Ceranowie i Sterdyni.

We wszystkich tych poczynaniach cieszył się poparciem ze strony swojej żony Pauliny z Krasińskich, herbu Ślepowron. Ona to założyła Towarzystwo Pań Miłosierdzia i ufundowała przytułek dla biednych dziewcząt w Warszawie, a następnie szpital dla ludności wiejskiej w Sterdyni. Zmarła w Warszawie 9 grudnia 1893 roku.

Oboje stali się fundatorami szkoły w Ceranowie, chociaż rozpoczęła ona działalność już po śmierci Pauliny.


Epitafium z programem na przyszłość


Ciała Pauliny i Ludwika spoczywają w tutejszych katakumbach. W kościele natomiast zostało umieszczone specjalne epitafium ku czci fundatora. Oto jego treść, niezwykle interesująca:

„Ludwik Górski, syn Franciszka, generała Wojsk Polskich, i Teodozji z Krępskich. Fundator tego kościoła, prezes Komitetu Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Warszawie, doktor honorowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, komandor Orderu św. Grzegorza, sztandaru Chrystusowego na ziemi polskiej chorąży, dostojności i obowiązku stanu ziemiańskiego strażnik, społeczności polskiej w latach niewoli znamienity przewodnik i sługa, ur. w Końskich 1 maja 1818. Zmarł w Warszawie 11 kwietnia 1908. W tym kościele pochowany”.

Treść epitafium stanowi syntezę tego wszystkiego, kim był Ludwik Górski oraz co robił jako katolik i Polak! Bogu niech będą dzięki za to świadectwo, z którego możemy korzystać. Niech ono będzie pomocą i natchnieniem dla wszystkich, którzy zajmują się sprawami publicznymi, aby nie ulegali różnym zewnętrznym okolicznościom, ale potrafili postępować uczciwie, zachowując poczucie własnej tożsamości i świadomość osobowej odpowiedzialności.

Jest w tej treści pośmiertnego epitafium wszystko to, co może być natchnieniem dla rodziców i nauczycieli. Dzieci natomiast i młodzież znajdą w nim zawsze jakże wspaniały cel w stałym zmaganiu się z własnymi słabościami, aby ukształtować w sobie i rozwinąć osobowość na miarę przyszłego patrona szkoły.


W Bożej woli nadzieja


Kroniki kościoła Świętego Krzyża w Warszawie odnotowują, że Ludwik Górski po śmierci żony na dłużej zatrzymywał się w stolicy. Mieszkał przy ulicy Foksal, w pobliżu kościoła. Codziennie brał udział we Mszy św. i przystępował do Komunii Świętej. Pewnego razu kapłan opóźniał się z wyjściem do ołtarza i wtedy usłyszano powolny chód pana hrabiego, który niecierpliwił się i przyszedł, aby zapytać, co się dzieje. A wtedy kapłan, który szykował się do Mszy św., lekko poirytowany zwrócił się do zakrystianina i powiedział: „Przygotuj panu hrabiemu szaty liturgiczne i niech się ubiera”. Ludwik Górski nie obraził się, ale przyjął ten żart z humorem, zaczął się śmiać i wrócił do swojej ławki w kościele.

Obok całego życia Górskiego to wspomnienie jest dla nas przekonywającym komentarzem do słów Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Ludwik Górski spożywał Ciało Pańskie i pił Krew, dlatego cieszy się życiem wiecznym w Niebie, a na ziemi szacunkiem i wdzięcznością. Ale też nie zapominajmy, że był on herbu Boża Wola. Wszyscy, jak tu jesteśmy, możemy przystąpić do tego herbu, aby wiernie idąc za Bożą wolą, czynić wszędzie dobro, w duchu prawdy i miłości, ku chwale Stwórcy, ku rozwojowi Królestwa Bożego, dla umocnienia naszej Ojczyzny, a dla siebie na szczęśliwe uczestnictwo w radości Zmartwychwstania Pańskiego.

Cytaty i odniesienia do Pisma Świętego pochodzą z Dz 9, 1-20 oraz J 6, 52-59.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl